Dlaczego akurat on?

1.9K 213 115
                                    

Ten rozdział (również) jest dodatkiem, więc nie musisz tego czytać. Wyjaśnię tu, dlaczego Janusz wybrał akurat Krzysia jako miłość.

Rok 1986. W Polsce panuje komunizm. Janusz miał wtedy 16 lat. Chodził do Liceum w Sosnowcu. Wtedy było tam jeszcze w miarę świeże powietrze.

Nagle brunet poczuł, że coś lub ktoś na niego spada.

– Aaaa! – Jakiś chłopak krzyknął, spadając na (jeszcze) chidziutkie ciało Janusza. Po chwili wstał, wytrzepał kolana i podał rękę do Janka. – Przepraszam! Pomogę ci wstać!

Janusz otworzył oczy. Ukazał się przed nim wysoki blondyn o niebieskich oczach. Miał na sobie zieloną koszulę i jeansy. Na nogach miał trampki. Jego zarumienione policzki i mały nosek zdobiły niewielkie, ledwo widoczne piegi. Widząc, że chłopak się rumieni na twarzy Jaśka pojawiły się o wiele większe rumieńce. Po chwili dopiero zauważył, że piegusek podaje mu dłoń. Bez wahania za nią złapał i podciągnął się w jego stronę, ledwo łapiąc równowagę.

– T-to ja przepraszam! Nie powinienem tędy iść, to b-byś na mnie n-nie wpadł... – Wyjąkał Jaś.

– Nie... To zdecydowanie moja wina. – Zaśmiał się blondyn. Po chwili obaj zorientowali się, że nadal trzymają się za ręce. Natychmiast się puścili. Janusz już miał uciekać, ale ten drugi złapał go za ramię.

– Hej... Jak masz na... Imię? – Zaczął niepewnie blondyn.

– Ja-jasiek. A... a ty?

– Krzyś. Ładne masz imię.

– Haha, t-ty też.

– Hej, a gdzie chodzisz do szkoły? Do liceum? Tego na ulicy Kalafiorowej? Widziałem tam kogoś podobnego do ciebie. Niziutki, uroczy brunetek. – Uśmiechnął się Krzysiek.

– T-tak. – Jasiek zarumienił się jeszcze bardziej.

– Ja też! To... Może częściej będę na ciebie wpadać, żebyśmy razem chodzili do szkoły?

Obaj chłopcy zaśmiali się. W drodze do szkoły nie było ani chwili ciszy. Potem wiedzieli się na każdej przerwie i kiedy kończyli o tej samej porze również razem wracali. Brunet czuł się bardzo dobrze ze swoim nowym przyjacielem, do czasu, gdy poczuł do niego coś więcej. Bał się jednak cokolwiek powiedzieć, bo wiedział, że przyjaciel nie czuje tego samego.

Pewnej soboty Jasiek z Krzysiem postanowili zorganizować sobie nocowanie. Tej nocy w domu blondyna nie było rodziców, więc było im lepiej, a Jaś mógł czuć się bardziej komfortowo. Około osiemnastej Janek zapukał do krzysiowych drzwi. Otworzył mu nikt inny jak piegusek. W dodatku był bez koszulki, przez co Janek myślał, że za chwilę zamieni się w pomidora.

– Cześć. – Uśmiechnął się Krzyś.

– H-h-hej. – Wyjąkał Jasiek.

– Co tak stoisz? – Zaśmiał się blondyn. – Wejdź.

„Coś czuje, coś innego też stoi..." – Pomyślał Janek, wchodząc do domu Krzyśka. – "Cholera, to widać!.." – Zaczął iść szybciej. Błyskawicznie zdjął buty i pobiegł do jego pokoju, po czym natychmiast usiadł na jego łóżku. Piegus lekko zdziwiony poszedł za nim.

(nie)Świeża miłość (Janusz x Kalafior Krzysiek)Where stories live. Discover now