Przyszłość

225 17 3
                                    

-Jakieś plany na przyszłość, Rogaś? - rzucił Syriusz i usiadł obok przyjaciela przy kominku w pokoju wspólnym.

-Mam zamiar ożenić się z Lily i mieć mnóstwo rudych dzieciaków. O wilku mowa - przyszła Ruda i stanęła za oparciem kanapy Jamesa.

-Mówiliście o mnie?

-Nic a nic - odparł szybko.

-Rogacz oświadczył, że się z tobą ożeni i będziecie mieć mnóstwo słodkich bachorków - Syriusz uśmiechnął się złośliwie.

Lily uniosła brew.

-Poczekamy, zobaczymy - mruknęła i poszła dalej.

-Robiliście już to? - zapytał konspiracyjnym szeptem Łapa.

Rozbawiony Potter pokręcił przecząco głową. Gdyby to od niego zależało, mógłby się nad tym zastanowić, ale nie było tak pięknie. Lily była zupełnie inna niż on, delikatniejsza, jakby się bała, że pocałunkiem, na który on tak czeka, może go urazić albo nawet zrobić krzywdę.

-A ty i Dorcas?

-Oczywiście! Ona jest w tym boska, czy ty wiesz, że...

-Dobra, dobra, bez szczegółów - James uniósł dłonie w obronnym geście. - Masz zamiar się z nią ożenić?

-Nie, z naszej czwórki tylko ty jesteś takim monogamistą. Ja mam zamiar kupić sobie motor, jeździć nim po całym świecie i wpadać do was na obiadki.

-A co z Dorcas?

-Nie wiem. Carpe diem, carpe diem, mój drogi. Nie chcę związywać się na całe życie. Jeszcze mnie taka zdradzi albo...

-Albo ty ją - wtrącił.

-No właśnie. Będzie na mnie czekała po nocach z wałkiem w ręku, utyje i straci walory, a ja tak nie chcę.

-A ty, Remus? - zwrócił się Syriusz do milczącego dotąd Lunatyka siedzącego na fotelu obok.

-Nikt nie przyjmie wilkołaka do pracy. Ale gdybym nim nie był, zostałbym aurorem. Albo pracowałbym w bibliotece. Mnóstwo książek, och, taak - rozmarzył się. - No i oczywiście byłbym stałym gościem waszego domu i chrzestnym przynajmniej jednego z waszych dzieci.

-A co będzie, jeśli Lily zażyczy sobie, żeby chrzestnym był Snape? - zapytał Black.

-Nie zażyczy sobie. A propos Smarkerusa... Dawno nie robiliśmy mu żadnych, ekhem, niespodzianek. Czas to nadrobić, nie sądzicie?

-Sądzimy, sądzimy, Rogaś. Nawet już mam plan. Potrzebujemy ciebie i Syriusza - oznajmił Lunatyk. - Wybacz, Peter, ale jesteś troszeczkę za mały jako szczur.

-Jasne. I tak się pobawię jego kosztem - chłopak wzruszył ramionami i dodał:

-Więc co macie zamiar zrobić?

-Już jutro jest termin oddania eseju dla McGongall. Transmutacja jest dokładnie po Opiece nad Magicznymi zwierzętami. Dopadniecie go samego tak, żeby nikt was nie widział. Syriusz naskoczy na niego i powali go na ziemię, a James zabierze mu ten esej.

-Mózgu, chyba o czymś nie pomyślałeś. A co, jeśli nie będzie miał go ze sobą? Może dopiero później pójdzie po niego do lochów? - wyraził wątpliwość Potter.

-To złapiecie go chwilę przed lekcją. Wtedy na pewno będzie miał go ze sobą.

-Taak, Lunio. Wielki jeleń i czarny pies w Hogwarcie to żadna nowość. Normalka. Zróbmy to, najlepiej, na środku korytarza - sarknął Peter.

Jeleń, szczur, wilkołak, pies, Huncwoci są THE BEST!!!Where stories live. Discover now