CZ.4 13. Nie szukaj mnie. I tak już długo nie pożyję. Oni o to zadbają.

3.2K 222 53
                                    

Wiktoria pov

Dochodziła godzina pierwsza, gdy Adrian odprowadził mnie pod klatkę. Nie chciałam wracać, ale rano czekała mnie praca. Poza tym mam jeszcze dziecko, którym muszę się zająć, nie mogę sobie wychodzić ot tak, za każdym razem, gdy się pokłócimy. Niestety emocje w takich momentach mają nade mną przewagę. I to znaczną.

- Pamiętaj, wdech, wydech..- tłumaczył mi Borowski.

- Adrian, wszystko na pewno okej? Dziwnie się dziś zachowujesz..- spojrzałam na niego lekko rozbawiona.

- Człowiek chce być przyjacielem, a za każdym razem, gdy po prostu jesteś miły, to oni mają cię za jakiegoś nienormalnego..- westchnął przewracając oczami.

- Wybacz, po prostu..- przerwałam szukając odpowiedniego słowa - Nieważne. - zaśmiałam się - Wracam do domu.

- Jakby coś się działo, to wiesz gdzie mnie szukać.- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.

Skinęłam głową i pożegnaliśmy się, po czym weszłam na klatkę. Po chwili stałam już pod drzwiami mieszkania, które otworzyłam z klucza.
Weszłam do środka. W przedpokoju paliła się mała lampka, którą podeszłam zgasić, lecz nim to zrobiłam zobaczyłam Igora, który podszedł do mnie.

- Martwiłem sie..- szepnął, by nie obudzić Kuby.

- Niepotrzebnie. - odparłam patrząc na swoje dłonie.

- Przepraszam, trochę mnie poniosło..to moja wina. - złapał moją dłoń. Spojrzałam na niego i stwierdzam, że właśnie takiego Bugajczyka mi trzeba.

- Porozmawiamy o tym jutro. Jestem zmęczona.

Skinął głową i przytulił mnie do siebie. Jego bliskość sprawia, że nie umiem tego nie odwzajemnić. Wtuliłam się w niego tak o, po prostu.

Po chwili poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Założyłam na siebie czystą bieliznę i piżamę, po czym wyszłam z pomieszczenia.

W sypialni Igor leżał już w łóżku patrząc się centralnie na drzwi przez co nasze spojrzenia się spotkały, gdy weszłam do pokoju. Uśmiechnął się do mnie lekko na co westchnęłam i odwzajemniłam go.

Usiadłam na brzegu łóżka , po czym położyłam się i przykryłam kołdrą. Uniosłam wzrok i właśnie w tym momencie szatyn przybliżył się do mnie i mocno mnie objął.

- Kocham cię. - szepnął prosto do mojego ucha, całujac następnie moje czoło.

- Ja ciebie też, idioto. - westchnęłam pod nosem, na co Bugajczyk spojrzał na mnie pytająco, a ja cicho się zaśmiałam.

- Idioto? Aha, fajnie. - odpowiedział udając, że sie obraża. - Dobranoc. - odwrócił się do mnie tyłem.

Przysunęłam się do niego i objęłam ręką w talii.

- Ja ciebie też, kochanie. - pocałowałam go w szyję - Lepiej?

- No wiesz, mogło być jeszcze lepiej, ale niech już będzie. - odwrócił się na plecy i spojrzał na mnie z zawadiackim uśmiechem. Przewróciłam oczami i cicho się zaśmiałam.

- Dobranoc. - pocałowałam go w usta, po czym ułożyłam głowę wygodnie na jego klatce piersiowej.

- Dobranoc księżniczko.

CRUEL // Reto Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz