10

213 16 4
                                    

/Jake/

- Wyszedł już z domu?- zapytałem wychylając się zza drzwi pokoju i pytając siostrę, która szła do swojego pokoju.

- Tak. Przed chwilą wyszedł.- powiedziała i weszła do swojego pokoju, a ja wyszedłem ze swojego.

Zacząłem schodzić na dół.

- Jake... Pozwól do mnie.- usłyszałem głos matki i od razu ruszyłem w kierunku salonu z którego dobiegał dźwięk.

- Co chcesz?- oparłem się rękoma o oparcie kanapy, a mama na mnie spojrzała.

- Czemu to zrobiłeś?- patrzyła mi w oczy.

- Musiałem dowiedzieć się prawdy.

- Jakiej prawdy, Jake? Z ojcem chcieliśmy wam kiedyś powiedzieć o tym co było w przeszłości, ale w odpowiednim czasie.

- " W odpowiednim czasie "? Nie bądź śmieszna. Nie powiedziała byś mi w ogóle.- prychnąłem - Chce żebyś wiedziała, że nie chce, żeby noga tego mordercy stanęła jeszcze w tym domu. Jeśli przekroczy próg to obiecuję ci, że wbije mi nóż w plecy.- powiedziałem z nienawiścią.

- To twój ojciec!

- Ojciec? Morderca, a nie ojciec.

- Nie wiesz nic o nim, ani o naszej przeszłości.

- Tak? - prychnąłem - Poczekaj.

Wszedłem pośpiesznie na górę do swojego pokoju. Wyciągnąłem teczki z plecaka i zszedłem na dół.

Rzuciłem je na kanapę.

- Proszę, czytaj.- uśmiechnąłem się złośliwie i patrzyłem na poczynania kobiety.

Spojrzała na teczki i na mnie. Otworzyła jedną niepewnie i zaczęła przeglądać kartki.

- Skąd ty...- nie dałem jej skończyć.

- Colin Richards. Mówi ci to coś?

- O kurwa.. - powiedziała cicho.

Moja matka prawie nie przeklinała. Musiała wiedzieć o kogo mi chodzi.

- Od niego to masz?- wrzasnęła - Do cholery! Odpowiedz! Kto ci dał z nim kontakt?!- krzyczała, a ja patrzyłem obojętnie na nią kiedy podniosła się gwałtownie z kanapy.

- Sofia Morris mnie z nim skontaktowała.

- Ta stara prostytutka?! Mogłam się domyślić, że będzie próbowała rozwalić moją rodzinę. Myślałam, że od niej to masz.- westchnęła.

Spojrzałem na nią dziwnie.

- "Prostytutka"?

- Co? Nie powiedziała ci, że była, a może raczej nadal jest ekskluzywną kurwą?!- powiedziała kpiąc sobie z niej- Mogła nagadać na mnie, na wszystkich, ale nie na siebie.

- Ja...- zatkało mnie, do tego jeszcze mój telefon zaczął dzwonić.

Wyjąłem go z kieszeni i wybauczyłem oczy. Na ekranie widniał numer Colin'a Richards'a.

Przełknąłem głośno ślinę, co nie uszło uwadzę mojej mamy. Pierwszy raz widziałem ją tak wściekłą. Wyrwała mi telefon z ręki i nim zdarzyłem coś zrobić odebrała go.

- Czego chcesz od mojego syna?!- przyłączyła na głośnik.

- Rose... Kopę lat.- zaśmiał się mężczyzna.

- Czego chcesz od mojego dziecka?!- powtórzyła pytanie zaciskając zęby - Miałeś zostawić nas w spokoju.

- Tak, tak.- mruknął na odczepnego.

Hooligans: Bonus (sequel Hooligans: Life is Hard)Where stories live. Discover now