Deep Shit

711 88 34
                                    

Następnego dnia Taemin wstał wcześnie i zawędrował pod bramę, żeby zaczekać na Minho. Nie był w stanie spać; gonitwa emocji mu to uniemożliwiała. Był nerwowy, zły, a jego serce przyspieszało na wspomnienie rys twarzy Minho. Ponad wszystko był jednak ciekaw — ciekaw, dlaczego wszystkie jego myśli zaprzątał ten, którym tak pogardzał; ciekaw, dlaczego nagle tak dziwnie reagował na te same miny, które niegdyś wywoływały mdłości.

Potrząsnął głową. I tak nie było sensu rozwodzić się nad bezużytecznymi myślami. Miał przed sobą dużo ważniejszą kwestię.

Minho obiecał mu randkę, ale nie powiedział kiedy, więc Taemin musiał być cały czas przygotowany na moment, w którym chłopak porwie go na spotkanie.

Musiał wyglądać i pachnieć najlepiej jak potrafił...

Zaraz?

Po co?

...

Żeby nie wypaść gorzej od Minho!

Jeśli Choi może wyglądać i pachnieć tak dobrze, to on może jeszcze lepiej.

Tak, oto powód.

Jedyny powód.

I tak oto czekał, w bardziej dopasowanych dżinsach i koszulce, która eksponowała tę odrobinę ciała, którą dysponował. Nawet ułożył fryzurę, a jego kurtka była nowa. Ubrał też nowe kolczyki-czaszki — te, które zachował na lepszą okazję. Wyszorował się drogim płynem do mycia, który należał do jego matki, i wreszcie otworzył butelkę importowanej wody kolońskiej, którą dostał od ojca, kiedy zaczął studia.

Przespacerował się nieco, wciąż zerkając na zegarek. Minęły już długie godziny, odkąd zaczął czekać. Robił się niecierpliwy, więc przeszedł jeszcze kawałek, próbując dostrzec jakiekolwiek oznaki motoru i jego kierowcy.

Nic.

Znów poczuł, jak jego serce opada w piersi, i zaczął się irytować.

Dlaczego Choi jeszcze nie przyjechał?

Po jakimś czasie znów zerknął na zegarek.

Piętnaście minut do rozpoczęcia zajęć!

— Cholera — przeklął Taemin, czując, jak na nowo wypełnia go złość i jednocześnie rozpoczynając bieg w stronę przystanku.

Wpadł do budynku, kipiąc ze złości oraz z wizerunkiem zdewastowanym przez swój pośpiech.

Poszedł prosto do klasy i zobaczył Minho, siedzącego swoim zwyczajem z nogą założoną na nogę oraz telefonem w ręku.

Na widok jego zrelaksowanej postawy wściekłość Taemina wzrosła na nowy poziom.

Podszedł do Minho, chwycił go za ramię i zaciągnął do kąta.

— Zaraz zaczynają się zajęcia. — Minho ziewnął.

— Czemu mnie wystawiłeś?

— Huh?

— Dlaczego po mnie nie przyjechałeś?

— Powiedziałem, że przyjadę? — odparł Minho z prostotą.

Policzki Taemina napompowały się ze złości.

— To był twój obowiązek.

— Nie byłem do tego zobligowany. — Minho wzruszył ramionami i zaczął odchodzić z powrotem na miejsce.

Taemin dmuchnął w swoją grzywkę, usiłując zapanować nad potrzebą rzucenia się na odchodzącego chłopaka z więcej niż jednego powodu.

— Kurwa. Ma czelność wyglądać tak cholernie dobrze, kiedy ja jestem w rozsypce — przeklął pod nosem, ruszając za Minho na zajęcia.

Bad Enough For You // 2min (tłumaczenie)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang