Rozdział XII

92 12 0
                                    

Mitaka niepotrzebnie się denerwował, pomiędzy generałem a Ileną nie działo się nic złego. Żadnego rozlewu krwi, no może nie licząc kilku krwisto czerwonych kropel wina. Po miłej kolacji, zakończonej dość niespodziewanie wtargnięciem rycerza Ren, więźniarka została odeskortowana do swojej kwatery, zaś Hux, lekko rozbawiony kolacją, wrócił do swoich obowiązków. Wypity alkohol co prawda wciąż jeszcze sprawiał, że świat wyglądał lekko inaczej, ale nie na tyle, by nie mógł zająć się wydawaniem rozkazów. Przede wszystkim należało zająć się więźniem numer 543. Cokolwiek wiedział na temat tajemniczej postaci, wolał milczeć, niż dać jakiekolwiek wskazówki. Cóż należało podjąć decyzję, jakie środki perswazji można wykorzystać. Pozostawała też cały czas sprawa zdrady FN-2187 i sposobu na zapobieganie takim wypadkom w przyszłości. Galaktyka zawsze potrzebowała Armitage'a Huxa. Tylko czy rudy generał mógł sprostać jej wymaganiom?

W tym momencie nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Kylo Ren co prawda taktownie wycofał się z generalskich kwater, zaraz po przekonaniu się, że ku jego radości bądź przykrości, wszyscy żyją. Należało jednak rozmówić się z rycerzem na temat więźnia. Czy Hux tego chciał, czy też nie, ta sprawa dotyczyła również zakonu. Dlatego nie zdziwił go charakterystyczny dźwięk kroków chwilę po wyjściu artystki.

— Od kiedy tak przejmujesz się moją osobą?

— A od kiedy podrywasz więźniów? Mitaka wydał się mocno zaniepokojony twoimi sposobami na podryw. Liczył na ciekawsze widoki niż całujący się generał Najwyższego Porządku.

— Czyli przejmujesz się tym, że plotki na temat twojej złomiarki nie będą już najczęściej powtarzanymi wśród szturmowców. Kylo bądźmy szczerzy, zawsze o nas plotkują. A ja postanowiłem wykorzystać okazję do ponownego przesłuchania więźnia. Dlaczego zawsze mamy to robić w ten brutalniejszy sposób?

— Bo jesteś sadystą, a ja niezrównoważonym użytkownikiem ciemnej strony mocy. — wtrącił rycerz z nieukrywanym uśmiechem. Nie wiedział jaki był cel pozostawienia Ileny, w kwaterze generała, ale jedno było pewne, dawno tak dobrze nie dogadywał się z rudzielcem. Właściwie to nigdy się nie dogadywali.

— Tak, to może być powód. — odpowiedział ze śmiechem Hux. Prawdą było, że wielkie trio Hux, Phasma i Kylo Ren, jak nazywali ich pozostali oficerowie, doskonale wiedzieli, jakie plotki krążą na ich temat. To było nawet mało powiedziane, wiedzieli. Oni sami rozprowadzali plotki na swój temat, tylko po to, by podkopać autorytet drugiego, czy podbudować swoją pozycję. No może Phasma, aż tak się w to nie bawiła, ale jak ma się na głowie tyle oddziałów.

— Dowiedziałeś się czegoś ciekawego, oprócz tego jak wygląda dno butelki.

— Zdecydowanie nie jest wtyczką Ruchu Oporu. Wciąż nie darzy ich sympatią, ma ich za morderców. Nas z resztą również. Nie mniej nie jest tak niewinna, jakby chciała. Skoro i tak czytałeś jej wspomnienia, to zapewne wiesz, że w przeszłości łączyła nas pewna relacja.

— Co nie znaczy, że łatwo mi w nią uwierzyć.

— Więc wiesz napewno, że jest ona dezerterem. Może też wiesz, że była zaangażowana w kilka sabotaży w Akademii, o czym miałem okazję sam się przekonać. Chcę, żebyś to dobrze zrozumiał. Nasze spotkania nie były przypadkowe. Jej rodzice byli podejrzani o zdradę i jakkolwiek się będzie tego wypierać, to to było powodem, dla którego trafiła do Akademii. Jako syn dowódcy, miałem za zadanie przypilnować, żeby nie sprawiała żadnych kłopotów. A także donosić o każdym jej posunięciu. To genialna aktorka, a granie niezrozumianej ofiary okrutnego świata opanowała do perfekcji.

Huxowi nie było łatwo zwierzyć się z tak istotnego elementu jego życia, ale wiedział, że rycerz był mu potrzebny. Tylko on mógł pomóc mu odkryć prawdę o ponownym pojawieniu się Ileny. Co za ironia, teraz to on potrzebował pomocy. Poza tym, skoro już i tak poznał tę historię z jej punktu widzenia, należały mu się pewne wyjaśnienia.

— Więc jak powinienem rozumieć pomoc w jej ucieczce. Za bardzo wciągnęła cię rola jej wybawiciela. Czy taki otrzymałeś rozkaz?

— Dałem jej ultimatum. Albo wyda mi wszystkich dezerterów i sympatyków Rebeliantów, a ja w zamian pomogę jej zniknąć, albo wydam ją na łaskę Imperium. — zakończył ze spokojem generał. Coś jednak nie pasowało rycerzowi. Dobrze pamiętał jej wspomnienia, prawie tak dobrze jak Rey i nie przypominał sobie żadnego ultimatum.

— Zapewne nie było tego w jej wspomnieniach. Mogła to wyprzeć.— odparł szybko Hux, tak jakby czytał w myślach. — Nie mniej masz trochę racji. Polubiłem ją, była taka inna od tych wszystkich sztywnych kobiet ze szkoły oficerskiej. To przy niej nauczyłem się manipulować ludźmi. Z jakiegoś dziwnego powodu, chciałem, żeby żyła i cieszę się kiedy ją widzę, ale nie zamierzam łykać jej bajeczek.

— Wcześniej mówiłeś, że jest niewinna.

— Jest, w tym wypadku jest. Jej pojawienie się to cios skierowany w moją stronę, ale zastanawia mnie, kim jest ten, który postanowił tak z nas zadrwić. Od czego chce odwrócić naszą uwagę?

Nawet jeśli Kylo Ren miał zamiar wtrącić swoje zdanie, nie zrobił tego. Ilena cały czas stanowiła pewną zagadkę, ale to już był problem generała. Teraz należało się zająć Rodianinem.

###

Oto jest kolejny rozdział i nie będę ukrywać, jestem bardzo ciekawa waszego zdania.

Jeśli chodzi o grafikę, to jak tylko znajdę autora, zaraz go tutaj oznaczę.

Symfonia wśród gwiazdWhere stories live. Discover now