Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz

1.1K 73 5
                                    


Krople deszczu spływały po jego policzkach, niczym łzy, które cisnęły mu się do oczu od początku trwania całej tej rozmowy. Liam wpatrywał się w chłopaka stojącego kilkanaście kroków przed nim, próbując zrozumieć to, co do niego mówił. Dunbar od jakiegoś czasu podejrzewał, że coś takiego się wydarzy, lecz nie chciał wtedy o tym myśleć, a teraz rzeczywistość uderzyła w niego z pełną mocą, a on nie był na to przygotowany. Pragnął się mylić, pragnął wierzyć, iż mogli jeszcze wszystko naprawić, lecz takim myśleniem oszukiwał jedynie sam siebie. Z ich dwójki to Theo był tym mądrzejszym, skoro właśnie on postanowił wreszcie przerwać otaczającą ich iluzję. Od początku obaj zdawali sobie sprawę, że ich relacja prędzej czy później znajdzie się właśnie w takim miejscu, jednak na początku naprawdę się tym nie przejmowali, a przynajmniej on się nie przejmował.

Zrobił mały krok w kierunku chłopaka, właściwie sam nie wiedział, co chciał zrobić, lecz wyraz twarzy chłopaka sprawił, iż się zatrzymał. Zdawał sobie sprawę z tego, że był to trudny moment i dla niego, jak i dla Theo, a on jeszcze wszystko utrudniał, ale nie potrafił od tak się z tym pogodzić. Chciał coś powiedzieć, na język cisnęło mu się pełno słów, zarówno proszących, aby wszystko na spokojnie przemyśleli, tak jak i gorzkich słów, które z pewnością zraniłby ich obu. Liam nie chciał się kłócić, nie w momencie, gdy mogli już więcej się nie zobaczyć, więc zdecydował się milczeć, a przynajmniej na chwilę obecną. Zamiast wszystko utrudniać, postanowił poświęcić ten czas na przypomnienie sobie dobrych, jak i tych gorszych wspomnień, wspomnień z Theo, które w tym momencie zalewały jego umysł. W dalszym ciąg trudno było mu uwierzyć, iż naprawdę wszystko się wydarzyło, iż naprawdę spędzili razem kilka dobrych lat. Musiał przyznać, że niczego nie żałował i gdyby cofnął się w czasie, zdecydowanie podjąłby taką samą decyzję, ponownie wybrałby Theo.

- Wiedziałeś, że prędzej czy później to się wydarzy - odezwał się cicho Raeken.

- Myślisz, iż ta wiedza sprawia, że to mniej boli? - spytał.

- Nie, myślę że nie - odparł szczerze.

- Wiesz, że cię kocham.

- Wiem - odpowiedział Dunbar, robią mały krok do przodu.

Chciał go pocałować albo przynajmniej przytulić ten ostatni raz, lecz zdawał sobie sprawę z tego, iż nic z tego nie mogło się wydarzyć, nie jeśli nie chciał całkowicie się załamać przed chłopakiem. Nadal nie był pewien, jakim cudem nadal się trzymał, jednak było za to wdzięczny, ponieważ nie chciał się rozklejać, nie chciał, aby jego ostatnie wspomnienie tak wyglądało. Było to trudne, lecz czerpał skądś siłę, ale mimo wszystko podejrzewał, iż gdy tylko Theo zniknie, ulotni się również jego silna wola, a wtedy będzie mógł przestać udawać, będzie mógł pokazać jak bardzo go, to zniszczyło. Posłał słaby uśmiech w stronę chłopaka, pragnął w ten sposób zapewnić go, że wszystko się ułoży, że wszystko będzie z nim w porządku, bo jego odejściu, jednak wystarczyło, aby spojrzał w jego oczy, aby upewnić się, iż mu nie uwierzył. Liam mu się nie dziwił, ponieważ sam sobie nie wierzył, a co dopiero miała zrobić to osoba, która zdążyła go tak dobrze poznać.

- Poradzisz sobie - wyszeptał Raeken.

- Skąd wiesz? - spytał.

- Gdybym nie był tego pewien, nic z tego nie miałoby miejsca, nie byłoby ostatnich lat, nie byłoby niczego. Może wtedy źle postąpiliśmy, może ja źle postąpiłem, zgadzając się na to wszystko, ale nie potrafię tego żałować.

Liam poniekąd cieszył się, że to usłyszał, ponieważ miał tę pewność, iż to, co się między nimi wydarzyło, było prawdziwe i nie tylko on to odczuwał. Czasami towarzyszyła mu pewna obawa, iż siłą zatrzymywał chłopaka, więc dobrze było wiedzieć, że nic takiego nie zrobił, że Theo był z nim, bo naprawdę tego chciał. Wierzył, że nawet teraz, gdyby mógł, zostałby z nim, ale chwilami nawet to nie mogło nikogo uchronić przed tym, co miało się zdarzyć, nawet ich uczucie nie mogło ochronić ich przed rozstaniem.

- Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz - poprosił Liam wpatrując się w oczy swojego chłopaka.

Gdyby tylko mógł, przeciągnąłby ich ostatnią chwilę jak najdłużej, lecz zdawał sobie sprawę, iż Theo musiał odejść, musiał odejść, by być bezpiecznym, więc chciał, tylko aby obiecał mu tę jedną rzecz. Nie wymagał od niego dużo, pragnął jedynie, aby pamiętał, iż zawsze miał miejsca, do którego mógłby wrócić.

- Jak mógłbym zapomnieć - odparł łamiącym się głosem. - Czas, który z tobą spędziłem, był najlepszym okresem mojego życia, kocham cię i nic ani nikt tego nie zmieni. Obiecuję ci, że niczego nie zapomnę, obiecuję, że gdy tylko wszystko naprawię, wrócę do ciebie. Nie wiem, czy zajmie mi to kilka miesięcy, czy kilka lat, ale wrócę, a wtedy wszystko będzie, tak jak powinno.

Liam zrobił niepewnie kilka kroków w kierunku Theo, a następnie przestał słuchać zdrowego rozsądku i rzucił mu się w ramiona. Zdawał sobie sprawę z tego, iż gdyby tego nie zrobił, żałowałby że pozwolił mu tak odejść, tak jakby nigdy nic dla niego nie znaczył. Chciał powiedzieć mu rzeczy, o których nigdy nie wspominał, myśląc iż będzie miał na to czas później, jednak ponownie wybrał milczenie, lecz przysiągł sobie, że przy następnym spotkaniu powie mu o wszystkim, o tym, jak bardzo jest dla niego ważny. Dunbar po raz pierwszy od momentu, gdy dowiedział się o jego wyjeździe, poczuł iż był gotów pozwolić mu odejść. Nie był pewien czy chodziło o słowa, które usłyszał kilka minut temu czy może wreszcie uświadomił sobie, że tak musiało być, a on nie był w stanie w żaden sposób tego nie zmienić.

Jakiś czas temu może nie uwierzyłby w jego słowa, nie uwierzyłby w obietnicę jego powrotu, lecz teraz wiedział, iż były one szczere, a Theo zrobi wszystko, aby wrócić. Podejrzewał, że nie będzie to łatwe i gdyby tylko mógł, pomógłby mu, ale nie mógł tego zrobić i pozostawała mu tylko nadzieja, że wszystko szybko się skończy, a oni będą mogli wreszcie ułożyć swoje wspólne życie. Nie chciał robić na razie żadnych planów, jednak trudno było to powstrzymać, bo gdy tylko zamykał oczy, widział ich wspólną przyszłość i naprawdę pragnął, aby się ona spełniła.

- Kocham cię - wyszeptał Liam. Rzadko mu to mówił, prawie w ogóle, jeśli chciał być ze sobą szczery, lecz w tej chwili czuł, że musiał to powiedzieć, musiał przypomnieć mu, iż naprawdę go kochał, pomimo iż nie zawsze potrafił wyrazić tego słowami.

- Wiem o tym, zawsze wiedziałem - odpowiedział, wyplątując się z objęć niebieskookiego i uśmiechając się nieznacznie. - Muszę już iść - dodał.

- Więc idź, ale proszę cię, uważaj na siebie - odparł.

- Wrócę - mruknął, a następnie pocałował go w czubek głowy.

Liam nie poruszył się, na chwilę zamknął swoje oczy, lecz gdy je otworzył, Theo już przy nim nie było, był sam, tak jakby Raeken był tylko jego wyobrażeniem. Jeszcze przez chwilę został w tym miejscu, wpatrywał się przed siebie, mając nadzieję, iż może jeszcze go dostrzeże, ale nic takiego nie miało miejsca, po kilku następnych minutach, postanowił wreszcie wrócić do swojego mieszkania, do ich mieszkania. Uśmiechnął się sam do siebie, a potem jak gdyby nic, odwrócił się i poszedł w swoją stronę, jednak cały czas wracał do tej jednej obietnicy. Obietnicy, która znaczyła dla niego więcej niż ktokolwiek, mógłby przypuszczać.

Thiam one shotsWhere stories live. Discover now