06

13K 573 107
                                    

- A ty? - Zapytał mnie Calum kiedy każdemu polewał jakiegoś drinka, albo piwo. Oczywiście pokiwałam głową na nie, bo jest środek tygodnia, a ja jakoś nie mam zamiaru wstawać jutro na zajęcia z kacem. 

- To co robimy? - Zapytał Chris kiedy siedzieliśmy wszyscy w salonie. Byli tu też oczywiście inni członkowie zespołu, ale nawet nie znałam ich imion. 

- Pograjmy w kto nie lubi Sonii ręka do góry. - Mruknęła do mnie Iss na co ja parsknęłam, a dziewczyna chyba zrozumiała, że chodziło o nią bo rzuciła nam gniewne spojrzenie i zarzuciła włosami. 

- Dziewczyny ściągają staniki, a my ocenimy ich cycki. - Zaśmiał się jakiś czarnoskóry członek drużyny, ale nikt nawet nie parsknął śmiechem.

Cóż są osoby, które z rozwojem poszły dalej i są osoby, które zatrzymały się w piątej klasie.

Wszyscy usiedliśmy w salonie i piliśmy to co sobie wybraliśmy. W moim przypadku była to cola.

Po kilku godzinach większość osób była już nieźle wstawiona. Zorientowałam się, że nie ma z nami Luke'a, który również jak ja nic nie pił. Postanowiłam go poszukać, bo męczyła mnie już rozmowa z tymi pijakami.

Nie trudno było znaleźć jego pokój, no wisiała na nim zawieszka z jego imieniem. W sumie bez pukania wtargnęłam do jego pokoju co nie było zbyt mądre, bo równie dobrze Sonia mogła mu właśnie ciągnąć, ale na szczęscie tak nie było. Blondyn leżał na łóżku i przeglądał coś na telefonie, a kiedy zrozumiał, że ktoś stoi w drzwiach uniósł wzrok.

- Cóż to moje piękne oczy widzą. - Prychnęłam śmiechem mimo, że nie dało się zaprzeczyć, że oczy Luke'a to niebo. - Co jest Clark? - Usiadł na krańcu łóżka i poklepał miejsce obok więc weszłam do środka, ale nie usiadłam.

- Wszyscy są pijani i mam już ich dość. - Westchnęłam. - Jako jedyny tutaj nie gadasz głupot i nie jesteś napalony więc przyszłam...

- Nie jestem napalony, bo stoisz tutaj w ubraniach. Ale możemy to szybko zmienić. - Zaśmiał się i uśmiechnął w ten niegrzeczny sposób.

To tylko jego głupie gierki. Nie moge być graczem. Po prostu nie.

- Och, Hemmings twoje żarty są bardziej żenujące niż kiedyś. - Oparłam się o ściane z zalożonymi na piersi rękami. - Myślałam, że chociaż staniesz się troszeczkę zabawny.

- A ty dalej taka zadziorna Clark. - Mlasnął i uderzył lekko dłonmi w uda.

- Wydaje ci się. - Wzruszyłam ramionami i rozejrzałam się po pokoju.

Na kilka sekund poczułam się jakby moje serce miało zamiar wyskoczyć z mojej klatki piersiowej.

Podeszłam do biurka chłopaka i chwyciłam w ręce ramke ze zdjęciem.

- Trzymasz nasze zdjęcie? - Zapytałam przyglądając się fotografii, która została wykonana w dniu kiedy miałam okres, a Luke wziął mnie do maca. Chłopak obejmował mnie jedną ręką a ja naburmuszona opierałam się o jego klatkę i patrzyłam w innym kierunku niż telefon. Byłam po prostu zła, bo Luke zjadł mi jedną frytke.

- Lubie do zdjęcie. - Blondyn pojawił się za mną przez co przeszły mnie ciarki po plecach. - Pamiętam jak bardzo wkurzona na mnie byłaś o tą frytke.

- Wiesz miałeś swoje, a ja miałam okres. - Zaśmiałam się dalej patrząc na zdjęcie.

- Co nie zmienia faktu, że potem na pocieszenie i tak kupiłem ci drugie. - Położył ręke na moim ramieniu i lekko obrócił mnie w swoją stronę. - Szkoda, że tak się to potoczyło.

Nie znałam Luke od dziś czy od wczoraj. Wiedziałam, że to co widze w jego oczach to czysty smutek i żal. Ale co mogłam zrobić? Żadne z nas czasu nie cofnie.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć i jedynym na co mnie było stać był słaby uśmiech.

- Luke? - Drzwi od pokoju momentalnie się otworzyły, a ja z zaskoczenia podskoczyłam w miejscu. - Co tu robicie?

A co cie to Sonia interesuje?

Chłopak jakoś nie spieszył się żeby na nią spojrzeć tylko nadal wpatrywał się moją twarz co byłop troszkę niezręczne.

- Rozmawiamy Sonia. Przyjde później.

- Chciałam żebyś mnie odprowadził. - Oparła się o framuge.

- Trafisz sama. - Uśmiechnęłam się os ucha do ucha, bo wiedziałam, że Sonie wkurzy fakt, że Luke woli porozmawiać ze mną niż iść z nią.

- Ty tak serio? - Powiedziała oburzonym tonem. - Wolisz ją niż mnie?

- No co za niespodzianka. - Warknęłam, bo ona serio działała mi na nerwy.

- Sonia.. - Luke obrócił się w jej stronę.  - Ja i Cass chcemy pogadać. Czego nie możesz zrozumieć?

- Tego, że jest gruba i brzydka, a ty chcesz z nią gadać! - Rzuciła rękami

- Może potrzebuje czasem odpoczynku od tak idealnych głupich panienek z IQ niższym od ziemniaka i chce porozmawiać z kimś na jego poziomie intelektualnym Sonia. - Podeszłam do niej nieco bliżej. - Ale nie martw się. Mimo, że twój mózg to taki ziemniak to ty tak nie wyglądasz kochana. To powód do radości.

Sonia naburmuszona jak mała dziewczynka przewróciła oczami i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

- Za co ty ją tak w ogóle lubisz? Chociaż zawsze kręciły cie takie laski. Pamiętasz Kylie? Ona była popieprzona, ale Sonia to już w ogóle.

- Wątpie, że gdyby kręciły mnie takie laski to bym z tobą był. - Usiadł na krześle.

Nastała chwilowo niezręczna cisza i już miałam się ewakuować, ale chłopak nagle się odezwał.

- Wiesz, że nie jesteś brzydka i gruba? - Na jego słowa tylko wzruszyłam ramionami i wyszłam z jego pokoju.

Byłam zmęczona i jedyne na co miałam ochote to położenie się spać więc wymknęłam się z domu i wróciłam do akademika.

______________________________________

- Uczenie się na kacu to najgorsze co może być.

- Nikt ci nie kazał tyle pić. - Wywróciłam oczami gryząc końcówkę długopisu.

- Jutro koncert. - Dziewczyna położyła się na plecach, a nogi położyła na ścianie.

- Znów o czymś nie wiem?

- Chłopcy grają w jednym z klubów w centrum NY. Sama nie wiem jak im się udało to załatwić. W każdym razie jesteśmy zaproszone.

- Ile mamy do centrum? - Zapytałam i zdziwiłam się, że jestem w Nowym Yorku już kilka dni, a nawet nie byłam na Time Square.

- Ochh nie wiem. Jakieś piętnaście minut autem?

- Okeeej. O której to? I co potem robimy?

- O dziewiątej. Nie wiem ja wracam od razu po występie, bo mam dość picia.

- Och, tak. Wierzę w to, że tak będzie. - Roześmiałam się. - A teraz daj mi się uczyć.

- Nie zdam. - Jęknęła Iss patrząc na swoje notatki.

It's Not Over Yet - HemmingsDove le storie prendono vita. Scoprilo ora