3

549 35 15
                                    

---Na w-f---

-Witam dziewczyny na lekcji w-f – Powiedziała Czarna Wdowa – Dziś sprawdzę waszą kondycję i sprawność.-

Ucieszyłam się w duchu. Jestem najbardziej wysportowana z klasy.

- Dobrze pierwsza ty- wskazała na mnie – Jak masz na imię?- Zapytała.

- Lara Snow- odpowiedziałam.

- Dobrze, zaczynasz od podciągnięć na drabinkach, potem brzuszki, następnie pompki a na końcu walka ze mną.- Powiedziała kobieta. Ucieszyłam się na walkę.

- A ile tego wszystkiego?- Zapytałam.

-Max 50 – zprostowała.

-Oki doki- i zaczęłam. W ciągu 5 minut przeszłam prawie wszystko oprócz walki.

- Dobra, chodź na matę do walki- bo w naszej szkole na kółku uczą samoobrony. Po 5 minutach ciężkiej walki stało się coś dziwnego. Koło mnie pojawiły się dwa ogromne wilki, które rzuciły się na Czarną Wdowę. Przestraszyłam się, nie wiedziałam, że tak potrafię. W dzieciństwie działy się dziwne rzeczy, ale nie aż tak. Agentka powiedziała coś do bransoletki, a 5 sekund później wbiegli do sali inni Avengersi. Na chwilę się zatrzymali ze zdziwienia, a potem próbowali powstrzymać te wilki. Bezskutecznie. Nagle podbiegł do mnie Tony.

-Lara, co ty robisz!?- Wykrzyczał twórca Iron Mana- Zatrzymaj te wilki!

-Nie umiem!- Płakałam z bezsilności i wybiegłam z sali. Wyskoczyłam przez okno i pobiegłam do lasu. Czemu do lasu? Przez las mam bliżej do domu. Wpadłam do domu jak strzała, zobaczyłam zdziwione spojrzenie mamy, ale ją zignorowałam. Wbiegłam po schodach i weszłam do pokoju w stylu „z buta wjeżdżam'' i rzuciłam się na łóżko. Nagle usłyszałam kłótnię na dole, a chwilę później ktoś pukał do drzwi mojego pokoju. Chciałam powiedzieć „proszę'', ale z racji, że miałam głowę pod poduszką słychać było coś w stylu „mhmgrllr''. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Tony.

-Cześć- powiedział, – Co się stało na sali gimnastycznej?- Zapytał łagodnie.

-Nie wiem!- Krzyknęłam. Tony wpatrywał się we mnie z szokiem.

-Oczy ci się świecą- powiedział przestraszony. Ja wstałam szybko z łóżka i podbiegłam do lustra. Moje. Oczy. Są. Złote.

-Zabieram cię do siebie- postanowił Iron Man.

-Co?!- Byłam w szoku- Z jakiej racji?!- Wydarłam się.

- Z takiej, że chyba jesteś mutantką- zachował spokój – Pakuj się.

- A mama? –Zapytałam.

-Zgodziła się- powiedział miliarder.

- Dobra, daj mi chwilę- zgodziłam się w końcu. Wyciągnęłam dużą walizkę i spakowałam szkicownik, tablet, laptop, telefon dałam do kieszeni od spodni, ładowarka, rodzinne zdjęcia, selfie stick, słuchawki, ubrania, kredki mondeluz, ołówki, gumki do gumowania, pastę i szczoteczkę do zębów.

-Już! – zawołałam.

- To schodź na dół!- Odkrzyknął Tony. Zeszłam po schodach, a tam stał Tony i moja mama.

- Pa Laro- pożegnała się.

- Pa mamo- przytuliłam ją. Wyszliśmy z Antonym z domu i weszliśmy do helikoptera. Po 10 minutach wylądowaliśmy na Avengers Tower i wyszliśmy z latającej maszyny.

-Witaj w nowym domu- powiedział Iron Man. Weszliśmy do wieży, a tam czekała reszta mścicieli.

- Cześć wszystkim!- przywitał się Stark. Wszyscy na mnie krzywo patrzyli.

- Co ona tu robi? – zapytała ruda.

- Będzie z nami mieszkać. – powiedział stanowczo Iron Man.

Odcienie zieleniWhere stories live. Discover now