11

1.3K 179 99
                                    


Kiedy Jimin wracał z ambulatorium korytarzem prowadzącym do swojego pokoju, złapał spojrzeniem odbicie oświetlenia. Zatrzymał się na chwilę i spojrzał w bok. Nikogo nie było w kantynie, ale mimo tego lampy paliły się w całym pomieszczeniu. Westchnął cicho i zaczął iść w wolno w kierunku światła. Ktoś musiał wcześniej nie przełączyć go na czujnik ruchu, kiedy stamtąd wychodził. Sfrustrowany podszedł do tablicy kontrolnej i zaczął zmieniać ustawienia. Imię Hoseoka pojawiło się od razu na wyświetlaczu. Chłopak najwyraźniej zablokował lampy podczas pory lunchowej, bo kiedy siedziało się długo w bezruchu, wyłączały się i trzeba było długo machać ręką w powietrzu, żeby zapaliły się z powrotem.

Jimin rozumiał tę frustrację, ale nie mieli niewyczerpalnych zapasów benitoitów, które napędzały statek. Wiedział, że załoga powoli miała dość jego ciągłego jęczenia o oszczędzaniu energii, ale byli daleko od jakichkolwiek stacji zaopatrzeniowych i wolał niepotrzebnie nie ryzykować. Nie chciał utknąć po środku niczego. Gdyby chociaż znajdowali się we własnym układzie. Westchnął cicho, zamykając tablicę kontrolną i usiadł przy stole.

Kiedy nikogo nie było na stołówce, pomieszczenie wydawało się Jiminowi wyjątkowo depresyjne. W sumie sam nie wiedział dlaczego. Wszędzie widać było ślady życia; tablet Hoseoka porzucony po środku stołu, miniaturowe kwiatki Jina, które mężczyzna przytargał nie wiadomo skąd drugiego dnia misji, grzały się zaraz lamp replikatora, kubek Taehyunga, wciąż brudny, stał zaraz obok nich. Mimo tego że nie mieszkali na Horizon jakoś długo, widać było, że ten pokój jest centrum życia na statku. Jednak kiedy był pusty, Jimina ogarniał smutek. Wiedział, że nie jest to racjonalne uczucie jednak coś w przedmiotach czekających na swoich właścicieli powodowało, że nie mógł go powstrzymać. Jego wzrok padł na sweter Namjoona przewieszony przez oparcie fotela stojącego w rogu. Od razu zagryzł wargi.

Misja zwiadowcza nie odzywała się. Żadnych powiadomień, żadnych wiadomości wideo, a kanał na komunikatorze nadal milczał. Normalnie nie przejąłby się tym tak bardzo, ale tym razem było inaczej. I nawet nie chodziło o to, co pokazał im ich własny komputer i czym prawdopodobnie stał się Ulysses.

Jimin wiedział, że załoga jest w niebezpieczeństwie. Owszem, ale wiedział to, kiedy tylko przekroczyli próg Horizon i zostali do niej przypisani. Zawsze gdzieś, tam głęboko, bał się, że coś się nie powiedzie, bo mogło się nie powieść. Zawsze w pierwszym odruchu myślał wtedy o Taehyungu. A jeśli Taehyung nie wróci, to zostanie zupełnie sam, a tego nie potrafił sobie nawet wyobrazić.

Jednak tym razem dochodziły jeszcze inne emocje, których nie potrafił do końca nazwać. Wstał wolno z miejsca i podszedł do fotela. Tylko przez chwilę wahał się, zanim na nim usiadł. Gdy zaczął układać się wygodniej na miejscu, rękaw swetra Namjoona musnął jego policzek. Jimin wstrzymał powietrze. Nie wiedział, jak długo siedział, podpierając się na jednej ręce i patrząc z przerażeniem na granatowy sweter leżący na oparciu, ale musiało minąć trochę czasu, bo czuł, jak zaczyna go wszystko boleć od niewygodnej pozycji. Opadł na poduszkę, podciągając nogi pod samą brodę. Fotel nie był gigantyczny, ale Jimin bez problemu zwinął się na nim w kulkę.

Namjoon, pomyślał. On nie mógł siedzieć tutaj w takiej pozycji. Chłopak widywał go tu czasem wieczorami, kiedy siedział w fotelu, czytając książki na tablecie. Jego same nogi zajmowały prawie pół kantyny, były za długie. Sam Namjoon był, według Jimina niepotrzebnie długi, tak jak jego nogi. Wysoki, poprawił się w myślach. Na niewielkiej powierzchni statku było to okropnie nieekonomiczne i marnowało mnóstwo miejsca. A kiedy Namjoon stał obok niego i patrzył na niego z góry, denerwowało go to jeszcze bardziej. Czasem miał mu ochotę coś powiedzieć, ale wiedział, że chłopak zacząłby się tylko śmiać. No bo w sumie co miał z tym zrobić? Jimin złapał za kawałek materiału i pociągnął go w swoją stronę. Miał zamiar rzucić go na ławę, ale sweter upadł na jego kolana i już tam został. Był ciepły, a w kantynie o tej porze było dość chłodno. Nie zbliżała się pora kolacji i zmiany warty, więc temperaturę ustawiono na najniższy możliwy poziom i jemu było mu zimno.

✔On the edge of Horizon | Yoonseok | MinjoonWhere stories live. Discover now