Szczurzy zdrajca

211 18 7
                                    

      Ostatnią lekcją tego dnia były eliksiry. Ważyli eliksir na porost włosów, Lily nie sprawiało to większej trudności. Co jakiś czas kątem oka spoglądała na kociołek Dorcas i podpowiadała jej, co zrobiła źle i jak to naprawić.

  W pewnym momencie do ich ławki podszedł profesor Slughorn. Ruda przeraziła się, że coś zrobiła źle. Lubiła Ślimaka i lubiła uchodzić za jego najlepszą uczennicę.

-Panno Evans, chciałbym zaprosić panią na spotkanie Klubu Ślimaka. Odbędzie się ono dzisiaj, o godzinie dziewiętnastej. Jeśli chcesz, możesz wziąć ze sobą osobę towarzyszącą. Pamiętajcie o galowych strojach - profesor uśmiechnął się i odszedł. Lily odetchnęła z ulgą. Naprawdę myślała, że Slughorn przyszedł, by zganić ją za coś. 

-Dory, wybierzesz się ze mną? - Ruda szturchnęła przyjaciółkę w ramię.

-Nie chce mi się. Ostatnio mamy nawał wypracowań, poza tym. Nie wszyscy wyrabiają się ze wszystkim, tak jak ty. Zaproś Pottera czy coś.

-Nie - dziewczyna nie usłyszała sarkazmu. - Mam lepszy pomysł- na kawałku pergaminu nabazgrała ,,Idziesz ze mną na Klub Ślimaka?'', zmięła i rzuciła w Remusa. Nie trafiła, kulka potoczyła się obok i w rezultacie dostał ją Peter. Lily westchnęła z rezygnacją i za pomocą magii przesłała liścik do Lupina. W odpowiedzi chłopak tylko kiwnął głową i wrócił do pracy. 

  Kilka godzin później Lily zeszła do pokoju wspólnego ubrana w białą sukieneczkę. Czuła się w niej jak beza, ale miała wyglądać ładnie. Rozejrzała się w poszukiwaniu Remusa. Niespodziewanie ktoś zasłonił jej od tyłu oczy.

-Dlaczego nie wzięłaś mnie ze sobą na imprezę u Slughorna?

-Potter? Zabieraj te łapy, niszczysz mi fryzurę.

-Lily? Eghem, przepraszam - westchnął Remus, który właśnie zszedł ze schodów. - Lily, musimy już iść.

  Ruda strząsnęła dłonie Jamesa z głowy i ruszyła za Lupinem. 

-Kto jeszcze będzie? - zapytał Lunatyk, gdy byli w połowie drogi.

-Na pewno Severus, masz być dla niego miły. Poza tym jeszcze kilkoro prefektów i mnóstwo ślizgonów. 

  Przez resztę drogi szli w milczeniu. Kiedy w końcu dotarli na przyjęcie, okazało się, że są prawie ostatni. Mimo to profesor Slughorn uśmiechnął się do nich ciepło i zaprosił ich do stolika z podwieczorkiem. Po  posiłku Remus zajął się rozmową o jakimś rozdziale z podręcznika o historii magii z   blond krukonką zostawiając Lily samą. Nie przeszkadzało jej to, bo miała tu kilku dobrych kolegów. Niestety, w tym tłumie nie mogła znaleźć nikogo znajomego. Stanęła pod ścianą i wytężyła wzrok. Najwyraźniej komuś zrobiło jej się żal, takiej samej jak palec, bo odeszła do niej jakaś ślizgonka. 

-Szlama - syknęła prosto do ucha Lily. 

-Słucham? - zapytała skonfundowana dziewczyna.

-Och, Alecto... - podszedł do nich wysoki ciemnowłosy chłopak -  Okaż trochę szacunku swojej... mugolskiej koleżance. Przepraszam za nią. Jestem Amycus Carrow. To moja młodsza siostra, Alecto - Amycus uśmiechnął się szarmancko i objął siostrę. 

-Twoja siostra jest trochę niegrzeczna. Naucz ją trzymać język za zębami - Ruda nie miała zamiaru dać się tak obrażać.

-Słuchaj, ty mała, brudna... - zaczęła Alecto, ale brat nie pozwolił jej skończyć. Ledwie zauważalnie boleśnie ścisnął jej ramię. Dziewczyna nawet się nie skrzywiła, ale zamilkła. To wzbudziło w Rudej mieszankę strachu i czujności.

Jeleń, szczur, wilkołak, pies, Huncwoci są THE BEST!!!Where stories live. Discover now