CZ.7 1. Nie trawię? Ja go nienawidzę.

2.4K 199 77
                                    

Perspektywa Julki

- Jak trzymają się sprawy?

- Od miesiąca jedynie ich obserwujemy. - odpowiadam - Pieprzona, szczęśliwa rodzinka.  I ten cały Bugajczyk. - parskam - Czasami mam wrażenie, że ma się za kogoś, kim tak naprawdę nie jest.

- Przestań pierdolić. Wiem, że na niego lecisz, ale tylko obserwując go i patrząc jak wiedzie sobie szczęśliwe życie, nigdy nie będzie twój. - odpowiada usadzając się wygodnie na krześle przy stole.

- I tak nie będzie. - kiwam z niedowierzaniem głową - Mówisz, jakbyś nie wiedział jak zapatrzony jest w Wiktorię. Co on w niej widzi?

- Nie wiem i nie obchodzi mnie to. - przerywa mi - Posłuchaj. Nie wiem jak, ale ty i Fabian macie się go pozbyć. Raz na zawsze.

- Ty go naprawdę nie trawisz.

- Nie trawię? - parska - Ja go nienawidzę.

- Co ty masz na myśli mówiąc, że mamy się go pozbyć? - marszczę czoło.

- Nie wiesz? - opiera się łokciami o stół, nachyla w moją stronę i patrzy w moje oczy.

- Arek, już raz próbowaliśmy, nie udało się. Mieliśmy szczęście, że nikt nie wykrył wtedy naszych odcisków, bo siedzielibyśmy tu razem z tobą.

- Mam to w dupie. - wzrusza ramionami - Ale to tylko kwestia czasu i wyjdę stąd, a wtedy sam go wykończę.

- O czym ty mówisz?

- Mam plan jak stąd zwiać. Muszę tylko to dobrze przemyśleć, a jeszcze lepiej wcielić w życie. - szepcze tak, aby nie usłyszał tego policjant stojący w rogu pomieszczenia, który właśnie teraz patrzy w naszą stronę.

- Tylko uważaj. - odpowiadam, a on patrzy mi w oczy, po czym kiwa głową.

Wstaje z miejsca i w obecności policjanta, wychodzi z pokoju.


_________________________________________


- Nie zgadniesz jakie zlecenie dostaliśmy od Arka. - wchodzę do mieszkania Fabiana, a on właśnie robi pompki na środku pokoju - On naprawdę nienawidzi Igora - kontynuuje, mimo że ten nie odpowiada - Wiesz co kazał nam zrobić? Zabić Bugajczyka.

- Cudownie. - odpowiada zdyszany podnosząc się z podłogi - A przypomniałaś mu, że ostatnim razem się nie udało? Do tego doszło do jakichś jebanych skutków ubocznych.

- Przypomniałam, ale to nie wszystko. - uśmiecham się do niego półgębkiem - Arek niebawem wyjdzie z więzienia.

- Jakim cudem? - parska i bierze łyk wody z butelki - Przecież dostał dziesięć lat, a minął dopiero rok.

- Kto powiedział, że go wypuszczą?

- Aha. - śmieje się pod nosem - Chce z tamtąd spierdolić. Dobrze rozumiem?

- Nawet bardzo dobrze rozumiesz. - krzyżuję ręce pod piersiami.

- Nie uważasz, że to trochę bez sensu?

- Ale co dokładnie?

- Ty chciałaś mieć Igora, a ja Wiktorię. Prawie się udało, ale nie wyszło. Ich chyba naprawdę za wiele łączy. To się nie uda. - stwierdza i zawiesza sobie przez ramię ręcznik.

- Masz rację. Dlatego Arek chce pozbyć się Bugajczyka raz na zawsze. Na zawsze, rozumiesz? A skoro on nie może być mój... to wszystko mi jedno. - wzruszam ramionami.

- Jesteście popieprzeni. - odwraca się do mnie plecami i przygotowywuje sobie bieżnię - Ręki do tego nie przyłożę.

- Bo co? - podchodzę do niego i przejeżdżam dłońmi po jego barkach, przez ręce aż po dłonie - Naprawdę jesteś taki głupi? - w tym momencie zauważam ślady cięć na jego nadgarstkach - Nadal to robisz? I to przez nią? - parskam.

- Spierdalaj. - warczy i wchodzi na bieżnię.

Staję naprzeciwko bieżni opierając się rękami o nią i patrzę brunetowi w oczy.

- Przecież oboje wiemy, że nie chcesz, aby byli razem.

- Naprawdę mam na to wyjebane. - wzrusza ramionami i dalej biegnie.

- Wątpię.

W tym momencie schodzi z bieżni i staje naprzeciwko mnie tak, że nasze ciała się prawie stykają.

- Ty trochę za głośno szczekasz, wiesz? - syczy prosto w moje usta.

- Naprawdę? - kładę dłonie na jego klatce piersiowej.

- Naprawdę. I nie dotykaj mnie. - strzącha moje ręce.

- O co ci chodzi? Od miesiąca to robimy.

- Ale dziś nie będziemy.

- Dlaczego? No chodź, mam ochotę.

- Ale ja nie mam. - odburkuje.

- Zachowujesz sie ostatnio jakbyś miał okres.

W tym momencie zostaje spoliczkowana i czuję mocne pieczenie na swojej twarzy.

- Uważaj co i do kogo mówisz, a teraz wypierdalaj stąd.

Patrzę na niego trzymając się za piekący policzek i bez słowa wychodzę trzaskając drzwiami.


///


Pierwszy rozdział części 7, coś w stylu prologu, ale nie prolog, z którego możecie domyślać się co będzie w późniejszych rozdziałach 😃

NIE PRZEWIDUJĘ DUŻO ROZDZIAŁÓW W TEJ CZĘŚCI. PONADTO, CZĘŚĆ 7 JEST DEFINITYWNIE CZĘŚCIĄ OSTATNIĄ!

🔥👅💕

CRUEL // Reto Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz