16.

6.1K 346 48
                                    

Od tamtych zdarzeń minęło kilka dni, a przez moją głowę nadal przeplatały się obrazy z tamtego feralnego wieczoru. Po całym wydarzeniu Draco dopilnował, aby Nicholas na jego oczach został zabrany przez specjalne służby. Pewnie czekałby aż do samego wyroku, jednak oboje musieliśmy wrócić i ze wszystkiego się wytłumaczyć. Młody Malfoy wymyślił jakąś denną historyjkę, której nawet zbytnio nie chciało mi się słuchać. Gdyby to zależało ode mnie, natychmiast powiedziałabym całą prawdę zarówno swoim rodzicom, jak i Malfoy'om. Jednak chłopak kategorycznie zabronił wspominać o tym komukolwiek.

Po kilku dniach wszystko wróciło do normy i obydwoje mogliśmy wrócić do "normalnego" życia. Moi rodzice wyjechali zaledwie dwa dni po naszym powrocie, więc zostałam tam zupełnie sama. Moją jedyną rozrywką stało się przesiadywanie na dachu ogromnego domu i wpatrywanie się przed siebie.

— A więc tu znikasz na całe dnie — pewnego dnia usłyszałam głos Draco tuż za plecami, jednak nie zamierzałam odwracać wzroku w jego stronę. — Wcale ci się nie dziwię. Sam miałbym dość naszej rodzinki, gdybym tylko do niej nie należał — dodał, czym nieco mnie zaskoczył.

Do tej pory nasze dialogi wyglądały na coś w rodzaju : pytanie - odpowiedź, jednak tym razem blondyn sam powiedział do mnie więcej niż jedno zdanie, a to drugie w dodatku nie było pytaniem. Chwila... Czy on właśnie powiedział coś w rodzaju... żartu? Kiepskiego, ale jednak żartu? Czy to sen?

— Doprawdy? Myślałam, że jesteś dumny ze swojego rodu — bąknęłam, przyciąganąc kolana pod samą brodę. — Najczystsza krew ze wszystkich rodów czarodziei — dodałam, podczas gdy on niespodziewanie przysiadł obok mnie. To chyba rzeczywiście sen. Czy ktoś może mnie obudzić?

— Słuchaj, nie chce kolejnej kłótni. Uwierz mi, że nawet ja mam ich czasem dość. Nie jestem takim bucem, za jakiego mnie masz, dwadzieścia cztery godziny na dobę. Czasem i ja potrzebuję od tego przerwy — powiedział spokojnie, obserwując zachód słońca tuż przed nami.

— Serio? Już myślałam, że rzeczywiście taki jesteś od urodzenia. Ale widzę, że to jednak tylko hobby — rzekłam, a cały ten dialog nieco mnie rozbawił.

— Za to ty masz niewyparzony język. Chyba w jakimś stopniu się uzupełniamy — wzruszył ramionami.

— Myślisz, że on wróci? — westchnęłam po dłuższej chwili ciszy, przypominając sobie o ciemnowłosym mężczyźnie, któremu przecież udało się uciec. — Mówił, że to jeszcze nie koniec — dodałam, spoglądając na zamyślonego blondyna.

— Myślę, że jeszcze się jeszcze z nim spotkamy. A wtedy osobiście będę mógł go pokonać — stwierdził, wlepiając we mnie swoje zimne spojrzenie, które w tamtym momencie jakby nieco zelżało. — Ale nie mówmy o tym. Co ma być, to będzie — dodał. Korzystając z jego całkiem dobrego humoru, postanowiłam spytać go o coś, co ciekawiło mnie odkąd tylko tu przyjechałam, jednak dotąd nie było okazji, aby o to zapytać.

— Słuchaj — zaczęłam. — Czy to prawda, że chodziłeś do szkoły z Harry'm Potter'em? Tym Harry'm Potter'em? — spytałam, unosząc brwi i czekając na odpowiedź.

— Tym, to znaczy jakim? Tym frajerem, któremu przez szczęście udało się pokonać Voldemorta? — prychnął drwiąco, a na jego twarzy pojawił się równie drwiący uśmieszek. — Ta, był taki jeden — dodał, ponownie patrząc przed siebie. — Jednak nie załatwię ci jego autografu, gdyż nie warto tracić czasu na rozmowę z takim jełopem.

— Jesteś bezczelny — stwierdziłam, przysłuchując się jego opisowi. — Założę się, że większość osób w Hogwarcie miało takie samo zdanie o tobie — zauważyłam. — Jesteś bardzo arogancki i egoistyczny — dodałam.

— Arogancki i egoistyczny? — prychnął unosząc nieco głos i brwi oraz mierząc mnie spojrzeniem. — Powiedziała księżniczka, która wącha kwiatki na każdym kroku — powiedział, jednak nie zdołałam określić, co takiego miał na myśli mówiąc to. — Nie oszukuj się, jesteś podobna do mnie. W głębi duszy też taka jesteś, tylko nie chcesz się do tego przyznać. To typowe dla czystokrwistych czarodziei — dodał, wzruszając ramionami.

— Nie powiedziałabym — mruknęłam, podnosząc się na równe nogi, zirytowana jego słowami. — Nie każdy musi być taki, jak ty. Zrozum to w końcu — burknęłam, otrzepując tyłek od ewentualnych pyłków, jakie mogły znajdować się na dachu.

— Tylko, że ja nawet choćbym chciał, nie umiem się zmienić — zaczął Draco, kiedy już znajdowałam się w połowie drogi do wnętrza domu, jednak byłam w stanie idealnie go usłyszeć. — Chyba w końcu musisz to zaakceptować, jesteś na mnie skazana do końca życia — dokończył, na co tylko przewróciłam oczyma i ruszyłam dalej. Już myślałam, że zebrało się mu na jakieś wyznania, jednak chyba miał racje - on po prostu nie może się zmienić i prędzej czy później będę musiała się z tym pogodzić.

👑💎👑💎👑💎👑💎

Czy ktoś tu jeszcze jest? 🙈

Dziś trochę romantycznie xD

Wybaczcie za tak rzadkie rozdziały, ale totalnie straciłam wenę, jeśli chodzi o to opowiadanie. Mam jednak nadzieję, że kiedyś powróci 🙈

Pamiętaj o ⭐, jeśli rozdział się spodobał.

Buziaki, Melody ;***

Najpierw naucz się kochać, Draco |Draco Malfoy|Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu