Wtorek.

2K 224 123
                                    

– Graża, co na śniadanie? – Spytał zaspany Janusz.

– E-em... N-na śniadanie... – Wydukała Grażyna. – Na... Na... Naleśniki!

– Ty to wiesz co lubię. – Uśmiechnął się Janusz.

– Wiem, kurwa. Kalafiory. – Grażyna powiedziała to na tyle cicho, że mężczyzna nie mógł dosłyszeć, co ona mówi (mimo niesamowitego słuchu).

– Hm?

– Eee... Nic, nic! – Kobieta zaśmiała się nerwowo. – Siadaj...

Był to wtorek, piąta rano. Grażyna i Janusz szykowali się do pracy. Jasiek nie wiedział jednak, że jego żona ma dziś wolne, a co za tym idzie, zostaje sama z Krzysiem.

Kiedy Grażka skończyła robić naleśniki, zalała je czekoladą, postawiła je na talerzu i usiadła naprzeciwko Janka.

– O której dziś wracasz? – Zapytała znudzona.

– Około siedemnastej, a co? Znowu masz zamiar czyścić piwnicę?

– N-nie!

– Oj weź przestań, jesteś żałosna. Dobrze wiem, że jak mnie nie ma idziesz do piwnicy i zabawiasz się z Czesiem. – Wąsaty lekko poddenerwowany ugryzł naleśnika.

– A... A ty... – Grażyna powstrzymywała łzy. – A ty sypiasz z Krzyśkiem, debylu! Myślisz, że tego nie widzę, pedale?! – Kobieta z nerwów wstała ze stołka. Janusz chwileczkę później zrobił to samo.

– Nie jestem gejem... Tylko bi! To co innego! – Janusz również zaczynał płakać.

– I może jeszcze mi powiesz, że jesteś weganem?!

– Nie będę jeść Krzysia!

– A więc... Ty... Go... Kochasz... – Po tych słowach Grażyna uciekła z kuchni. Janusz natomiast, wybiegł z mieszkania z niesamowitą prędkością, zostawiając za sobą kałużę łez.

„Ona zraniła mnie... Złamała wpół. Co za durna idiotka bez serca... Chociaż ja nie jestem lepszy. Zdradzam ją z Krzysiem... O nie! Czy ona została z nim sama?!“ – Pomyślał Janusz, jadąc do pracy (teraz cudzysłów jest dobrze, prawda? przepraszam, że wcześniej robiłam to źle, jak znajdę czas wszystko poprawię, nawet ten błąd z pierwszego rozdziału xD).

A Grażynka została sama z kalafiorem... A dokładniej od ósmej, bo dopiero o tej porze Juleczka wyszła do szkoły.

– Pa, mamo! Apsik! – Powiedziała córka, wychodząc z domu.

– Pa, Guantanamera.

– Hę..?

– Idź, bo się spoźnisz.

Dziewczynka wyszła.

– To co Krzysiu, sam na sam, co? Januszek cię zostawił? – Grażyna wyjęła z kuchennej szafki nożyczki i zrobiła dziwny, psychiczny uśmieszek. – Tak mi przykro...

Tymczasem Janusz ciężko pracował, jednocześnie panicznie bojąc się o swojego kochanka. „A no tak, ona do pracy idzie.“ – Przypomniało mu się. – „Całe szczęście.“

Szkoda, że nie wiedział, że jest w błędzie. Mimo to jednak się uspokoił i w miarę prosto prowadził tira. Wcześniej przez nerwy mało nie doprowadził do wypadku, a trąbienie samochodów jeszcze bardziej przeszkadzało mu się skupić. Dziś woził deski. Brzozowe deski. Do Ikei. Podczas swojej trasy mijał wiele Lidlów, ale żadnej Biedronki, co dołowało Jasia. W dodatku znowu zapomniał nakroplić oczka Krzysia. „Mój kochany biedaczek...“ – Pomyślał. – „Jak tylko do ciebie wrócę skarbie, przeproszę za wszystko.“

I przeprosiłby, ale... Grażyna. W czasie, gdy Janusz potwornie martwił się o Świeżaka, ona się z nim bawiła. I miał się o co martwić, bo bawiła się nożyczkami, igłą i nitką.

– Ha... Haha... Zniekształcę cię tak, że Janusz od razu się w tobie odkocha! A może... Zabiję? Hm... A ty co o tym myślisz, borówko Basiu? Hahahaha! – Zahihotała kobieta. – Może dam ci część Czesia? Co wolisz, mój Kalafiorku... Ręce czy nogi? A może po prostu cię rozpruje? Hahaha! Hahahahahahahahahahhaahahahhahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhhahahahahahahahahaha!

Po siedemnastej Janusz wrócił do domu. Nie uwierzył co zobaczył.

 Nie uwierzył co zobaczył

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

– G-grażyna?

Dałam żółty kolorek bo fajnie wygląda, a słów jest 529 chyba.
O nie i wszystkie rozdziały żółte się zrobiły, dlaczego? ╥﹏╥

Zaczęłam czytać inną książkę i też jest cała żółta... Powiedzcie mi proszę... Czy tylko ja to widzę?!

(nie)Świeża miłość (Janusz x Kalafior Krzysiek)Место, где живут истории. Откройте их для себя