„Płyniemy do brzegu?"

1.6K 65 9
                                    

Płynęliśmy na wyspę trzema szalupami. Każdy miał przydzielone miejsce, tylko ja wepchnęłam się i płynę na pasażera na gapę. Było nie uniknione to, że Kaspian mnie zauważył ze swojej łódki. Nie chciał nic mówić. Siedział tylko i zaciskał zęby ze złości. Wiedziałam, że jak dobijemy do brzegu będę miała pogadankę, bo jego królewska mość tego tak nie odpuści.

Brzeg był coraz bliżej, podobnie jak moja nieprzyjemna rozmowa. Szalupa Kaspiana dopłynęła już do brzegu. Chłopak nerwowo wyskoczył z łódki i ustawił się w miejscu, gdzie miała zatrzymać się moja. Utrzymywałam kontakt wzrokowy z brunetem. Szykowała się niezła kłótnia.
- Wszyscy wychodzą z szalupy, tylko ty droga panno zostajesz!- rozkazał Kaspian kiedy dopływaliśmy. Każdy członek mojej małej załogi szalupy posłusznie wyszedł, a ja przyglądając się Kaspianowi siedziałam na dziobie łódki.
- I co teraz mnie zabierzesz z powrotem na statek?- zapytałam nieprzyjemnym tonem. Chłopak tylko mi się przyglądał. Nic nie mówił, był na mnie zły. Co prawda był zawsze zły na kogoś, jak ten sprzeciwiał się jego rozkazom, a ja robię to notorycznie.
- Czemu ty to robisz?- zapytał suchym głosem łapiąc za wiosła. Podniosłam brew i wstałam.
- Bo nie lubię jak ktoś mi mówi co mam robić- powiedziałam i podeszłam bliżej Kaspiana po to, aby wyrwać mu wiosła. Najpierw złapałam jeden kawałek drewna, a następnie rękę chłopaka i zaczęłam ciągnąć. Zaczęliśmy się przepychać i wyrywać sobie nawzajem wiosła.
- Glor przestań bo wpadniemy do wody- powiedział przez zęby Kaspian. I wtedy wpadła mi do głowy myśl, która napewno zdenerwuje królewicza. Złapałam go za koszulę i wychyliłam się za burtę, tak, że wpadłam do wody, a przez to, że trzymałam kawałek ubrania Kaspiana wciągnęłam go za sobą do wody.
- Zwariowałaś?!- krzykną brunet kiedy wynurzył się. Tylko się śmiałam i machałam mocno nogami, aby mieć głowę nad powierzchnią wody.
- Bardzo możliwe- zaśmiałam się i ochlapałam Kaspiana. Myślałam, że tym bardziej go zdenerwuje, ale było wręcz przeciwnie. Chłopak zaczął się śmiać i w pewnym momencie podpłyną tak blisko mnie, że nasze klatki piersiowe ocierały się o siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy i nagle Kaspian pocałował mnie. Bez pohamowań oddałam mu pocałunek. Wiedziałam, że wszyscy mogli to zobaczyć, ale mnie to nie obchodziło całowałam go dalej. Położyłam jedną dłoń na jego policzku, a drugą ruszałam tak, aby unosić się nad powierzchnią wody. Cały gniew znikną. Przestaliśmy, jak zaczęliśmy tracić siły na wypieraniu własnych ciał.
- Płyniemy do brzegu?- zapytałam łykając słoną wodę. Chłopak kiwną tylko głową i zaczął płynąć.

Dopłynięcie do brzegu zajęło nam nie zbyt dużo czasu, ponieważ szybko zorganizowałam akcję z wrzucaniem do wody. Położyłam się na ciepłym piasku.
- Drynian proszę o suche odzianie dla mnie i Glorietty- powiedział Kaspian wyciskając koszulę.
- Panie wybacz, ale mamy ze sobą tylko męskie odzianie- powiedział grzecznie kapitan i pokazał na szalupę, w której płyną wcześniej Kaspian.
- Glorietcie to nie będzie przeszkadzało- powiedział brunet i zdjął z siebie mokrą koszulę. Widziałam go już kilka razy bez górnej części odziania, ale nigdy nie zwróciłam uwagi na to jak dobrze jest zbudowany. Przyglądałam się mu i czułam, że stopniowo się w nim zakochuje- Glor, bordową czy białą koszulę?- zaśmiał się brunet i pomachał kawałkami materiału jak flagami.
- Bordową- powiedziałam podnosząc się z piasku. Podeszłam bliżej Kaspiana i wzięłam od niego koszulę, a następnie wyjęłam z szalupy jak najmniejsze spodnie i pasek.

Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy patrzyli się na nas z niedowierzającymi minami. Wiedziałam, że tak będzie, ale kogo by to obchodziło. Ważne, że ja dobrze się czułam z tym co dzieje się ze mną i Kaspianem.

Musiałam się przebrać, a nie mogłam tego zrobić na oczach wszystkich. Przewróciłam oczami i poszłam schować się za krzakami, tak aby nikt mnie nie zobaczył. Na początku zdjęłam przemoczoną koszule i wycisnęłam ją z wody, a następnie powiesiłam ją na gałęzi drzewa stojącego za moimi plecami. Pochyliłam się i wzięłam bordową koszulę, którą wsunęłam przez głowę. Była na mnie sporo za duża, ale mimo to dobrze się na mnie układała. Następnie zsunęłam z siebie przemoczone spodnie i założyłam suchą parę. Po chwili byłam ubrana i gotowa do pokazania się innym.

Wzięłam mokre ubranie i wyszłam zza krzaków. Wszyscy zaczęli rozbijać obóz. Kilkoro Narnijczyków rozpalało ognisko, inni rozkładali chusty do spania, a jeszcze inni zajmowali się prowiantem. Rozejrzałam się co mogę zrobić. Niestety nie wpadłam nawet na pomysł w czym mogę pomóc, bo wszystko było już prawie gotowe. Udałam się wiec do szalupy, aby odłożyć przemoczoną koszulę i spodnie. Szybko się tym zajęłam.

Słońce już prawie zaszło, a ja siedziałam i obserwowałam jak niebo robi się coraz bardziej ciemne, a złote barwy ciemnieją. Wszyscy już kładli się spać. Też miałam to w planach, ale najpierw chciałam jeszcze pomyśleć.
- Glor- powiedział ktoś za mną i właściciel głosu położył mi dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam Kaspiana. Był uśmiechnięty.
- Coś się stało?- zapytałam dość spokojnie i chwyciłam chłopaka za dłoń. Była ciepła w przeciwieństwie do mojej.
- Nic- powiedział dość cicho- chciałem z tobą po prostu porozmawiać- usiadł obok mnie i również chwycił moją dłoń. Patrzyłam mu w oczy i odpływałam rozmarzona.
- No to o czym chcesz rozmawiać?- zapytałam odwracając wzrok. Z powrotem obserwowałam ciemniejące barwy nieba.
- Chciałem cię przeprosić- powiedział oraz szybko spuścił wzrok- nie powinienem tak cię ograniczać, ale zrozum mnie, chcę cię chronić, nie chcę, aby znowu stała ci się krzywda, nie chce...- przerwał na moment i z powrotem spojrzał na mnie. Ja również patrzyłam na niego. Był pełen emocji, ciężko oddychał, a na twarzy panowała walka miliona emocji- zrozum nie chce cię stracić.

Do oczu zaczęły spływać mi łzy. Mu naprawdę na mnie zależało. I teraz właśnie zrozumiałam jak wiele on dla mnie znaczy. Nie chciałam go nigdy zranić.
- Nie stracisz mnie- powiedziałam kładąc mu na policzkach dłonie. Przesunęła się na tyle blisko, że jedyne co widziałam to jego ciebie oczy. Były przepełnione strachem.
- Kocham cię Glor, bardzo- powiedział pół szeptem. Serce mi załomotało. Wstrzymałam oddech i łzy, które starałam się utrzymać, wypłynęły. Uśmiechnęłam się delikatnie, ale bardzo szczerze.
- Ja... ja... też cię kocham- szepnęłam i pocałowałam go. Był to delikatny, ale pełen emocji pocałunek. Kaspian położył mi dłoń na policzku. Równocześnie przerwaliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy. Obydwoje mieliśmy przyspieszony oddech i łzy w oczach.

Przytuliłam go. Schowałam głowę w jego szyi i obcięłam go mocno moimi ramionami. On podobnie. Wtulił twarz w mój obojczyk i mocno objął mnie w talii. Czułam się naprawdę dobrze. Czułam, że ktoś mnie kocha, komuś naprawdę na mnie zależy.
- Kaspian, ja też przepraszam.

~ . ~

Na niebie pojawiło się milion gwiazd. Spojrzałam na nie i nie mogłam oderwać wzroku.
- Nie śpisz?- zapytał Kaspian i spowodował, że odwróciłam wzrok od gwiazd i spojrzałam na niego. Leżał jakieś dwa metry od mnie.

„Dwa metry za dużo" pomyślałam i momentalnie wyrzuciłam to sobie z głowy. Nie mogłam z nim spać, to byłby już za duży skandal.

- Nie śpię- odpowiedziałam i przekręciłam się na bok, aby wygodniej było mi z nim rozmawiać. On zrobił to samo.
- Eh. Powinnaś odpocząć- powiedział wysyłając mi perłowy uśmiech.
- Tatuś się znalazł- zaśmiałam się pod nosem. Chłopak pokręcił oczami i wstał na chwilę. Wziął swój koc i zaczął iść w moim kierunku. Położył go kawałek od mnie. Już nie dzieliły nas dwa metry, tylko ze dwadzieścia centymetrów.

„No to jak ma być skandal, to załatwiamy wszystkie miłosne gierki za jednym razem" powiedziałam sobie w głowie „niech wszyscy widzą, ale co mi tam i tak już dużo widzieli" mój monolog stawał się coraz dłuższy. Nie zwracałam uwagi nawet na to co mówił do mnie Kaspian. Nawet nie poprosiłam aby powtórzył. Bez ani jednego słowa przesunęła się do niego i położyłam głowę na klatce piersiowej. Kaspian nabrał powietrza i chwilę odczekał, aż je wypuścił. Po minucie ciszy objął mnie ramionami. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo to było naprawdę przyjemne. Dobrze się czułam w jego ramionach. Po raz kolejny świat zniknął. Byłam tylko ja i on.

____________________________

Hejka kochani, naprawdę ale to naprawę was przepraszam, że nic nie pisałam. Miałam totalny brak weny, ale mamy kwarantannę, więc postanowiłam, że coś napiszę. Postaram się pisać dość regularnie, agenci nie obiecuję.

Pozdrawiam wasza happy_maj

Opowieści z Narnii: Podróż na Kraniec ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz