Epilog

289 16 6
                                    

Jest on długi ;_;
W sumie to bardziej rozdział, ale pomyślałam, że będzie on też zakończeniem historii, bo nie mam pomysłu na zwykły epilog dlatego jest taki xd

---

Snajper zdjął ludzi na zewnątrz, a ja postanowiłem, że musimy się rozdzielić.

Nick wraz z kilkoma chłopakami miał sprawdzić budynek do okoła, a ja miałem wraz z dwojgiem ludzi wejść do środka.

Tak też zrobiliśmy.

Weszliśmy po woli do budynku. Dokładnie rozglądaliśmy się i skradaliśmy się.

Po chwili na naszej drodze pojawił się jeden człowiek. Stał do mnie tyłem co było dla mnie dobre.

Wyciągnąłem nóż z kabury i podszedłem do niego. Złapałem go mocno za gardło.

- Do mnie nie stoi się tyłem. - powiedziałem mu na ucho i poderżnąłem mu gardło.

Położyłem jego ciało na ziemi by nie narobiło niepotrzebnego huku, a potem przez kilka sekund patrzyłem jak z rany sączy się krew.

Wiedziałem, że miałem w sobie coś z psychola, jednak mi to nie przeszkadzało. Zawsze starałem się to tłumić jak mogłem, ale teraz pozwoliłem dać temu upust.

Ruszyłem przed siebie wycierając nóż o czarne spodnie, a potem schowałem go spowrotem do kabury.

Zaczynałem czuć całym swoim ciałem, że gdzieś tu jest moje dziecko, ale uwolnienie go nie będzie takie łatwe. Czułem w kościach, że może będzie to trudne wyzwanie, ale lubiłem wyzwania tego typu.
To czego nauczyłem się w gangu i co miałem zakodowane w mózgu, wiedziałem, że zostanie ze mną już na zawsze..

/Rose/

Dotarłam do miejsca, które podał mi Nick. Było to miejsce skąd wysyłane były pierwsze sms'y do mojego syna.
Zauważyłam kilka samochodów. Przestraszył się na początku, ale po chwili jeden pojazd wydał mi się znajomy, a uczucie strachu ustąpiło.

Schowałam pistolet za pasek spodni. Musiałam przyznać, że zapomniałam już jak to jest mieć przy swoim ciele broń. Nie przepadałam za wrzynaniem się broni w ciało, ale w tym momencie bardzo mi to przeszkadzało. Mimo to wysiadłam z auta.
Zaczęłam się rozglądać za miejscem gdzie mógł pójść Zayn, ale nie widziałam nic poza drzewami.

/Zayn/

Szliśmy już kilka minut. Jako jedyny byłem we krwi.

Czułem się jak w pieprzonym labiryncie, gdzie co jakiś czas czeka na nas "nagroda" w postaci jednego z wrogów.

Po jakimś czasie ludzi zaczęło być coraz więcej, co wskazywało, że jesteśmy coraz bliżej.

Za każdym razem dawaliśmy sobie rade.

W końcu na trafiliśmy na jakieś drzwi. Otworzyłem je. Okazało się, że znajdujemy się na ogromnej hali. Zauważyłem swoją córkę i jakiś ludzi. Najwyraźniej się nas spodziewali.

- Szefie.- powiedział nagle jeden z ludzi.

- Tak?

- Na naszym terenie widziano intruzów.

- To znaczy, że goście przyjechali. Eh... Po cichu liczyłem na pieniądze, ale w sumie to zamordowanie słynnego byłego już gangstera i jego rodziny, też mi pasuje. Malik!- krzyknął w pustą przestań - Jeśli tu jesteś to się pokaż.

- Zostańcie tu.- powiedziałem do ludzi, którzy byli ze mną.

- Nie rób nic...- nim zdarzył skończyć, ja postanowiłem się ujawnić.

Hooligans: Bonus (sequel Hooligans: Life is Hard)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant