15

11.6K 534 187
                                    

- Czyli to był ten Cameron. Co on tam w ogóle robił?

Następnego dnia rano z Iss opowiadałyśmy sobie nasze przygody z imprezy, bo po całej akcji z Lukiem już nie widziałam się z dziewczyną.

- Widziałam go potem tylko z Shawnem więc stawiam, że to jakiś jego kolega.

- Pewnie tak. - Wzruszyła ramionami. - Boże mogłam tyle wczoraj nie pić. To źle odbije się na mojej edukacji.

- Z pewnością. - Przewróciłam oczami. - Ale prosze cię. Ta impreza to nie była zwykła domówka. Było warto.

- W sumie masz racje. Niczego nie żałuje. - Zaśmiała się brunetka. - Idziemy dzisiaj z Michaelem do wesołego miasteczka. Może pójdziecie z nami?

- Pójdziecie? - Zapytałam pakując potrzebne rzeczy do torby.

- No ty i Heeeeeeeemmings. - Wzruszyłam ramionami i wyszłam z pokoju wcześniej żegnając się z przyjaciółką, która odpuściła sobue dzisiejsze zajęcia.

Miałam dzisiaj z rana tylko dwie godziny malarstwa, a potem miałam wolne. Oznaczało to, że skończe swój obraz, który zaczeliśmy na ostatniej lekcji.
Motywem przewodnim był smutek. Każdy musiał namalować to co odczuwa, gdy jest smutny. Takie przelewanie emocji na płutno to dość trudne zadanie, ale akurat miałam wene i udało mi się coś wymyślić.

- Bardzo... Bardzo... - Powiedział Marian podchodząc do mojej sztalugi. - Interesujące.

Wciągnęłam się w wir malarski i słuchałam na słuchawkach mojej smutnej playlisty na soundcloudzie, co w dużej mierze pomagało mi jeszcze bardziej wejść w temat.

Nagle moją piosenkę przerwał dźwięk wiadomości więc szybko wytarłam ręce w szmatkę i wyciągłam telefon z kieszeni.

Luke🐧:
Możemy się spotkać?

Ja:
Jasne. Kończe za godzine

Luke🐧:
Wolałbym teraz

Luke🐧:
To ważne.

Ja:
Za pięć minut na dziedzincu:)

Westchnęłam głęboko i odłożyłam pędzle. Marian akurat krzyczał na kogoś, że jego obraz w ogóle nie wywołuje u niego żadnych emocji więc stwierdziłam, że to świetny moment na wyrwanie się z sali.

Szłam pustym korytarzem zastanawiając się o czym chce rozmawiać Luke. A może nie chce o niczym rozmawiać tylko wyciągnął  z zajęć mnie, bo mu się nudzi i chce mnie powkurzać. Ten chłopak jest do wszystkiego zdolny.

Kiedy wyszłam ze szkoły od razu w oczy rzucił mi się wysoki blondyn, który stał do mnie tylem przy pomniku patrona szkoły, a jego głowq była spuszczona w dół.

- Cześć. Co takiego... - Zaczełam, ale w tym momencie chłoapk odwrócił się w moją stronę, a ja zobaczyłam jak jego oczy są czerwone i zapłakane. - Boże Luke co się stało? - Odruchowo złapałam chłopaka za dłoń.

Blondyn tylko smutno się do mnie uśmiechnął, a następnie usiadł na ziemi więc od razu usiadłam obok.

- Ja... Ja chyba nie byłem na to gotowy. - Mówił patrząc w przestrzeń. - W sumie kto kurwa jest na to gotowy. Ale nigdy. Nigdy nie sądziłem, że... Kurwa. - Spuścił głowe w dół, gdy z jego oczu znów zaczęły lecieć łzy, a głos odmówił posłuszeństwa i nie mógł dalej mówić.

- Luke. Spójrz na mnie. - Kazałam chłopakowi. Byłam twarda, ale czułam gule w gardle. Nie wiedziałam co się dzieje i byłam przerażona jego stanem. - Spójrz na mnie i powiedz co się stało. Jestem tutaj. - Położyłam ręke na jego ramieniu i lekko pomasowałam.

It's Not Over Yet - HemmingsWhere stories live. Discover now