Zakupy w Biedronce - kontynuacja.

7.9K 743 251
                                    

Janusz znajdował się już przed Biedronką. Parking był prawie pusty, a wyostrzony węch mężczyzny już z tego miejsca wyczuwał świeżutkie bułeczki, których nikt mu nie zabierze.  

Wszedł do sklepu i spojrzał na listę. "Bułki, weź z 10, a jak będą ciepłe weź 11". Pieczywo znajdowało się blisko wejścia, więc Janusz od razu poczuł rażące ciepło od bułek. Janusz uśmiechnął się pod wąsem i spakowal dwanaście bułek.

"W razie jakby Julka dostała uczulenia na laktozę." – Pomyślał, pakując dwunastą sztukę.

Następne w liście były "płatki do mleka", a po nich mleko. Janek bez problemu sięgnął po produkty z najwyższej półki, bo jeden z zaspanych pracowników zostawił drabinę przy dziale ze słodyczami. Zanim Janusz jednak zabrał drabinę, sięgnął po czekoladę. Te z najwyższych półek nigdy nie są połamane!

Kolejnymi rzeczami na liście były: papier toaletowy, ręcznik papierowy, trzy mrożone pizze (Janusz już wiedział, że dzisiejszy obiad robi sobie sam), słonecznik, sól, cukier i inne niezbędne rzeczy do życia Nowaków. Mężczyzna dostrzegł na kartce kilka błędów ortograficznych. Janusz szybko zwinął się z wyżej wymienionymi rzeczami i przyszła kolej na jabłka.

Owoc zesłany na ludzkość przez bogów perfekcji, dobrego smaku oraz pustego portfela.  Janek już czuł, jak worek jabłek wbija mu się w plecy, niczym podczas Świąt Bożego Narodzenia, kiedy to musiał przed całą rodziną udawać Świętego Mikołaja - Grażyna i Juleczka jeszcze w niego wierzyły. Za każdym razem, gdy starsza pytała gdzie jej mąż, ten odpowiadał, że zastępuje Mikołaja w Laponii. Zawsze to łyka!

Janusz już kątem swojego sokolego oka widział jabłka, aż tu nagle... Kalafior!..? Nie wierzył wlasnym oczom (tak serio wierzył, nikomu nie ufa bardziej niż swoim oczom, ale chce dodać dramatu)! Kalafior w dziale z owocami! Już miał to zgłaszać do prokuratury, ale przerwały mu równie piękne co jego oczy kalafiora. Janusza zamurowało. To Świeżak! Co on tu robi? Mężczyzna zostawił wózek z zakupami i podbiegł do zagubionego pluszaka. Janusz to widział. On błagał o pomoc. Jego uszyte... smutne oczy mówiły same za siebie.

– Już, już... Wezmę cię do domu. – Powiedział Janusz przytulając Świeżaka. Jaś dostrzegł, że kalafior się uśmiecha (wcale nie robił tego przez cały czas, wcale) i automatycznie na jego twarzy pojawił się banan. To jeden z pracowników uderzył go lekko bananem w twarz, bo Janusz przytulał maskotkę dobre pięć minut.

– Niech Pan już to weźmie i opuści to miejsce... Odstrasza Pan klientów... – Powiedział równie przerażony co klienci pracownik, wskazując wzrokiem na maskotkę.

– Już biere tylko... – Janusz jedną ręką trzymał kalafiora, a drugą grzebał w kieszeni. – Cholera! Zapomniałem karteczki na punkty! A zostały tylko cztery!

– Weź to Pan za darmo i opuść ten sklep...

– Naprawdę? Dziękuje! Jasna cholera! Teraz Graża będzie spać na kanapie! – Zaśmiał się Janusz. Każdy dookoła postanowił nie wnikać w sprawy małżeńskie Janusza. Ten odszedł z miejsca zdarzenia, wziął jeszcze żwirek dla kota, zapłacił za zakupy i wrócił do domu.

Do teraz w Biedronce przed działem z owocami można dostrzec ludzi przytulających owoce i warzywa, z nadzieją że dostaną darmowego Świeżaka.

(nie)Świeża miłość (Janusz x Kalafior Krzysiek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz