2

2.3K 253 116
                                    


Mostek Horizon nie był wielki i nawet gdyby się uparli, nie byliby w stanie wszyscy się tam zmieścić. Dwa siedzenia dla pilotów znajdujące się z prawej i lewej strony, zaraz obok wizjera, razem z całym sprzętem zajmowały tyle miejsca, że nikt nie byłby w stanie wcisnąć się między nie a frontową szybę. Krzesło kapitańskie, zwieszone z góry z całą jego konsoletą, zaczynało się zaraz za ich plecami i Yoongi zastanawiał się, jak miałby na nim usiąść ktoś postury Jina. A może właśnie dlatego dostał ten przydział, bo był w stanie zmieścić się za kapitańską konsoletą. Obok niego, po prawej stronie od wejścia, było już stanowisko pierwszego oficera. Miejsca wystarczyło dokładnie na cztery osoby i na nikogo więcej. Dlatego pierwsze, oficjalne spotkanie załogi zwołano w kantynie, która pełniła również funkcję pokoju spotkań.

Głośno przełknął ślinę, mając nadzieję, że leki, które kilka godzin temu dał mu Jin, nagle nie przestaną działać. Nie powinien się tak stresować, w ciągu ostatnich miesięcy przechodził przez poranną odprawę niemal codziennie. To była rutyna, do której zdążył się już przyzwyczaić. Siedząc przy swoim stanowisku i słuchając kapitana poprzedniej misji, Yoongi był bardziej niż pewien, że doskonale poradziłby sobie z tym zadaniem. Jednak teraz, czując, jak nierówno bije mu serce, już tak nie myślał. To, co z taką łatwością przychodziło jego poprzedniemu zwierzchnikowi, nagle okazało się trudne, może nawet za trudne i Yoongi miał wrażenie, że kompletnie się do tego nie nadaje.

Chociaż kantyna była boleśnie mała i wszystko sprawiało bardzo nieformalne wrażenie, przyłapał się na tym, że w myślach powtarzał formułę odprawy z książki, którą czytał jeszcze przed egzaminami. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że nadal ją pamięta. W czasie nauki w Akademii zawsze miał nadzieję, że nie trafi na kapitana, który będzie na tyle nudny, by skorzystać z gotowego wzoru - zlepionych formułek na każdą okazję. Ironia losu, że to właśnie on sam miał się stać takim kapitanem. Yoongi stał u szczytu stołu, obserwując ludzi siedzących dookoła.

Kim Jimin, mechanik-inżynier, błyskotliwy i obiecujący, jeśli wierzyć raportom, siedział zaraz po jego lewej stronie. Chłopak patrzył wciąż przed siebie, chociaż już jakiś czas temu Yoongi dał komendę "spocznij". Zaraz obok Jimina siedział jego brat. Kim Taehyung, drugi pilot oraz drugi inżynier na czas trwania misji Horizon. Jego mina była nie do odgadnięcia, ale Yoongi widział, jak jego wzrok powoli prześlizguje się po ścianach statku. Drzwi do kuchni, korytarz prowadzący do ich kwater, drugi korytarz, Jung Hoseok siedzący naprzeciwko niego.

Yoongi znów nerwowo przełknął ślinę. Chłopak na szczęście nie patrzył na niego. Jego wzrok był wbity w tablet leżący na stole, na którym czytał powoli rozkaz od dowództwa. Pilot, szeregowy, niedługo w stopniu kaprala, Yoongi powtarzał w myślach informacje z jego teczki osobowej, starając się ignorować swoje coraz szybciej bijące serce. Wolał nie wnikać w to, ile czasu Hoseok potrzebuje, żeby przeczytać krótki akapit, w którym dowództwo zawarło kilka podstawowych informacji dotyczących misji. Miał wrażenie, że kiedy chłopak to zrobi, atmosfera może stać się wyjątkowo niezręczna. Odwrócił wzrok i spojrzał na Jina, który przeglądał jakiś artykuł na komunikatorze. Czekali na jeszcze jedną osobę. Yoongi z trudem powstrzymywał się od zerkania na zegarek. Niedługo muszą wyruszać, a brakowało im wciąż pierwszego oficera. Spóźniał się już dobre dziesięć minut i Yoongi powoli tracił cierpliwość.

Gdy chłopak nabierał powietrza w usta, żeby zacząć odprawę, z korytarza za jego plecami zaczęły dobiegać jakieś stuki. Jedna z grodzi otworzyła się i zaraz metaliczny dźwięk ciężkich butów zaczął przybliżać się w ich kierunku. Yoongi nie odwrócił się, czekał aż stukot się stanie się głośniejszy.

- Podporuczniku Kim, czy wie pan, która jest godzina? - spytał, gdy zdyszany chłopak wpadł do pomieszczenia i stanął na baczność zaraz obok krzesła Jina. Kim Namjoon, pierwszy oficer, w stopniu podporucznika. Młody, obiecujący, porywczy. Takie notki znalazł przy jego kartotece. Spóźnialski, zanotował w myślach, obserwując, jak młodszy chłopak krzywi się pod jego wzrokiem. Był o wiele wyższy od Yoongiego, bardziej umięśniony, potężniejszej postury, ale gdy ten dał krok w jego stronę, automatycznie skulił się w sobie. Wyglądał teraz na mniejszego.

✔On the edge of Horizon | Yoonseok | MinjoonOù les histoires vivent. Découvrez maintenant