Rozdział X

116 15 2
                                    

Wspólnie kończyli posiłek. Ilena nie spodziewała się, że może spędzić czas z Armitage'em tak przyjemnie. Wspominali czasy Akademii. Opowiadał jej o swojej późniejszej karierze, o osiągnięciach, które doprowadziły go do stopnia generalskiego. Ilena musiała przyznać, że całkiem sprawnie prześlizgnął się przez niewygodne tematy zbrodni wojennych. Potem przyszła kolej na nią. Opowiedziała mu o swojej artystycznej karierze, o tym co robiła po ucieczce z Akademii. Na początku było ciężko, galaktyka nikogo nie traktuje ulgowo, ale z czasem stanęła na nogi i zaczęła być poważną śpiewaczką. Ważnym zwrotem w jej karierze okazał się koncert upamiętniający ofiary poległe na Alderaanie. Ktoby pomyślał, że tak przewrotnie, swoją sławę będzie zawdzięczać Imperium.

Życzenie generała sprawdziło się. Nikt im nie przeszkadzał, co było aż dziwne, ale Hux nie zamierzał narzekać. Czuł się szczęśliwy po raz pierwszy od dawna. Choć na chwilę nie musiał myśleć o organizacji, o Ruchu Oporu, o Republice, o przemytnikach, łowcach nagród, Huttach... Właściwie po raz pierwszy od dawna nie musiał myśleć i to było takie przyjemne. Pozwolił sobie nawet na to by zapomnieć, że ściany mają uszy, że ta urocza kobieta może okazać się szpiegiem, że nie jedna istota w galaktyce czyha na jego życie. Czy to zwykło się nazywać szczęściem? Jeśli tak, to patrząc na delikatny uśmiech na ustach Ileny, czuł się szczęśliwy.

Spojrzał na kieliszek. Na dnie majaczył mu jeszcze jeden łyk. Chwycił butelkę i nalał sobie. Chciał też nalać Ilenie, ale ta odmówiła.

— Chyba nam już wystarczy.— odpowiedziała spokojnie.

— Przecież nie zostawię otwartej butelki, tylko zwietrzeje i się zmarnuje.— odrzekł z zawadiackim uśmiechem.

— Skoro tak twierdzisz, kim jestem by dyskutować z samym generałem.— dodała z uśmiechem.— Ojciec musiał być z ciebie dumny.

— Nie dożył tego, Republika była szybsza.— odparł z powagą. — Ale może nie schodźmy na smutne wojenne tematy. Za ładna jesteś by się smucić.

— Teraz już jestem pewna, że wypiłeś za dużo. Czy wstawianie się przystoi generałowi?

— Zapewne nie przystoi, ale towarzysząca dama nie wydaje się być rozczarowana. Może to jej sprytny plan, by wykraść tajne dokumenty? A może planuje zbrodnię?

Powoli wstał i podszedł do niej. Uśmiechnęła się niepewnie. Nie wiedziała co się stanie, ale w głębi samej siebie wiedziała, że chce mu zaufać. Jeszcze ten jeden, ostatni raz. Tak bardzo chciała wierzyć, że wszystko skończy się dobrze.

— A czy dama byłaby zdolna do czegoś takiego? — zapytała cicho niepewna.

— Każda, ale nie ta. Ta wciąż jeszcze zachowała swoją niewinność. Jak dobrze, że pomogłem ci uciec z Akademii. To była zdrada, wiesz. Mogli mnie ukarać.

— Karą za zdradę jest śmierć. — wtrąciła z kamiennym wyrazem twarzy.

— Tak, ale nie żałuję. A ty? — zapytał ją wprost.

Czy żałowała? Nigdy! Dzięki temu choć przez chwilę była wolna.

***

Phasma była szczęśliwa. Trening nowych szturmowców przebiegał niezwykle sprawnie. To był oddział utalentowanych żołnierzy, ale teraz miała ochotę na coś niezobowiązującego. Na przykład na rozmowę z Ileną. Polubiła ją, była inna niż wszyscy oficerowie. Niestety nie było jej w pokoju. Musieli coś od niej chcieć. Pozostało jej tylko wrócić do pokoju i odpocząć. Już odwracała się, gdy nagle na kogoś wpadła.

— Mitaka, a ty nie przy generale? — zapytała zdziwiona.

— Można powiedzieć, że generał wybrał sobie ciekawsze towarzystwo, płci przeciwnej. Złośliwy powiedziałby, że ma randkę.

Phasma uniosła brew w zdziwieniu. Niestety Mitaka nie mógł tego zobaczyć, bo miała założony chełm.

— A ty co myślisz?

— Że dziewczyna zaczyna mieszać. Hux na randce, to nie jest normalne.

###

May the fourth be with you ;)

Utwór tak luźno związany: Grzegorz Hyzy - O Pani!

Symfonia wśród gwiazdTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon