*#59 Twierdza nie do zdobycia, tak? Mam klucze...

123 13 3
                                    

Zdjęcie pochodzi z InstaStory użytkownika Thibautdecassagnac
Link: https://www.instagram.com/thibautdecassagnac/

Z loftu wyszłam zanim nastał świt. Musiałam się pospieszyć, ze względu na to, iż za dnia w tamtym miejscu wręcz roiło się od ludzi Raisa. Ich przywódca już nie żył, a oni mieli dostęp do całego zaopatrzenia, jakie ten psychopata zdołał pozyskać za życia. Mogliby, swoją drogą, rozstrzelać za to cały Harran.

Savvy, jeszcze zanim zasnęłam poprzedniej nocy, objaśnił mi, którędy mam iść, żeby nie napotkać zbędnych przeszkód, oraz jak się do tej drogi przygotować. Moim celem była szkoła w Slumsach, którą już kiedyś rzekomo obrabiał Brecken ze swoimi ludźmi. Ostatnio jednak - po przejrzeniu zdobytych przez zwiadowców planów budynku - okazało się, że miał on jeszcze jedno, podziemne piętro, a raczej przejście do niego. Przedwojenna konstrukcja, w tamtych czasach, miała na celu ochronę własnego życia, a przez Raisa została wykorzystana jako magazyn. Savvy napomknął, że mogę mieć problem z dostaniem się tam, a tym bardziej z powrotem, dlatego zaopatrzył mnie w kopię planu budynku i zakreślił miejsca, które powinnam sprawdzić. Ponadto skręcił na szybko kilka granatów i "Mołotowów", po czym polecił pozbyć się tej, wykonanej przez niego prowizorycznej broni, gdy tylko znajdę coś lepszego.

***

- Jestem na miejscu. - oznajmiłam mężczyźnie, gdy tylko znalazłam się przy wejściu na dach szkoły.
- Doskonale! Przed chwilą gadałem z Breckenem. Powiedział, że przyśle kilku ludzi, jeśli tylko będziesz potrzebowała pomocy. Wystarczy, że dasz mi lub jemu znać.
- Okey. Bez odbioru - Odłożyłam radio do plecaka, napiłam się wody i ruszyłam w stronę włazu.

Szkoła wewnątrz wyglądała dość przyzwoicie, jak na Slumsy, nie licząc walających się po podłodze ciał martwych ludzi i zombie. Na ścianach wciąż wisiały tablice z rysunkami dzieci, wynikami w nauce, oraz rożne gazetki na temat igrzysk w Harranie. To miejsce jakby zamarło wraz z wybuchem epidemii, a teraz robiło za magazyn z bronią i Antyzyną, miejsce morderstw i handlu.

Musiałam dostać się na niższe piętro, co równało się z przejściem przez całą szkołę. Po drodze mijałam różne klasy; jedne wypełnione zombiakami, inne natomiast - popakowanymi w czarne worki zwłokami.

Czasem wchodziłam do niektórych klas, żeby co nieco poszperać w szafkach lub pozostawionych gdzieniegdzie torbach wojskowych. Znajdowałam dużo paczek z gazą i apteczek, a oprócz tego niewielkie sumy pieniędzy, książki, powbijane w ściany i ciała noże do rzucania, farby w sprayu i tym podobne graty.

Następne piętro stanowiło już większe wyzwanie. Roiło się tam od zombie, zarówno w klasach jak i na korytarzach. Poza zarażonymi, w klasach znajdowały się także zapasy wojskowe, więcej broni palnej i amunicji, alkoholu i papierosów. Nie odmówiłam sobie zabrania kilku pistoletów, paru skromnych karabinów, naboi, czy też paczek z uzależniającymi używkami, które - nie ukrywam - były dość cennym i pożądanym towarem.

W jednej z klas natknęłam się na sprzęt elektroniczny, pośród którego składowano zwłoki. Wzięłam kredę z jednej z tablic i oznaczyłam na mapie ten pokój, z myślą, że powiadomię o tym Breckena, a ten wyśle kilku obeznanych w temacie ludzi. Kto wie, może znaleźli by w tej stercie kabli coś wartościowego. Jedyne, co uznałam za cenne to bezpieczniki, cyna do lutowania elektroniki i parę sztuk baterii o dużej mocy.

Niedługo po tym znalazłam też klasę, w której zapewne miały lekcje młodsze dzieci - pełno tu było bowiem różnego rodzaju zabawek, pluszaków, kredek, i tablic pełnych dzieł "młodych artystów"

Jak to mówią "artyści zawsze doceniani są po śmierci". Wątpię, by chociaż jedno dziecko z tej całej klasy jeszcze żyło...

Bardzo szybko moją uwagę przykuła jedna ze ścian; w przeciwieństwie do reszty - była wykonana z karton gipsu. Od razu pomyślałam o rozwaleniu jej.

Stay AliveWhere stories live. Discover now