Zakupy w biedronce.

13.1K 1.1K 724
                                    

Był to piątkowy wieczór. Janusz i Grażynka siedzieli na kanapie, narzekając na reklamy w Polsacie. Niespodziewanie Grażynka podskoczyła, sprawiając, że gazeta Janusza dotknęła sufitu.

– Grażka, co ty odpindolasz?! – Wykrzyknął przestraszony Janusz.

– Jak to co?! – Zdziwiła się Grażyna. – Świeżaki wróciły! Nie widzisz? – Wskazała palcem telewizor, który pokazywał reklamę sklepu Biedronka.

– A nie mamy już wszystkich?  

– Chyba jednego nie mamy... Ale którego to ja nie pamintom. O! Jutro są wyprzedaże! – Kobieta zatarła złowieszczo ręce. – Żwirek dla kota za pinć złotych!

– Ale my nie mamy kota... – Zdziwił się Janek.   

– Ale mamy chorą córkę! Wszystko co tanie nam się przyda! Przez to jej przeziębienie nie stać mnie nawet na nowy beret. – Na twarzy Grażyny pojawił się grymas. 

– Okej Graża. Dla ciebie wszystko. – Westchnął Janusz.

– Jutro o szóstej wstajesz i jedziesz do Biedronki. Na blacie w kuchni leży lista zakupów, tylko dopisz tam ten żwirek. I nie nazywaj mnie Graża. O, patrz. Kevin już leci. Już nie mogę się doczekać jak po raz dwunasty zobaczę jak sklepuje rabusiów!

I tak zleciał Januszowi i Grażynie piątkowy wieczór. Mieli niezły ubaw, bo znając akcję całego filmu mogli przewidywać ją niczym Wróżbita Maciej. Janusz kilka razy się pomylił i przez to musiał spać na kanapie. Ale nic nie zepsuje mu następnego dnia. Już z samego rana Janusz będzie się świetnie bawił w labiryncie Biedronki, który zna o wiele lepiej niż fabułę Kevina. I w dodatku do jego Gangu Świeżaków dołączy nowy członek! W końcu do nowego Świeżaka zostało im 4 punkty. Zachowali kartkę z ostatniego sezonu, bo szkoda było wyrzucać. Nie wyobrażacie sobie nawet, jaki szał napadł Grażkę, gdy przed jej oczami z półek zniknął ostatni Świeżak. Dzięki niej cały sklep dowiedział się, że na jej oczach został zabrany Czosnek Czesław, czy coś takiego. Mimo, że jak sama wspominała, ma już prawie wszystkie maskotki, nie mogła znieść cierpienia, jakie przyniósł jej ten widok. Do teraz trzyma Czesia w piwnicy.

"A może po drodze zajadę do schroniska i wezme jakiegoś kocura? W końcu po coś trzeba mieć ten żwirek..." – Pomyślał Janusz, a po chwili zasnął.

Następnego dnia Janusz obudził się dokładnie o szóstej. Szybko wstał z niewygodnej, starej kanapy i udał się do kuchni. Towarzyszył mu przy tym ból pleców. Leniwym wzrokiem spojrzał na blat. Faktycznie, leżała na nim żółta karteczka. Była całkiem spora.

"Grażyna, kiedy ty to napisałaś? Ta kobieta zawsze mnie zaskakuje..." – Zastanawiał się obolały Janusz, czytając listę. Nawet na końcu, małym druczkiem, bo ledwo się mieściło, było dopisane "żwirek dla kota". Mężczyzna odłożył kartkę, aby wziąć szybki prysznic i się ubrać. Założył najlepszą koszulę jaką miał, w końcu nie można pokazać, że nie kupował sobie nowej od dwóch lat. Ach ta chora córka...

Po dwudziestu minutach Janusz był już w swoim samochodzie, wyruszając w podróż po ostatniego Świeżaka w Gangu, aby półka ich córki Julki była w pełni zajęta (no może pozostanie małe miejsce dla Czesia, biedaczek na zawsze w naszych sercach).

(nie)Świeża miłość (Janusz x Kalafior Krzysiek)Where stories live. Discover now