*✲゚*。 2 ~

4.4K 479 279
                                    

    Ciepłe podmuchy powietrza wpadały do niedużego pokoju przez otwarte na oścież drzwi balkonowe i przyjemnie pieściły gołe nogi Yoongiego, który siedział na swoim łóżku w samej bieliźnie oraz za dużej bluzie. Wiszący na ścianie zegar leniwie wybijał kolejne zmarnowane sekundy przy akompaniamencie stukotu końcówki ołówka o czystą kartkę w szkicowniku.

    Brunet jęknął cicho i zmarszczył nos, przyglądając się pustej stronie. Czuł tę okropną frustrację, ponieważ w jego głowie przewijało się tyle pomysłów, ale żadnego z nich nie potrafił uchwycić i przelać na papier. Kiedyś rysowanie pozwalało mu oderwać się na chwilę od nudnej rzeczywistości i pofantazjować, mógł w jakiś sposób wyrazić swoje emocje, ubrać je w niezgrabne kreski, które w czasie godzin pracy w skupieniu łączyły się i tworzyły coś, a teraz...

    — To głupie — mruknął do siebie, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że kartka przed nim wyraża dokładnie to, co on sam aktualnie czuł – pustkę.

    Wzruszył ramionami, fukając pod nosem, i docisnął rysik do papieru, aby po chwil zawzięcie zacząć mazać po kartce, byle tylko ją czymś zapełnić. Kreska przy kresce i powoli strona zaczęła przypominać ciemną, bezkształtną plamę. Yoongi zagryzł mocno wargę, nachylając się nad szkicownikiem, i agresywnie zapełniał kartkę kolejnymi liniami, marszcząc przy tym brwi oraz oddychając coraz szybciej. Cienki papier szeleścił pod naciskiem ołówka, aby po chwili się poddać i podrzeć dokładnie w momencie gdy mały rysik się złamał.

    — Cholera! — zawołał, rzucając niezdatnym do niczego przedmiotem w brunatną ścianę naprzeciwko.

    Ołówek uderzył w nią z impetem, wyszczypując niewielki fragment tynku, a Yoongi walnął otwartą dłonią w zamazaną na szaro kartkę i wyrwał ją zamaszystym ruchem, po czym zgniótł, warcząc przy tym z frustracji.

    Nie powinien był brać szkicownika w ręce, teraz to wiedział. Jak miał przelać na papier swoje emocje, skoro panował w nich tak straszny chaos, że on sam nie był pewien, co czuje. Pustkę? Złość? A może jednak strach? Rysowanie czegokolwiek w takim stanie było bezcelowe.

    Zatrzasnął szkicownik z furią i rzucił go na podłogę, wywołując tym głośne plaśnięcie, po czym podciągnął nogi do klatki piersiowej i objął je szczelnie chudymi ramionami, wzdychając ciężko. Niedługo po tym do jego uszu dotarło ciche skrzypnięcie schodów, na co przewrócił oczami.

    Drzwi do pokoju otworzyły się lekko, a po chwili po pomieszczeniu rozeszło się ciche pukanie.

    — Yoongi, wszystko dobrze? — zapytał jego ojciec, zaglądając do pomieszczenia przez powstałą szczelinę.

    — Tak, jest okej — mruknął cicho brunet, nawet nie obdarzając go krótkim spojrzeniem, jego mina jednak całkowicie przeczyła słowom.

    Wooyoung zmierzył syna uważnym wzrokiem, wchodząc do pokoju, i ostrożnie przysiadł na krawędzi łóżka, spoglądając na niego z troską widoczną na twarzy.

    — Czy to znów... — zaczął, lecz przerwało mu głośne westchnięcie Yoongiego.

    — Dajmy temu spokój, proszę — powiedział cicho brunet, patrząc niepewnie na ojca, który po chwili wpatrywania się w smutne oczy syna pokiwał głową na zgodę i posłał mu pokrzepiający uśmiech.

    — Skoro już nie śpisz to chodź na śniadanie — rzucił jedynie, po czym podniósł się z łóżka, narzekając przy tym na swoje stare kości, i zniknął za drzwiami.

    Gdyby Yoongi był dawnym sobą, prawdopodobnie teraz naśmiewałby się z wieku ojca i porównałby jego zrzędzenie do narzekań starego pana Choi mieszkającego w ich starym bloku piętro niżej. Lecz nie był dawnym Yoongim, a pan Choi zmarł​ kilka dni przed ich wyprowadzką. Nic nie było już takie samo, co jednocześnie Mina cieszyło, jak i przyprawiało o dziwne uczucie niepokoju w tym samym czasie. Strasznie bał się tego, co czekało go w jego nowym życiu.

you & me ◈ yoonseok ✔Where stories live. Discover now