>twenty six<

794 93 43
                                    

Jungkook przerażony informacją o Jiminie, szybko wybiegł poza teren szkoły i jak najszybciej pobiegł na peron. Chłopak miał nadzieję, że zdąży na pociąg. Zgodnie z rozpiską pojazd miał odjechać o godzinie 13:13, oznaczało to, że nastolatek miał jeszcze 11 minut. Nie wiedział czy zdąży, biegł z myślą aby jak najszybciej zobaczyć swojego hyunga. Jungkook nie mając już siły w mięśniach zaczął powoli zwalniać, przed oczami pojawił mu się nie przytomny Jimin, na tą myśl momentalnie przyśpieszył.


Nastolatek siedział już w pociągu,cały czas trzęsły mu się ręce i nie mógł usiedzieć w miejscu.Kręcił się na siedzeniu i wyglądał za okno z nadzieją, że już dojechał. Nagle jego uwagę przykuła kłócąca się ze sobą para,to pozwoliło na chwilę zapomnieć Jungkookowi o hyungu. Po dobrych 5 minutach gapienia się bez żadnego celu przed siebie, doszedł do wniosku, że kompletnie nie zna tego miasta. Jedyną osobą, która mogła mu w tym pomóc był Taehyung.


Ciastko: Hyung...musisz mi pomóc.

TaeTae: Nie przyjadę do Busan.

TaeTae: Nawet o tym nie myśl.

Ciastko: A na stacje w Seulu?

TaeTae: A po cholerę mam tam jechać?

TaeTae: Nie gadaj, że ty tam jesteś?

Ciastko: To przyjedziesz czy nie?

TaeTae: Okey, zaraz będę...czekaj na mnie.

Wyświetlono


Jungkook stał na stacji i rozglądał się na wszystkie strony świata w poszukiwaniu Tae. Jimin przebywał w szpitalu, a jego przyjaciela nadal nie było...to sprawiło, że chłopak zaczął jeszcze bardziej się niecierpliwić i denerwować.


- Jungkook!!! -Usłyszał wołanie za plecami, odwrócił się i ujrzał hyunga idącego w jego kierunku, z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Hyung, nie mamy czasu, musimy szybko jechać do szpitala na ulicy ***** - Nastolatek zawrócił Taehyunga i oboje ruszyli w stronę samochodu starszego.

-Możesz mi najpierw powiedzieć o co chodzi? - Spytał Tae lekko zbity z tropu przez dziwne zachowanie swojego przyjaciela.

-Jimin jest w szpitalu. - Odpowiedział szybko.

-Co!!! - Krzyknął i zatrzymał się

-Hyung, nie ma czasu...wszystko wytłumaczę ci później – Jungkook mówił szybko i pchał kolegę w stronę jego auta. - A teraz szybko do szpitala.


Chłopcy siedzieli na korytarzy, przy sali Parka i czekali na jakiekolwiek informację od lekarzy. Na ich nieszczęście żaden lekarz nie chciał im nic powiedzieć ze względu na to iż nie są z rodziny chłopaka. Jedyna rzecz jaka im została to czekać na jakiś cud.

-Przepraszam? - Jungkook podniósł głowę do góry i ujrzał kobietę w średnim wieku.

-Tak? W czym mogę pomóc? - Chłopak wstał i ukłonił się, jak na dobre i wychowane dziecko przystało.

-Czy ty może jesteś Jeon Jungkook? - Spytała z nadzieją

-Tak, to ja? Coś trzeba? - Taehyung tylko siedział i się przyglądał całemu zajściu.

-Jestem mamą Jimina – Kobieta oznajmiła ze spokojem w głosie

-Czy wie pani co się dzieje z hyungiem...yyy, znaczy z Jiminem? - zmieszany całą sytuacją, szybko spuścił wzrok.

-Właściwie to nic nowego, cały czas ma te objawy. Lekarze mówią, że trzeba szybko robić operacje...- spuściła wzrok. - ...Niestety Jimin jest temu przeciwny, mówi że ma coś co musi załatwić. Teraz już rozumiem...ty jesteś osobą, przez którą mój syn nie chce mieć operacji.

-Jakiej operacji? Ja nic nie wiem.

-Nic ci nie powiedział? - kobieta zdziwiła się. - Nie wiem czy Jimin chciałby tego, ale ci powiem...Jimin ma raka mózgu.


######################################

Hello Misie Pysie!!!

Jak wam się podoba rozdział? Ktoś się spodziewał takiego obrotu spraw? Nie chcę się tam chwalić, ale ja wiedziałam...kkkkkkk

Jeszcze raz Wesołych Świąt!!!

Do następnego!

Kocham was!

YU_YUKA

Ciastko z Busan || JikookWhere stories live. Discover now