15

1.3K 170 197
                                    

Jimin nie planował iść za Namjoonem, kiedy skończyło się spotkanie, ale jakoś tak wyszło. Po prostu zaczęli iść w tym samym kierunku i zanim zorientował się, co się dzieje, znalazł się z drugim chłopakiem w ładowni. Namjoon szedł przed nim. Wolno, noga za nogą i Jimin przez całą drogę powstrzymywał się przed tym, żeby go nie wyminąć. To zdecydowanie nie było jego tempo. Gdy starszy chłopak minął stojącą po środku Selene, Jimin chciał w pierwszym odruchu spytać go, gdzie idzie, ale wtedy Namjoon skręcił w lewo i skierował się pod schody wejściowe, pod główny korytarz, który przed chwilą przemierzali. Zatrzymał się dopiero przed srebrnymi drzwiami.

- Ach - wyrwało się Jiminowi kiedy obserwował jak palce Namjoona sprawnie wbijają kod do pomieszczenia. Kompletnie zapomniał o jego istnieniu. Drzwi otworzyły się z ledwie słyszalnym sykiem i od razu uderzył ich zapach nowości wydobywający się z sali, którą nazywali potocznie obserwatorium.

Jeszcze nikt od początku misji tu nie był. Półkoliste pomieszczenie mimo swojej szumnej nazwy nie było za wielkie. Miało zaledwie kilkadziesiąt metrów kwadratowych i gigantyczne okna, które tak naprawdę były monitorami zajmującymi całą powierzchnię ściany naprzeciwko wejścia. Obok wejścia znajdowały się stacje z komputerami, a zaraz przed oknami ławy. Podczas załadunku Horizon to właśnie tutaj zarządzano całą akcją, a potem już nikt z niego nie korzystał.

- Nigdy nie chciałem iść do Akademii - powiedział Namjoon, siadając na jednej z ław. Odwrócił się plecami do drugiego chłopaka, który wciąż stał w drzwiach. Gdy tylko się odezwał, monitory zapaliły się i zaczęły transmitować obraz spoza statku. Jimin aż wstrzymał oddech. Nie spodziewał się zobaczyć pasa asteroid tak blisko siebie. - Tak naprawdę to... to - Namjoon zawahał się. - Nigdy mnie nie ciągnęło tu, do gwiazd - dodał już prawie szeptem. Jimin przez chwilę wahał się, co zrobić. Podejść bliżej, czy dalej stać w wejściu, gapiąc się po prostu na drugiego chłopaka. W końcu podjął decyzję. Dał jeden nieśmiały krok, a potem drugi. Wreszcie stanął obok niego.

- Ale jest...jesteś tu - poprawił się. Z przyzwyczajenia chciał użyć formy grzecznościowej, ale jakoś po rozmowie w kantynie i po tym, że prawie przez całe spotkanie trzymali się za ręce, nie potrafił. Już nie - Coś musiało cię tu ciągnąć, skoro jesteś na Horizon

- Ojciec - odparł Namjoon z uśmiechem, jednak wcale nie wyglądał, jakby był zadowolony. Wręcz przeciwnie. Im dłużej Jimin się mu przyglądał, tym bardziej dochodził do wniosku, że wygląda to jak grymas bólu. - To głównie był mój ojciec, a potem kiedy zacząłem wygrażać mu, że ucieknę do dżungli... - i znów na jego twarzy pojawiał się ten dziwny uśmiech, którego młodszy chłopak nie mógł rozgryźć. - Moja matka - dokończył i spojrzał na Jimina.

- Dżungli? - zdziwił się młodszy chłopak. Zajął miejsce obok Namjoona. - Na Epsilion jest jakaś dżungla?

- Głównie dżungla. Czasem zdarzy się jakaś rzeka albo jezioro, ale poza tym wszędzie są drzewa i góry - odparł. - Nie chodziłeś na geologię planet? - Jimin wzruszył ramionami. Nie wiedział, co odpowiedzieć. Czasem chodził, ale nie za bardzo uważał. Wolał w tym czasie pisać prace na zaliczenie z innych przedmiotów. Jakoś nigdy nie interesowała go za bardzo, ale nie zamierzał tego mówić drugiemu chłopakowi. Postanowił szybko zmienić temat.

- Jak udało im się ciebie namówić na Akademię? - kiedy zadał to pytanie, sam zdziwił się, że faktycznie interesuje go odpowiedź Namjoona.

- Po prostu zapakowali mnie na statek razem z innymi reprezentantami kolonii i tyle - odparł drugi chłopak. Podwinął jedną nogę pod siebie, żeby wygodniej usiąść. - Mój ojciec jest zarządcą kolonii - dodał, co powiedziało Jiminowi więcej niż chciał wiedzieć. - Musiałem dać przykład jako jego syn - zaśmiał się krótko, ale nie było w tym śmiechu humoru. Raczej żal, co Jimin odkrył z zaskoczeniem. - Zawsze mówił mi, że takie są warunki wymiany intelektualnej z Ziemią. Za to, że przetransportowali tu pierwszych kolonistów, musieliśmy spłacać wobec nich dług, wysyłając co jakiś czas reprezentację kolonii do Akademii. Nigdy... - zająknął się. - Nigdy nie podejrzewałem, że za tym może kryć się coś więcej.

✔On the edge of Horizon | Yoonseok | MinjoonWhere stories live. Discover now