10.Jestem tutaj.

7.4K 644 207
                                    

Newt splótł ze sobą swoje ręce, bawiąc się palcami. Drżał na całym ciele.

- Nie wiem od czego zacząć. - wyszeptał, nie patrząc na mnie.

- Najlepiej od początku. - zaproponowałem.

- Mój ojciec zaczął pić gdy miałem czternaście lat. - wyznał, po czym westchnął cicho i kontynuował - Zawsze w niedziele nasze rodziny spotykały się na obiedzie. Rodzice rozmawiali, śmiali się, a my w tym czasie spędzaliśmy czas ze sobą, czytając komiksy lub oglądając horrory po których baliśmy się usnąć. - uśmiechnął się lekko - To dlatego tak często u siebie nocowaliśmy. Dopiero później uświadomiłem sobie, że po prostu potrzebowałem ciebie przy sobie. - uśmiech znikł z jego twarzy - Pewnej niedzieli, ojciec wypił za dużo. Zaczął się awanturować. Powiedział coś niemiłego do twojej matki i twój tata nie wytrzymał. Wstawił się za nią. Wybuchła niezła jadka. Od tamtej pory mój ojciec was nienawidzi. Uważa, że nie zrobił nic złego, a wy potraktowaliście go jak psa, skreślając tyle lat przyjaźni. A potem było coraz gorzej. Zabronił mi się z tobą spotykać. Z moim najlepszym przyjacielem. - uśmiechnął się gorzko - Oczywiście go nie posłuchałem. Spotykaliśmy się tak aby nie wiedział. To działało. - w końcu odważył się spojrzeć na chwilę w moje oczy - Do czasu. - dodał, po czym z powrotem spuścił głowę - Te twoje wspomnienie. To wtedy nas nakrył. Udawało nam się ukrywać przyjaźń przez dwa lata. Kiedy zobaczył, że nadal ze sobą rozmawiamy, wpadł w szał. On...chciał mnie uderzyć, chociaż nigdy tego nie robił. Stanąłeś w mojej obronie i oberwałeś za mnie. Czułem okropne poczucie winy. Płakałem jak głupi. Przetarłem ci twarz moją koszulką i to dlatego ją zdjąłem. Nie chciałem abyś mnie ratował, bo wiedziałem, że ty na tym ucierpisz, a tego nie chciałem. Miałem tylko szesnaście lat, ale to właśnie wtedy to sobie uświadomiłem. - położył mi swoją dłoń na mojej, nie zabrałem jej, wsłuchany w jego słowa - Że cię kocham. - dokończył - Po tamtym wydarzeniu, przestaliśmy ze sobą rozmawiać. I to ja uciąłem kontakt. Po pierwsze, dlatego aby cię chronić i po drugie, bo nie mogłem cię kochać. Nie tak jak powinieniem. - ścisnął lekko moją rękę - Starałeś się. Tak bardzo się starałeś. Serce mi pękało gdy próbowałeś na różne sposoby ze mną się spotkać. Nigdy nie odpuściłeś. A i ja długo nie wytrzymałem twojej nieobecności w moim życiu. Więc wspiąłem się po kratce do twojego okna. Porozmawialiśmy szczerze i to wtedy pierwszy raz zobaczyłeś ślady na moich nadgarstkach. Zacząłem się ciąć, bo nie mogłem inaczej znieść tego wszystkiego. Znów zaczęliśmy się ze sobą spotykać po kryjomu. Tylko ty trzymałeś mnie przy życiu. Tylko dzięki tobie jeszcze oddychałem. Jesteś dla mnie całym światem. I gdyby nie ty...nie było by mnie tutaj. Dokładnie rok temu, nie wytrzymałeś. Zobaczyłeś świeże ślady cięć na moich rękach. Tego dnia wpadła do nas twoja mama. Długo rozmawiała z moją. Wtedy ojciec wrócił z baru. Ostatnio zaczął pić coraz więcej. Coraz więcej krzyków. Coraz więcej awantur. Gdy zobaczył u nas Claudię...- przerwał na chwilę by zcisnąc powieki przy czym jego głowa bardziej opadła w dół - Uderzył ją. Gdyby twój ojciec o tym wiedział, zabiłby go. Nie powiedzieliśmy mu. Twoja matka dzielnie walczyła o naszą przyjaźń. O naszą miłość. Bo dobrze wiedziała, że bez ciebie nie ma mnie i beze mnie nie ma ciebie. Wpadłeś chwilę potem. Ojciec powiedział, że zabiję nas obydwu jak jeszcze raz cię zobaczy. Łzy płynęły po twoich policzkach. To sprawiło, że sam wybuchłem płaczem. Powiedziałeś, że się nie poddasz. Że mnie nie zostawisz, choćby nie wiem co. Twoje słowa nie wpłynęły także na mnie, ale na moją mamę też. Wyrzuciła ojca z domu. Od tego czasu błąka się podobno po ulicy, ale nie obchodzi mnie to. Ja już nie mam ojca. Nie chcę go mieć. - Newt uniósł głowę i spojrzał mi głęboko w oczy ze łzami w swoich własnych- I tak oto kończy się historia w której uratowałeś mi życie. - wyszeptał cicho.

Nie wiedziałem co powiedzieć, bo cokolwiek powiem, to niczego nie zmieni. Nie sprawi, że jego ból minie.

Czułem się okropnie. Było mi tak bardzo szkoda Newta. Jedyną myślą, która mnie pocieszała to to, że nie musi już oglądać swojego ojca na oczy.

Dzięki mnie, Newt żyje. Nie spodzewałem się, że znaczę dla niego tak wiele. Że beze mnie by umarł. Nie chciał by żyć.

- Nie wiem co...- urwałem, zauważając jak mocno zachrypnięty mam głos - Tak bardzo mi przykro. Nie wiedziałem, że musiałeś przejść przez tyle cierpień tylko po to aby nie stracić przyjaciela. - powiedziałem.

- Jesteś dla mnie wszystkim. Skoczył bym w ogień byle by ciebie nie stracić. - uśmiechnął się do mnie lekko.

Intuicyjne tym razem to ja, wzmocniłem uścisk naszych dłoni.

- Kocham cię. I nigdy nie przestanę. - obiecał.

- Chyba, że dostaniesz amnezji. - zażartowałem aby rozładować ponurą atmosferę, co zadziałało, ponieważ Newt zaśmiał się cicho.

Sam też nie potrafiłem się nie uśmiechnąć.

Newt cały czas patrząc na moją twarz, pochylił się nieznacznie do przodu.

Natychmiast przestałem się uśmiechać. Jak do tej pory nie chciałem aby mnie pocałował. I teraz też nie, ale postanowiłem mu na to pozwolić. Przez wzgląd na to co dziś usłyszałem. Chciałem po prostu aby był szczęśliwy. Przynajmniej na chwilę.

- Mogę? - do pokoju weszła moja mama.

Odsunąłem się od Newta szybko, zabierając uprzednio swoją dłoń z jego.

- Co się stało, robaczki? - zmartwiła się, podchodząc do nas i zaglądając w twarz Newtowi.

- Opowiedziałem mu o wszystkim. - wyjaśnił cicho Newt.

- Och, skarbie. - mama czule zmierzwiła mu włosy - Ważne, że teraz już go nie ma. - dodała łagodnie.

- Emm...ja muszę wam o czymś powiedzieć. - zacząłem.

Nie chciałem bardziej smucić blondyna, ale musiałem im powiedzieć o dzisiejszym spotkaniu z ojcem Newta.

Mama i Newt spojrzeli na mnie z ciekawością.

- Na spacerze spotkałem Jacksona, ale też kogoś jeszcze. Pod sklepem siedział bezdomny. Zrobiło mi się go żal, ale chciałem go ominąć jak reszta ludzi. On..podniósł wzrok i...- spojrzałem na czekoladowe tęczówki Newta - Wiedziałem, że to twój ojciec. Masz oczy po nim. - stwierdziłem.

- Zrobił ci coś? - spytał ze strachem.

- Nie. Tylko krzyczał. Nie chcę mówić co mi powiedział, ale jedno nie daje mi spokoju. Gdy mnie zobaczył, zdziwił się. Tak jakbym miał nie istnieć. Jakby zobaczył ducha. I zapytał czemu jeszcze żyje? Bo miałem zginąć. - powtórzyłem jego słowa.

- O Mój Boże. - wyszeptała mama, zakrywając sobie ręką usta.

Spojrzałem na Newta. Był w ogromnym szoku.

- Zabiję go. - wysyczał nagle - Zabiję! - wybuchł.

- Spokojnie, okej? Przecież tutaj jestem, tak? - starałem się go uspokoić.

- Nie! To przez niego! Założę się, że to on prowadził wtedy to auto, które w ciebie uderzyło! To przez niego masz amnezję! To przez niego straciłem ukochanego! Zabiję go! - wykrzyczał ze łzami.

- Zadzwonię na policję. Zamkną go dzięki zeznaniom Thomasa. To będzie najlepsza kara dla niego. Nie martw się. Nie ominie go więzienie. - powiedziała mama, pocierając łagodnie ramię Newta.

- Zniszczył mi życie. - wyszeptał, spuszczając głowę.

Nie wytrzymałem patrzenia na jego smutek. Przytuliłem go mocno, szepcząc mu do ucha:

- Jestem tutaj.

NOTKA OD AUTORA
Mam nadzieję, że co nieco się wyjaśniło;) :*

Amnesia (Newtmas)Where stories live. Discover now