Evil Plans?

780 86 60
                                    


Taemin postanowił kazać Minho nieco poczekać na odpowiedź. Spodziewał się, że wysoki chłopak będzie niespokojny albo zrobi się nerwowy, a nawet, że znów stanie się uśmiechniętym snobem, którym niegdyś był, byle tylko szybciej uzyskać odpowiedź na swoje wyznanie. Chciał, żeby Choi zdychał, żeby błagał o „tak", ale rzeczywistość okazała się daleka od oczekiwań.

Minho pozostał cool, zupełnie niezainteresowany sprawą swojego sąsiada, i podążał wraz z rytmem studenckiego życia, zupełnie jakby nic się nie wydarzyło. Nawet nie zerkał na Taemina, o uśmiechach czy powitaniach już nie wspominając.

Ponadto, przez cały tydzień ubierał się, jakby chciał wszystkich pozabijać, co dodatkowo dezorientowało Taemina. Skoro go ignorował, to dla kogo się tak stroił?

Taemin przyłapywał samego siebie na gniewnym spoglądaniu w kierunku Minho, które szybko przeradzało się we wgapianie. W tę czarną grzywkę, w te usta, w te wielkie oczy, w tę zasłoniętą, wyrzeźbioną klatkę piersiową...

— Ugh — warknął Taemin w duchu. To z pewnością z powodu frustracji myślał o takich bzdurach.

Jego dezorientacja i złość wprawiały go w taką frustrację, że nawet nie wysilił się, żeby rozważyć myśli w swojej głowie czy muzykę grającą mu w uszach. Jedyne, o czym myślał, to ślepa zaciekłość spowodowana obserwowaniem wyluzowanego Minho, który najpierw zaprosił go na randkę, a potem zaczął go ignorować.

— Czy to nie on mnie zaprosił? — powiedział Taemin sam do siebie, turlając się po łóżku późną nocą, nie mogąc zasnąć. — Jak po czymś takim może mnie unikać niczym dżumy?

Obrócił się na bok i zamknął oczy. W jego głowie mignął obraz Minho i chłopak błyskawicznie z powrotem uniósł powieki. Usiadł, trąc skronie.

Jego serce galopowało, a cicha muzyka znów grała w uszach. Obce myśli wypełniały go, ilekroć wspominał Minho, i jedynym powodem, jaki potrafił znaleźć, była złość i chęć zemsty.

Ten pocałunek również do niego powrócił i Taemin poczuł, że palą go policzki. Zamknął oczy.

— Cholera... znowu... — Pokręcił głową, rozmyślając o jakimś przebiegłym planie, który mógłby wcielić w życie, kiedy już powie temu gównianemu Księciu „tak". Nieznaczny uśmieszek wkroczył na jego usta i chłopak opadł z powrotem na łóżko, przyciągając kołdrę i nucąc sam do siebie — ta melodia i jego złowieszcze plany ukołysały go do snu.

~*~

Minho bawił się jedzeniem, co jakiś czas wzdychając.

Ignorowanie Taemina było trudne, zwłaszcza że chłopak rzucał mu urocze wściekłe spojrzenia, rozkosznie wydymał policzki, a każdy jego gest wręcz krzyczał: „Jak śmiesz mnie unikać". Minho naprawdę chciał się do niego zbliżyć, ale powstrzymywał się, świadom, że chłopak go ośmieszy. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, było danie Taeminowi szansy do wygarnięcia mu, jaki jest dobry i odrzucenia go z tego powodu.

Czuł się winny, obserwując nerwowe zachowanie Taemina... ale, musiał przyznać, było to całkiem zabawne.

— Wyglądasz na zagubionego, huh? — zapytał Kibum, przyjaciel Minho, jednocześnie kładąc tackę obok tej kolegi.

— To nic, Kibum. — Minho znów westchnął.

— Chodzi o tego gościa, który zmienił cię w chodzącą truskawkę? — zapytał Kibum, wgryzając się w kanapkę.

— Kolor wyblakł.

— I całe szczęście — odparł Kibum. — Ale nie o to pytałem. Pytałem... czy go lubisz?

Bad Enough For You // 2min (tłumaczenie)Where stories live. Discover now