"On zna ludzką mowę!"

2.6K 89 6
                                    

Płynęliśmy już równo tydzień. Gdybym miała chorobę morską już dała by o sobie znać, więc mogę stwierdzić, że jej nie mam. Na razie morze jest spokojne, to dobrze, bo nie miałam najmniejszej ochoty na jakikolwiek sztorm. Wszyscy znali swoje obowiązki. Do moich należało nie wchodzenie nikomu pod nogi i nie przeszkadzanie w pracy. Ogólnie pomagałam Kaspianowi z różnymi obowiązkami.

Jak zwykle o tej porze, czyli około godziny 13.00 siedziałam na skrzyni na dziobie. Było to chyba moje ulubione miejsce na całym statku. Widać stąd było fale i naprawdę wszystko co było poza statkiem. Wcześniej usłyszałam jakąś piosenkę, którą śpiewali marynarze pod pokładem. Spodobała mi się i nuciłam jej melodię pod nosem. Patrzyłam na fale i nagle zobaczyłam coś jeszcze. Podniosłam się ze skrzyni i pochyliłam nad burtą. Okazało się, że to jacyś ludzie. Przynajmniej tak wyglądali.
- Ludzie! Ludzie na lewej burcie!- krzyknęłam do załogi i pobiegłam do grupy ludzi, która zebrała się obok burty. Stał tam Kaspian i kilka marynarzy. Zdjął kamizelkę, podobnie zrobił mężczyzna obok. Też chciałam pomóc więc związałam włosy i stanęłam obok mężczyzn.
- Glor, ty nie idziesz- powiedział Kaspian i przytrzymał mnie ręką. Tylko na niego spojrzałam i nic nie mówiąc wskoczyłam do wody. Chwilę leciałam, aż znalazłam się w wodzie. Była zimna i słona. Czułam jak lekko szczypią mnie oczy, ale pomimo to otworzyłam je nad powierzchnią wody i rozejrzałam się. Dookoła panował straszny zamęt. Podpłynęłam do pierwszej osoby i szybko przyjrzałam się jej. Był to Edmunt. Ktoś coś mówił, ale nic nie słyszałam od wody. Złapałam Edmunda i przytrzymałam się czegoś w rodzaju huśtawki. Była to deska przewiązana na dwóch końcach sznurem. Ktoś nas wciągną i pomógł zejść. Kiedy stanęliśmy na pokładzie od razu dano nam koce. Nagle zobaczyłam Kaspiana i Łucję. Coś do niej mówił, ale nie usłyszałam.
- Glor!- powiedział Edmund i mnie przytulił. Też go przytuliłam. Bardzo cieszyłam się na jego widok. Byłam w lekkim szoku i nie mogłam uwierzyć, że jest w Narnii, na tym statku i obok mnie.
- Jak wy tu się dostaliście?- zapytałam i spojrzałam na podekscytowanego chłopaka. Jednak zanim zdążył mi odpowiedzieć podszedł do niego Kaspian i go przytulił. Wtedy zobaczyłam przykrytą i mokrą Łucję. Już nie była taka mała jak ostatnio. Urosła i stała się bardziej kobieca. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam. Ona pisnęła z radości i też mnie przytuliła.
- Glor!- krzyknęła dziewczyna.
- Łucja!- odkrzaczyłam jej i ją mocniej przytuliłam.
- Skąd wy się w ogóle wzięliście?- zapytał ich Kaspian i poprawił koc na plecach.
- A to nie wy nas wezwaliście?- zapytał Edmund i poprawił czarną czuprynę. Łucja również dołączyła się do pytania.
- Nie to nie my- powiedziałam i spojrzałam na Kaspiana, który również zaprzeczył.

Nagle za plecami usłyszeliśmy jak ktoś się wydziera. Marynarze, którzy stali dookoła nas odsunęli się, tak, że pokazali naszej czwórce Ryczypiska i jakiegoś chłopca z blond włosami, którzy tarzają się po podłodze.
- Zabierzcie od mnie tego gryzonia- krzyczał chłopiec i wymachiwał rękoma. Ryczypisk starał się go uspokoić, ale na próżno. Nagle chłopak zrzucił z siebie mysz, która poturlała się aż do nas. Podniosła się z ziemi i stanęła przodem do mnie i reszty. Ryczypisk miał mokre futerko, a z uszu kapały mu krople wody.
- Ryczypisk! Witaj- krzyknęła uśmiechnięta Łucja i mocniej opatuliła się kocem. Zobaczyłam, że dziewczynie jest zimno więc oddałam jej swój.
- Witaj- powiedział Edmund i kiwnął mu głową- dobrze cię widzieć stary przyjacielu- dodał chłopak.
- Przyjemność po mojej stronie- ukłonił się gryzoń i pokazał na blond chłopca, który kucał i wypluwał wodę z buzi- co zrobić z tym pasażerem na gapę?- zapytała podniesionym głosem mysz. Wtedy chłopiec podniósł się z ziemi i zaczął dziwnie tupać nogami po pokładzie.
- Ten gryzoń rzucił mi się z pazurami do oczu!- krzyknął blondyn i pokazał na Ryczypiska. Chłopiec miał minę jakby zjadł coś kwaśnego i przy okazji czegoś się przestraszył. Śmiałam się pod nosem, podobnie jak Kaspian i Edmund. Tylko Łucja stała spokojnie i przyglądała się całej sytuacji z powagą.
- Nic podobnego- zaprzeczył mu Ryczypisk i pomachał łapką- starałem się tylko otrzeć ci twarz z wody- wytłumaczył.
- Słyszeliście?! Niebywałe! On... on zna ludzką mowę!- zdziwił się chłopiec i zaczął wymachiwać palcem w stronę mojego mysiego przyjaciela. Ryczypisk tylko stał i patrzył się z niedowierzaniem.
- Cudem byłoby gdyby się nie odezwał- zaśmiał się Kaspian. Ludzie i stworzenia dookoła też zaczęły śmiać się z całej sytuacji. Ja próbowałam opanować się, ale całość była przezabawna.
- Jak będę miał coś mądrego do powiedzenia to wtedy będę się odzywał- powiedziała mysz i popatrzyła na Kaspiana. Też po chwili zaczęła się śmiać z chłopca, który zaczął ruszać szybko nogami i tupać w pokład. Wyglądał jak rozgniewana mała dziewczynka- proponuję zwrócić go morzu- powiedział Ryczypisk, na co prychnęłam głośniejszym śmiechem. Łucja tylko dźgnęła mnie w bok, a ja chwilowo uspokoiłam się.
- Gdzie ja jestem? Żądam natychmiastowej odpowiedzi!- krzyczał chłopiec i kręcił się w kółko. Nagle podszedł do niego czarny minotaur. Blondyna zamurowało jak zobaczył stworzenie.
- Jesteś na pokładzie "Wędrowca do Świtu", jednego ze statków narnijskiej floty- wytłumaczył mu minotaur, ale chłopiec chyba nie zarejestrował tego co powiedziało stworzenie, ponieważ zaraz potem zemdlał. Nagle nastała cisza, ale przerwał ją śmiech marynarzy.
- Zajmij się nim- powiedział Kaspian do minotaura i wszedł na schodki za naszymi plecami. Wszyscy spojrzeli na króla, który pokazał ręką na Łucję i Edmunda- oto Edmund Sprawiedliwy i Łucja Waleczna, czyli prawowici władcy Narnii- powiedział, na co wszyscy zaczęli bić brawo i ukłonili się. Zrobiłam to samo. Uśmiech na twarzy Łucji był niewyobrażalnie duży i szczery, podobnie jak u Edmunda. Na pewno byli bardzo szczęśliwi z tego powodu, że trafili do Narnii. Też bardzo się cieszyłam, gdyż tęskniłam za nimi i chciałam ich w końcu zobaczyć po tak długim czasie.

________________________________

Wszyscy przebraliśmy się w suche ubrania. Dałam Łucji białą koszulę, spodnie i buty. Urosła i była nawet trochę wyższa od mnie. Dziewczynce nie do końca pasowały ubrania, ale niestety nie zabrałam żadnych sukienek, ponieważ sama rzadko w nich chodzę i nie spodziewałam się nagłej wizyty Łucji, ani innej dziewczyny.

Weszliśmy do kajuty głównej. Kajuta była dość duża. Na środku stał stół z mapą, pod ścianami były szafki z bronią, mapami, świecami i tym podobnymi rzeczami. Na przeciwko wejścia było wielkie okno na morze i wyjście na balkonik. Obok drzwi był kominek z złotą podobizną Aslana. Ściany ozdobione były malowidłami. Jeden ukazywał rodzeństwo Pevensie na polowaniu, a drugi Kaspiana i mnie podczas gonitwy.
- Łuk i strzały Zuzanny- powiedziała Łucja i podbiegła do broni jej siostry, która leżała na półce. Kaspian w tym samym czasie podszedł do szafki obok kominka i wyjął z niej sztylet i leczniczy napój Łucji.
- Łucjo- powiedział Kaspian i podszedł do brunetki. Dziewczynka uśmiechnęła się i podeszła bliżej.
- Mój leczniczy kordiał i sztylet- powiedziała i wyciągnęła ręce, aby wziąć swoje rzeczy, ale po chwili cofnęła je i spojrzała na Kaspiana- czy można?- zapytała i czekała na odpowiedź chłopaka.
- Naturalnie, są twoje- powiedział Kaspian, na co Łucja szybko wyciągnęła ręce i wzięła sztylet i napój. Nagle Edmund znalazł w rogu miecz, który dał mi Piotr.
- Miecz Piotra- powiedział Edek i pokazał na niego. Podeszłam i wzięłam go.
- Tak- powiedziałam i podałam go chłopakowi- na pewno chciałby, abyś to ty go miał- powiedziałam i nalegałam, aby go wziął.
- Nie- odmówił mi chłopak i zrobił krok do tyłu- on tobie go dał- powiedział- on chciałby, abyś ty go miała i nim walczyła- na te słowa tylko przewróciłam oczami i odłożyłam broń na miejsce.

Nagle Kaspian wyciągnął z jednej z wiszących szafek latarkę Edka, którą zapomniał zaorać z poprzedniego pobytu w Narnii. Spojrzał na chłopaka i uśmiechną się.
- Dla ciebie też coś przechowałem- powiedział brunet i rzucił Edkowi czarną latarkę.
- O dzięki- powiedział czarnowłosy z wymuszonym uśmiechem.

Po pokazaniu kajuty głównej wszyscy stanęliśmy przy mapie i patrzyliśmy w nią zafascynowani. Razem z Kaspianem spędzamy tutaj dużo czasu, ale Łucja i Edmund byli tu po raz pierwszy i przyglądali się mapie. Nagle w drzwiach staną Kapitan Drinian. Podszedł do nas i staną między mną a Kaspianem. Brunet pokazywał miejsca na mapie i tłumaczył co zrobił przez ostatnie trzy lata podczas nieobecności rodzeństwa Pevensie.
- Glor, a ty zwiedziłaś dzikie krainy?- zapytała Łucja, przerywając opowieści Kaspiana o bitwach i negocjacjach.
- Tak- zaśmiałam się- i są przecudowne. Najlepsze miejsce w całej Narnii- powiedziałam i spojrzałam na Kaspiana, który tylko przewrócił oczami.
- Jednym słowem pokój panuje w całej Narnii- powiedział król i zmienił temat. Chciałam jeszcze raz mu przerwać, ale pomyślałam, że kiedy indziej się z nim podroczę.
- Teraz płyniemy w poszukiwaniu zaginionych siedmiu lordów- powiedziałam donośnym głosem- przyjaciół ojca naszego króla. Zostali jakiś czas temu wygnani przez Miraza- wyjaśniłam i powiedziałam mniej donośnie niż wcześniej, a później pokazałam siedem obrazków wiszących na ścianie. Każdy pokazywał twarz jednego Lorda.

- A w tym całym czasie zdążyłeś znaleźć już sobie królową?- zapytała Łucja i poprawiała swoje kasztanowe włosy. Kaspian uśmiechną się.
- Niestety, ale nie- powiedział, a później spojrzał na mnie. Wpatrywał się w moje oczy, a ja w jego. Nie chciałam odwracać wzroku, ale kiedy wyłapałam wzrok Łucji odwróciłam się. Dziewczyna coś pomyślała i zaśmiała się pod nosem.
- A co jest na wschód od samotnych wysp?- zapytał Edmund i pokazał na mapę.
- Pusta biała plama- powiedział kapitan i skrzyżował ręce na piersi- rzeczy, które trudno sobie wyobrazić. Słyszałem o wężach morskich- dodał Drinian.
- O wężach morskich?- zdziwił się Edmund.
- Daj spokuj. Nie czas na żeglarskie legendy- powiedział Kaspian i wziął kęs jabłka.

_______________________________
Oto kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się podobał i będziecie czytać dalej.

Jak zwykle przepraszam za błędy :(
Wasza happy_maj

Opowieści z Narnii: Podróż na Kraniec ŚwiataWhere stories live. Discover now