"Gdzie tak patrzysz?"

3.5K 103 11
                                    

Nie wierzę, że dałam się namówić i płynę tym cholernym statkiem. Zostawiłam Orontes'a na lądzie w dobrych rękach. Znaczy wypuściłam go i kazałam mu pogalopować do Pana Remus'a, ale czy do niego dotarł nie mam bladego pojęcia. Miejmy nadzieję, że tak. Resztę też zostawiłam na lądzie, dzikie krainy, Zuchona. Jedno dobre, nadzorowanie dzikich krain zostawiłam Gromojarowi, który  obiecał, że mnie nie zawiedzie.

- Glor? Gdzie tak patrzysz?- zapytał i przerwał mi w rozmyślaniu Kaspian. Podszedł i oparł się ze mną na burcie. Patrzył się na mnie z wielkim uśmiecham. Zmienił się przez ten czas kiedy mnie nie było. Zmężniał, zapuścił brodę i coś zrobił z włosami. Wyprostował lub przyciął, ale coś zrobił na pewno.
- Na co patrzę? Na oddalający się ląd i mój dom- odpowiedziałam mu nieprzyjemnym tonem i przewróciłam oczami.
- Spokojnie- zaśmiał się chłopak- jesteś mi potrzebna w opanowaniu tego towarzystwa, a po za tym za długo już w puszczy przesiedziałaś- powiedział, a ja go spiorunowałam wzrokiem, wtedy Kaspian staną za mną i przyłożył mi usta do ucha- no i troszkę zdziczałaś- powiedział szeptem, a później zaczął gilgotać mnie w pasie. Podskoczyłam wydając z siebie dziwny dźwięk. Chłopak zaczął uciekać, a ja już chciałam go gonić, aż  do momentu kiedy zakręciło mi się w głowie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a w głowie słyszałam tylko dziwny szum, podobny do takiego jak jesienne liście szeleszczą poruszone wiatrem. Nagle odzyskałam pole widzenia i słyszalność w uszach. Widziałam pomarańczowo-niebieskie niebo i różowe chmurki. Leżałam na ziemi. Słyszałam czyjś głos, ale nie mogłam stwierdzić kogo. Po chwili słyszałam moje imię i nagle zobaczyłam Kaspiana.
- Glor?! Glor?!- wołał chłopak i ukucną przed mną. Podniósł mnie tak, abym usiadła. Coś mówił, ale nie zwracałam zbyt na to uwagi. Dochodziło właśnie do mnie co się stało. Zemdlałam czy coś w tym stylu.
- Glor?!- zwrócił moją uwagę Kaspian. Popatrzyłam na niego. Już nie był taki uśmiechnięty i wesoły jak wcześniej. Teraz miał przestraszone oczy i resztę twarzy. Wyglądał tak dość śmiesznie.
- Tak- zapytałam.
- Co się stało? Boli cię coś? Źle się czujesz?- zadławił mi masę pytań i denerwował się naprawdę o nic.
- Nic mi nie jest- uspokoiłam go i położyłam ręce na jego ramionach. Podpalam się o nie i podniosłam się- no widzisz- powiedziałam jak już stałam- to chwilowe osłabienie, spowodowane morzem i stresem- wytłumaczyłam mu i poprawiłam kucyka, którego wcześniej już sobie zrobiłam.
- Na pewno?- zapytał się poddenerwowany i wstał. Pokiwałam głową i poszłam na mostek do kapitana.
- Uśmiechnij się Panie poważny- krzyknęłam do Kaspiana i pokazałam palcami na wznak zrobienia uśmiechu. Chłopak uśmiechnął się i wrócił do swoich obowiązków.

________________________________

Była już noc. Nie mogłam zasnąć, więc usiadłam na jakiejś skrzyni na dziobie. Patrzyłam na gwiazdy i fale na morzu. Widok był piękny, ale nie aż tak jak puszcza nocą, albo te wspaniałe wioski i stworzenia w nich mieszkające. Minęło dopiero jakieś kilka godzin od odpłynięcia od brzegu, a już tęskniłam za wszystkim. Będzie mi tego brakowało i nie mogę się już doczekać powrotu do domu.
- Nie możesz spać?- podszedł do mnie Kaspian i usiadł obok na skrzyni.
- Nie mogę- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Od momentu kiedy wróciłam z podróży krajoznawczej, tak to nazywa Kaspian, praktycznie ciągle spędzamy ze sobą czas. Dziwne, ale bardzo lubię jego towarzystwo i miło wspominam chwile spędzone z nim, nawet te kiedy próbowaliśmy się zabić.
- Zaśpiewać ci kołysankę?- zaśmiał się chłopak i szturchną mnie ramieniem. Nie chciałam prychnąć śmiechem, ale musiałam to zrobić. Nie umiałam sobie wyobrazić jak Kaspian siedzi na krawędzi łóżka i śpiewa mi kołysankę, może jeszcze głaskałby mnie po głowie, to jest obraz warty zaśmiania się. 
- Wiesz chyba podziękuję, lubię moje uszy i nie chcę ich tracić- mówiłam śmiejąc się. Kaspian udał obrażonego i odwrócił się od mnie. Teraz siedział tyłem i pokazywał mi swoje plecy i białą koszulę, która lekko napinała się na jego barkach i łopatkach.
- Owszem masz majestatyczne plecy, ale wolę oglądać twoją twarz, niż je- powiedziałam i podźgałam palcem plecy chłopaka. Kaspian tylko wzdychną i usiadł przodem do mnie. Był naburmuszony i wyglądał jak mała dziewczynka z brodą. Naprawdę nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Chłopak coraz bardziej udawał obrażonego, a ja coraz bardziej się śmiałam. Po chwili Kaspian też nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Mam talent do rozśmieszania cię- pochwalił się król i poprawił kosmyk włosów, który opadł mu na twarz. Teraz razem siedzieliśmy i śmialiśmy się.
"Kogo Aslan wybrał na władców? Mnie i Kaspiana, którzy nie mogli opanować śmiechu i głupawki". Pomyślałam i opanowałam śmiech. Podobnie zrobił Kaspian, tylko, że nie wiem co pomyślał. Pewnie to samo co ja.

Nagle obydwoje już siedzieliśmy spokojni. Nikt nic nie mówił słychać tylko było szum fal i śmiech niektórych osób i stworzeń. Nagle obydwoje spojrzeliśmy się na siebie. Tym razem żadne z nas nic nie mówiło, ani nie prowokowało do śmiania się lub czegoś innego, po prostu patrzyliśmy się na siebie w ciszy. Czułam jak jego wzrok mnie przenika, on widział każdy mój ruch, wdech i mrugnięcie. Zazwyczaj przeszkadza mi coś takiego, ale teraz chciałam, aby Kaspian się tak patrzył. Wtedy przypomniały mi się jego słowa jak wyjeżdżałam, że jestem dla niego ważna.

- Panie, Pani- chwilę ciszy i wspólnego wpatrywania się w siebie przerwał nam Kapitan. Staną za Kaspianem na baczność- przepraszam najmocniej, że wam przeszkadzam, ale potrzebuję cię Królu przy mapie. Musimy omówić jedną sprawę- Kaspian oderwal od mnie wzrok i spojrzał na kapitana. Później wstał i gestem ręki pokazał, aby udali się do kajuty z mapą. Jednak zanim zszedł z dziobu odwrócił się w moją stronę.
- Połóż się spać. Nie myśl o niczym to zaśniesz- powiedział z troską na twarzy. Nigdy bym tego mu nie powiedziała, ale chyba jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. No zaraz po mnie samej.
- Dobrze- zapewniłam Kaspiana, a chłopak ruszył za kapitanem. Po chwili wstałam i ruszyłam w stronę mojej kajuty. Jako jedyna na statku miałam kajutę, no i byłam kobietą.

________________________________

Oto tak prezentuje się pierwszy rozdział drugiej części. Mam ogromną nadzieję, że wam się podobał. Następne rozdziały powinny pojawić się w najbliższym czasie.

Jak zwykle bardzo przepraszam za wszystkie błędy.

Pozdrawiam
Wasza happy_maj

Opowieści z Narnii: Podróż na Kraniec ŚwiataWhere stories live. Discover now