10

12K 553 246
                                    

- Czemu od momentu, gdy przyszlaś siedzisz przy tych drzwiach jak idiotka? - Iss podniosła na mnie wzrok ze swojego macbooka, na którym robiła prezentacje.

- Czekam na kogoś.

- Czy ten ktoś to pan jestem zakochany w Cass Hemmings? - Wyszczerzyła się i ściągnęła laptopa z kolan, aby usiąść po turecku.

- Ojj zamknij sie. - Przewróciłam oczami. - Ile razy mam ci mówić, że już nigdy nic z tego nie będzie?

- Nie musisz mi tego w ogóle mówić, bo i tak wiem, że ty i on to coś co będzie nadal trwało. Tylko po prostu oboje musicie to zrozumieć, a to troche zajmie. Luke jest głupi.

Nagle ktoś zapukał w drzwi naszego pokoju, a ja z prędkością miliona kurczaków wstałam i otworzyłam je z rozmache.

- Heeeeeeeeej Mike? - Zdziwiłam się, gdy moim oczom zamiaat blond idealnej grzywki ukazała się burza niebieskich rozburzonych kłaków. - Co ty tutaj robisz?

- Przyszedłem posiedzieć. - Wzruszył ramionami. - Calum się nawalił i biega  po domu śpiewając Taylor Swift. Przerażające. - Chłopak lekko mnie wyminął i wślizgnął się do naszego pokoju. Usiadł na łóżku Iss dokładnie obok niej.

Spojrzałam za zegarek, który leżał na biurku.

09:13

- Isabelle? - Chłopak spojrzał na dziewczyne siedzącą tuż obok niego. - Zrobisz mi herbate?

- A co rączek się nie ma Clifford? - Przewróciła na niego oczami.

- Herbata od ciebie zawsze mi lepiej smakowała. - Mruknął i oparł się o ściane.

Spojrzałam na brunetkę, która nie mogła oderwać wzroku od Michaela. Po chwili wstała, podeszła do drzwi i wyszła na korytarz najprawdopodobniej zrobić herbate.

- Wiesz może gdzie jest Luke? Miał po mnie przyjść. - Zapytałam po chwili ciszy.

- Hemmo jest w domu. Razem z chłopakamk i Sonią. - Skrzywił się. - Wątpie, że jest na siłach żeby z tobą gdzieś iść.

Kurwa. Kurwa. Kurwa.
Nienawidze, gdy mi zależy. Wole kiedy jest mi wszystko jedno.

Pokiwałam głową i chwyciłam za klamkę od drzwi mocno je otwierając. Wyszłam na koeytarz i z całej tej złości, która we mnie była trzasnęłam drzwiami. Zaczęłam kierować się w stronę domu bractwa Luke'a. Nie będzie tak sobie mną manipulował. Najpierw mnie całuje i chce iść na spacer, a następnie bawi się z tą krową i o mnie zapomina? Ja mu pokaże, że o mnie się nie zapomina.

Drzwi oczywiście były otwarte więc nie musiałam się bawić w żadne pukanie. W domu śmierdziało alkoholem i trawką, a kiedy wchodziło się głębiej zapach był coraz intensywniejszy.

- Ashton! - Krzyknęłam kiedy przed oczami przeleciał mi na różowo ubrany szatyn.

- Ooo! Cassandra! - Chłopak przewiesił mi swoją ręke przez kark i zaczął iść w stronę salonu.

- Chodźmy. Ogłosze wszystkim, że przyszłaś.

- Nie, nie, nie Ash. Ja tylko przyszłam żeb...

- Ej, ej! - Krzyknął chłopak z jedną ręką na moich barkach a w drugiej trzymając piwo. - Powitajcie Cassandre, która jest tu specjalnie dla was z Kanady! - Krzyknął, a banda tych pijanych nastolatków zaczęła klaskać i wiwatować.

- Ashton wystarczy..

- Ona jest jak moja rodzona siostra! Więc niech, któryś z was ją spróbuje tknąć to wam nogi z dupy.  powyrywam.

- Dobra Ahs! - Krzyknęłam mu do ucha przez co chłopak na mnie spojrzał zakrwawionymi oczami.

- Gdzie Hemmings?

- Ooo Boże, a ty zaś tylko Luke, Luke. Ta skurwiona szmata powinna być u siebie w pokoju.

Pokiwałam głową i odeszłam od Irwina. Gotowało się we mnie uczucie nienawiści, ale też zwykłe zawiedzenie się, bo Luke strasznie mnie zawiódł.

Ale zresztą co ja sobie wyobrażałam? Pocałujemy się dwa razy i wszystko znów będzie idealnie? Oczywiście, że nie.

Kiedy już tak stałam pod jego drzwiami zastanawiając się czy otworzyć je od razu na rozcierz czy może wykazać się kulturą i zapukać.

- Witaj niekulturalna Clark. - Mruknęłam do siebie i chwyciłam za klamke. - Co jest? - Powiedziałam, gdy okazało się, że drzwi są zamknięte.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do tego blond ćwoka, a ucho przycisnęłam do drzwi.

- Witaj stalkerko Clark. - Mruknęłam. Moje ucho nie wykryło żadnego dzwieku wydostającego się z jego pokoju co wskazywało na to, że Luke'a tam nie ma, bo on nigdy nie rozstaje się z komórką. - Uhh mam go dość. Moje życie w Kanadzie było milion razy spokojniejsze niż tutaj.

Zrezygnowana zeszłam na dół gdzie wszyscy się super bawili. Wzrokiem omiotłam każdego, ale nie znalazłam tam twarzy Luke'a więc postanowiłam wracać.

- Cassandra! Cassandra! - Usłyszałam, że ktoś mnie woła dlatego odwróciłam się. - Heeeej. - Przede mną stał chłopak, który był niewiele ode mnie wyższy. Miał zielone oczy i kasztanowe włosy. W sumie widze go pierwszy raz odkąd tu jestem. - Wydaje mi się, że szukasz Luke'a. Wychodził z Sonią jakiś godzine temu. Albo to ona wychodziła z nim. Był kompletnie zalany.

Ała?

- Skąd wiesz dziwny chłopcze, że go szukam. - Moja brew uniosła się ku górze. - Wątpie, że mam na czole wypisane " SZUKAM BLOND IDIOTY".

- Oczywiście, że nie. - Zaśmiał się. - Tak mi się po prostu wydawało.

Okej. Ten typ jest dziwny. Czas na ewakuacje.

- Hmmm okej... Musze już lecieć. - Wzruszyłam ramionami. - Strzałka.

- Czekaj. - Powiedział szybciej niż zrobiłam jakikolwiek ruch. - Jestem Zack. Zack Elmory.

- Narazie Zack.

Nie to, że jestem niemiła. Po prostu ten chłopak sprawia u mnie dziwny niepokój.

- Odprowadzić cię?! - Usłyszałam jak krzyczy kiedy już odeszłam, ale nawet się nie odwracałam. Chciałam już być u siebie. W łózku.

Luke
Początek imprezy

- Cholera. - Warknąłem kiedy zszedłem na dół i zobaczyłem, że pierwsi ludzie zaczeli się zjawiać. Miałam nadzieje wyjść stąd przez rozpoczęciem imprezy.

- Cześć Luke! - Sonia podbiegła do mnie i rzuciła mi się na kark tym samym wbijając w niego swoje rózowe tipsy. - Jak świetnie, że jesteś! Zabawimy się!

- Tak właściwie to wychodze. Umowiłem się z Cass na randkę.

- Na randkę? - Widziałem jak jej powieka śmiesznie drży. - Ale jak to na randke?

- Po prostu Sonia. - Przewróciłem oczami. - Także narazie.

- Ale Luke. - Chwyciła mnie za ręke. - Drinka się ze mną skarbie napijesz?

- Tylko jak mi go przyniesiesz. - Westchnąłem.

Byłem spragniony, a wiedziałem, że ona mi go przyniesie więc dlaczego nie?

- Robi się! - Pisnęła i poleciała do kuchni.

Potem jedyne co pamiętam to drinka, a nastepnie rozmazany obraz pokoju Soni.

Czy ta suka mi czegoś dosypała?

It's Not Over Yet - HemmingsWhere stories live. Discover now