Halloween

2.1K 119 59
                                    

Już od jakiejś godziny kręcił się po ulicach, zewsząd otaczały go poprzebierane dzieci, które chodziły po domach i zbierały cukierki. Theo przypomniał sobie jak jakiś czas temu też był takim dzieciakiem, dla którego był to jeden z najważniejszych dni w roku, a później z każdym kolejnym rokiem Halloween traciło dla niego jakiekolwiek znaczenie, był to po prostu kolejny zwykły dzień. Uśmiechnął się sam do siebie, ponieważ jakby na to nie patrzeć te wspomnienia były dobre i był wdzięczny za to, iż je miał. W dni takie jak ten dobrze było mieć coś o czym można było pomyśleć zamiast skupiać się na bolesnej rzeczywistości. Westchnął cicho i zaczął iść szybciej, nie za bardzo wiedział dokąd się kierował, lecz w tym momencie nie było to dla niego ważne, chciał jedynie znaleźć się jak najdalej od swojego domu i rodziców, którzy ponownie się kłócili.

Usłyszał głośną muzykę przez co się zatrzymał, rozejrzał się dookoła, zorientował się, że znalazł się przed domem jednego chłopaka ze szkoły. Theo słyszał coś o tej imprezie, jednak nie przywiązywał do tego zbyt wielkiej uwagi, ponieważ i tak nie zamierzał się tam pokazywać. Miał zamiar odejść, ale coś podpowiadało mu aby jednak wszedł do środka, bo mogło to przynieść coś dobrego. Stał w pewnej odległości i wpatrywał się w budynek, z którego wydobywały się coraz głośniejsze dźwięki. Miał przed sobą wybór i nawet nie musiał się nad tym zbytnio zastanawiać, ponieważ wiedział co chciał zrobić. Niewiele myśląc zrobił kilka kroków do przodu, a następnie wszedł do środka aby choć na chwilę zapomnieć o tym co go tutaj przyprowadziło.

Minęła jakaś godzina, Theo nadal nie był pewien co dokładnie robił w tym miejscu, niby wiedział z jakiego powodu się tutaj znalazł, lecz nadal dziwiło go, że naprawdę się na to zdobył. Często słyszał, że nie wdawał się w interakcje z innymi ludźmi, więc zrobił pewną impulsywną rzecz i przyszedł na imprezę, na którą nawet nie został zaproszony. Niektórzy posyłali mu dziwne spojrzenia, jednak nikt nie zdobył się na odwagę aby do niego podejść i go wyrzucić, a to mu odpowiadało. Raeken przez większość czasu udawał, iż nie dostrzegał jak na niego patrzyli, poza tym zdążył się przyzwyczaić, więc zbytnio go to nie obchodziło. Zamiast zajmować się nimi, kręcił się po pomieszczeniach w celu znalezienia kogoś kogo lubił albo kogoś z kim w swojej szkolnej karierze zamienił kilka słów, ale było to o wiele trudniejsze niż się spodziewał. Kilka razy wydawało mu się, że zobaczył kogoś znajomego, a przynajmniej tak mu się wydawało, ponieważ ciężko było to stwierdzić patrząc na ich kostiumy. Theo mógł podsumować swoją obecną sytuację jednym zdaniem, a mianowicie znajdował się na imprezie, na której połowy ludzi nie lubił, a drugiej połowy nie znał. Wiedział, że spokojnie mógłby wyjść i wrócić do domu albo wrócić do przerwanego spaceru, ale nie zamierzał tego zrobić z trzech powodów, po pierwsze darmowy alkohol, po drugie nie chciał jeszcze wracać do domu, a na dworze było zimno i wreszcie po trzecie darmowy alkohol. Nie był jeszcze pijany, a przynajmniej tak jakby tego chciał, ale w niedalekiej przyszłości zamierzał ten stan zmienić i nikt nie był w stanie go powstrzymać.

Przepychał się przez zatłoczone pomieszczenie, chciał dostać się do kuchni aby napełnić swój kubeczek alkoholem, Raeken był tak wpatrzony w swój cel, że nie patrzył co znajdowało się przed nim. Odrobinę przyśpieszył, jednak po chwili poczuł, że na kogoś wpadł, odruchowo wszystko puścił i złapał osobę, która z pewnością z jego winy upadłaby na podłogę.

- Przepraszam - powiedział przekrzykując muzykę. Dopiero teraz pozwolił sobie spojrzeć na osobę, którą przytrzymywał, a to kogo ujrzał zdecydowanie mu się podobało. Zobaczył chłopaka, który był trochę niższy od niego, miał roztrzepane włosy, a jego bystre niebieskie oczy patrzyły na niego jakby mógł wejrzeć w jego duszę.

- To moja wina - odparł nieznajomy. - Mógłbyś mnie już puścić? - spytał po chwili.

Theo poczuł uderzenie gorąca i zdecydowanie nie była to wina alkoholu. Nie zorientował się, że nadal trzymał chłopaka, a gdy ten mu to wypomniał poczuł się naprawdę głupio, plusem było to, iż w jego głosie nie wyczuł żadnych negatywnych emocji, chociaż równie dobrze mógł się pomylić, poza tym było naprawdę głośno i to był cud, że słyszał jego cichy głos.

Thiam one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz