3

1.9K 231 66
                                    

Yoongi leżał na łóżku, przewrócił się na drugi bok z cichym westchnięciem.

Pierwszy dzień na Horizon zakończył się bez żadnych fanfar. Nie wydarzyło się też nic okropnego, wiec był  z siebie dosyć zadowolony. Po skończonej zmianie jego miejsce na mostku zajął Namjoon, który razem z Hoseokiem miał dziś nocny dyżur, więc kiedy tylko udało mu się skończyć raport, poszedł do siebie. Nie chciało mu się z nikim gadać, a zwłaszcza z Jinem. Starszy chłopak od początku zmiany przychodził na mostek i taksował go wzrokiem, nawet się nie odzywając. Yoongi nie był zainteresowany jego opinią na temat swojego stylu dowodzenia. Może innego dnia byłoby inaczej, ale póki co był zmęczony, wykończony chyba było lepszym określeniem. Nie miał też na razie odwagi na to, by słuchać o swoich błędach. Jasne, wszystko szło zgodnie z planem, ale Yoongi nie mógł się pozbyć wrażenia, że robi coś źle. Albo, że popełnił błąd, którego skutków jeszcze nie widać, ale da o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. I wtedy nie będzie można już nic zrobić. Dlatego nie mógł zasnąć. Jego mózg, zupełnie rozbudzony, zajmował się analizowaniem każdego, najmniejszego wydarzenia, jakie miało miejsce od początku wyprawy.

Przekręcił się znów na bok. Światło w sypialni było przygaszone tak, że świetlne panele znajdujące się zaraz przy podłodze wciąż się żarzyły. Odkąd pamiętał tylko tak mógł zasnąć. Kompletna ciemność wydawała mu się zbyt ostateczna. Kojarzyła się za bardzo z tym, co znajdowało się na zewnątrz. Z tym, co w najmniejszym stopniu nie sprzyjało życiu, z tym, co je zabijało, więc nawet śniąc, nie chciał zbliżyć się do kosmosu, który otaczał ich z każdej strony. Ciepłe światło wydobywające się z lamp obok łóżka zazwyczaj pomagało, ale nie dziś. Yoongi otworzył oczy. Światło zadrgało.

- Komputer? - powiedział w ciemność. Widział diody przy komputerze osobistym stojącym na biurku nieopodal. Zmieniły kolor, ale poza tym nic stało się nic. - Komputer - powtórzył tym razem głośniej, siadając na posłaniu.

Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że wciąż jest w mundurze. Nawet się nie przebrał, wchodząc do pokoju. Spojrzał na swoje ręce. Czarna tkanina przylegała do jego ramion idealnie, a wąskie rękawy kończyły się zaraz za nadgarstkami. Złoty pasek biegnący dookoła szwu był poplamiony jakąś brunatną substancją. Yoongi westchnął. 

Gdy wszedł do łazienki i zaczął zdejmować z siebie bluzę zerknął na swój profil w lustrze zawieszonym nad umywalką. Zatrzymał się na chwilę, kiedy wyczuł jakąś nierówność na skórze zaraz pod żebrami. Spojrzał w dół i jeszcze raz ostrożnie przejechał palcami po bliźnie. Niewielka, o poszarpanych krawędziach wyglądała na całkiem świeżą, ale Yoongi nie potrafił sobie przypomnieć, żeby w tym miejscu miał w ogóle bliznę. Szybko dokończył się przebierać i wrócił do komputera, którego ekran nadal pozostawał ciemny. Szybko wstukał hasło i wszedł na panel kontrolny sterowania statkiem. Przełknął kilka przekleństw, kiedy zobaczył parametry statku i jego kurs. Kim Namjoon, potrzebował dosłownie kilku godzin, żeby wszystko spierdolić.

- Komputer - powtórzył Yoongi, starając się, żeby jego głos brzmiał w miarę spokojnie. - Połącz mnie z pierwszym oficerem - powiedział stanowczo.

- Nazwisko pierwszego oficera, sir? - Yoongi nie spodziewał się tego pytania. Już nawet nie dlatego, że na ich statku był tylko jeden pierwszy oficer. Przez cały dzień komputer nie wymagał od niego takiej informacji.

- Kim Namjoon - zacisnął pieści, starając się przetłumaczyć wszystko, co chciałby powiedzieć w tym momencie Namjoonowi na cywilizowany, profesjonalny język.

- Połączenie nie może być zrealizowane.

- Powód? - zapytał z westchnięciem, chociaż był prawie pewien, ze zna odpowiedź. Kim Namjoon wymyślił jakiś zakurwisty żart.

✔On the edge of Horizon | Yoonseok | MinjoonWhere stories live. Discover now