32. Nie waż się umierać, Tommy! (NEWT)

5.5K 515 123
                                    

NEWT

To nie tak, że nie wierzyłem Tommiemu, bo mu wierzyłem do cholery! On nigdy by mnie nie zdradził! Ale coś musiało się wydarzyć na tej wycieczce!

Pamiętam jak Tommy wrócił do domu. Pamiętam jaki zamyślony i smutny był! Pamiętam jak mówił, że to nic takiego i żebym dał z tym spokój. I dałem. Bo pomyślałem, że może tęsknił za mną lub wycieczka mu się nie podobała. Pomyślałem nawet, że z kimś się tam pokłócił. Może był wyzywany od "pedałów", bo przecież dużo jest takich popieprzonych ludzi. Wtedy tak to sobie właśnie tłumaczyłem. Ale teraz...

Tommy powiedział, że ma stuprocentową pewność, że mnie nie zdradził, ale za to ja mam stuprocentową pewność, że coś się jednak wydarzyło na tej wycieczce i może to nie była zdrada, ale coś jednak to było.

Tak czy inaczej, kocham go i nigdy nie przestanę. Jestem w stanie wybaczyć mu wszystko. I tak okropnie żałuję, że nie odpowiedziałem na jego "Kocham cię". Muszę wrócić i to naprawić.

Potrząsnąłem głową, nie chcąc już o tym myśleć. Zszedłem na dół i miałem już wychodzić, lecz zatrzymał mnie głos mamy.

- Wszystko dobrze? - spytała z troską.

- Tak, idę do Tommiego. Pewnie będę u niego spał. Jutro widzimy się na obiedzie. - uśmiechnąłem się do niej, po czym krótko przytuliłem.

- Dobrze. Postaram się ugotować coś pysznego. - obiecała.

- Jak zawsze. - skomplementowałem ją, na co uśmiechnęła się szeroko.

Wyszedłem na zewnątrz. Przeszedłem przez furtkę i zatrzymałem się w połowie drogi do domu Tommiego gdy usłyszałem syreny. Dźwięk był głośniejszy z każdą sekundą. Coś, chociaż nie wiedziałem co, zaczęło mi podpowiadać, że stało się coś bardzo złego.

Biegem ruszyłem do drzwi i nie pukając, wpadłem do środka.

- Tommy?! - zawołałem.

- Newt! - z salonu wybiegła Claudia.

- Co się stało? - spytałem, widząc w jakim jest stanie.

Nie czekając na odpowiedź, ruszyłem do salonu. Na kanapie leżał Tommy, a obok niego siedział John, trzymając syna za rękę.

- Zaraz...co z nim? Co...- zacząłem bełkotać jak idiota, więc się zamknąłem.

Nie docierało do mnie to co widzę. Dopiero gdy usiadłem obok Johna i przyłożyłem dłoń do policzka Tommiego, po czym wyszeptałem jego imię, myśląc, że zaraz otworzy oczy, co się nie stało, wtedy do mnie dotarło.

Łzy, jedna za drugą leciały mi z oczu, zamazując mi śpiącą twarz Tommiego, co mnie denerwowało, ale nie mogłem przestać płakać.

- Tommy...- wyjąkałem przez łzy - Tommy, obudź się. Proszę. Błagam. Nie zostawiaj mnie. Obiecałeś! Obiecałeś mi to! Proszę, Tommy, proszę! Ja nie chcę...ja...- urwałem, ponieważ głos mi się załamał.

- Proszę się odsunąć! - nakazał ratownik medyczny, który odsunął mnie delikatnie od mojego skarbu.

- Nie waż się umierać, Tommy! - wykrzyczałem, opierając się o ścianę i szlochając z sekundy na sekundę coraz bardziej.

Jeśli on umrze...to ja umrę razem z nim.

* * *

Wszystko pamiętam jak przez mgłę. Nie wiem jak, znalazłem się w objęciach Claudii, a potem swojej mamy. Następnie siedziałem w samochodzie, czego też za bardzo nie pamiętam. A teraz siedzę na korytarzu szpitala i od lekarza wiem tylko tyle, że trwa operacja. Nic więcej nie wiem. Nic więcej nie pamiętam.

Amnesia (Newtmas)Where stories live. Discover now