2.Tommy, ja się nie poddam!

8.9K 659 816
                                    

Badania, badania i badania.

Od rana cały czas je miałem. Przeróżni lekarze, czytający mi wyniki zawsze potwierdzali fakt, że mogę już nie odzyskać pamięci.

Poinformowałem swojego lekarza prowadzącego, tego z wąsikiem, że przypomniałem sobie swoje imię. Sam, bez niczyjej pomocy, ale stwierdził, że to normalne, bo człowiek zazwyczaj jedynego czego się trzyma do końca to swojego imienia, więc to nie sprawi, że przypomnę sobie resztę.

Dowiedziałem się także, że byłem dwa tygodnie w śpiączce. Podobno Newt siedział przy moim łóżku od rana do późnej nocy aż go pielęgniarka nie wygoniła.

Nadal nie wiem jak zareaguję gdy go zobaczę. Nie widziałem go od wczoraj gdy prosiłem o lusterko.

Nie mogę uwierzyć w to, że mam chłopaka! Jak bardzo pochrzaniony jeszcze się okaże?

Myślę o tym cały czas. Próbuję przypomnieć sobie twarz tego blondyna i sprawdzić czy w jakiś sposób mi się podoba, ale nie czuję nic.

Siedzę właśnie w sali pielęgniarek i jedna z nich, taka grubawa, której nie lubię i nazywam w myślach "grubą Bertą" pobiera mi krew. I oczywiście musi robić to w jak najbardziej bolesny sposób.

- Skończyłam. - powiedziała sucho i ponuro.

- Na szczęście. - odgryzłem się.

- Uważaj na język, młody człowieku! - nakrzyczała na mnie.

Co za babsko! Nic dziwnego, że wolałem być gejem!

Bez słowa, wyszedłem stamtąd by udać się do mojego pokoju.

Już w progu zamarłem gdy dostrzegłem blond czuprynę. Newt siedział tyłem do mnie i prawdopodobnie czekał aż wrócę z badań.

Rozejrzałem się na boki i jak najciszej postawiłem nogę w stronę powrotną aby...no po prostu zwiać jak tchórz.

- Wejdziesz czy będziesz tak stał i się gapił? - usłyszałem i moje marzenia o ucieczce legły w gruzach.

Przewróciłem oczami i wszedłem do pokoju.

- Co tu robisz? - spytałem.

Newt odkręcił się na krześle i spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Czekam na ciebie. - odrzekł.

- Tyle to wiem. - powiedziałem z nutką irytacji i usiadłem na swoim łóżku.

Newt natychmiast przysunął swoje krzesło na przeciwko mnie.

Widziałem teraz dokładnie jego brązowe oczy. Nie...one nie były brązowe. Były jak czekolada.

- Rozmawiałem z Claudią. Podobno już wiesz. - zaczął.

- Wiem co? I kto to Caludia? - spytałem.

- To twoja mama. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

Czemu on wygląda jak słodki dzieciak gdy się uśmiecha? Nie mylą go z dwunastolatkiem?

- To ta kobieta o brązowych włosach co wczoraj tu była z tym facetem? - wolałem się upewnić.

- Nie wierzę, że nazywasz swoją mamę "kobietą" a ojca "facetem". - zaśmiał się dźwięcznie.

Jego śmiech jest nawet przyjemny dla uszu. Chyba jakoś wytrzymam rozmowę z nim.

- Więc co powinienem wiedzieć? - wróciłem do tematu.

- Claudia powiedziała ci, że jestem twoim chłopakiem. Podobno nie przyjąłeś tego dobrze. - w jego głosie wyczułem nutkę zawodu, strachu oraz głębokiego smutku.

Amnesia (Newtmas)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon