Rozdział VIII

131 20 5
                                    

Ilena nudziła się. Nie lubiła tego uczucia. Życie było za krótkie by się nudzić. Dlatego postanowiła coś zrobić, cokolwiek. Nie mogła wyjść, wciąż była więźniem, ale mogła myśleć. Tego nikt jej nie zabroni. Spojrzała na szafkę i od niechcenia otworzyła szufladę. Znalazła tam datapad, bez żadnych plików, ale zawsze było to coś, czym mogła się zająć. Myślała o Armitage'u, kim był i kim jest dla niej dzisiaj. Bezwiednie zaczęła nucić melodię. W jakiś sposób ukazywała ona ich relację. Po chwili pojawiły się słowa i całość zaczęła nabierać kształtów. Melodia i słowa zapisane na małym nośniku. A potem coś się zmieniło. Czy naprawdę tak o nim myślała? Czy to tylko jej złość? Na tajemniczego porywacza, na generała, na cały wszechświat, na nią samą. I znów w jej głowie pojawiła się nowa melodia. Zupełnie inna, ale jak prawdziwa.

Praca ją pochłonęła, nawet nie uslyszała odgłosu otwieranych drzwi. Ktoś delikatnie zasłonił jej oczy. Zaskoczyło ją to, nie sam gest, ale fakt kim był zasłaniający.

— Tworzysz.

— Coś robić muszę. Czemu zawdzięczam tą wizytę generale, przecież masz dużo pracy.

Nie chciała by zabrzmiało to tak oschle. Po prostu zaskoczyła ją nagła wizyta Huxa. Może dowiedział się czegoś istotnego. Tylko jak wytłumaczyć tą nagłą radość i gest. Przecież Armitage nie miał w zwyczaju okazywania uczuć, zwłaszcza pozytywnych.

— Właściwie to tonę w pracy i dlatego potrzebuję krótkiej przerwy. Czy uczynisz mi zaszczyt i zjesz ze mną kolację?

— Kolację? A co z obiadem?

— Tak pochłonął cię proces twórczy, że zdążył wystygnąć.

Hux uśmiechnął się nieznacznie wskazując na stojącą na ziemi tacę. Rzeczywiście, nawet nie zauważyła kiedy został jej przyniesiony.

— Kiedyś się przyjaźniliśmy, dlaczego do tego nie wrócić?

Kolejny uśmiech. Coś było nie tak. On tak się nie zachowywał. Zawsze był zimny i wyrachowany, nawet wtedy gdy się poznali. Nawet wtedy gdy...

— Po prostu chcę, byś czuła się dobrze i nic nie rozpraszało cię podczas tworzenia.

Teraz była już pewna. Coś się szykowało, coś przykrego.

— Dobrze, zgodzę się. W końcu jaki więzień Najwyższego Porządku może pochwalić się takim zaszczytem.

Odłożyła datapad pod czujnym okiem generała i wyszli z kwatery. Na korytarzu zauważyła patrol szturmowców. Efekt jej nieudanej próby ucieczki. Minęli ich salutując Huxowi. Szli długo klucząc po korytarzach, już dawno zdążyła się zgubić. Dokąd ją prowadził? Mijali kolejne rozwidlenia. Nie uszła jej uwadzę, także zwiększona ilość patroli. W końcu generał zatrzymał się przed drzwiami. Wpisał kod i weszli do środka. To co ujrzała zaparło jej dech w piersiach. To zdecydowanie miała być przykra wycieczka. Za zaciemnioną taflą szkła siedział skuty więzień. Rodianin miał opuchliznę pod okiem i rozciętą wargę. Dlaczego generał chciał by to zobaczyła? Miała się przestraszyć? Przecież doskonale wiedziała co Imperium robiło swoim więźniom.

— Informator z Rebelii. Siniaki zdobył próbując uciec. Dopiero go złapali. — powiedział ze spokojem.

— Dlaczego mi go pokazujesz? — Ilena starała się zachować zimną krew, choć widok więźnia budził w niej uczucie współczucia.

— Ponieważ był na Naboo i widział zakapturzoną postać w ciemnej uliczce. Ciebie też tam widział.  Teraz możemy już iść coś zjeść, oczywiście jeśli nadal masz ochotę.

Czy miała ochotę? Miała pytania wymagające odpowiedzi. 

###

Przepraszam za długą przerwę. Rozdział niestety krótki, ale za to następny pojawi się już w piątek.

Symfonia wśród gwiazdWhere stories live. Discover now