Rozdział 15

3K 323 146
                                    

Louis był zajęty, mentalnie edytując i zmieniając to, co napisał ostatniego wieczora, zanim wszedł do piekarni. Nawet nie zauważył Harry'ego stojącego za ladą, dopóki jego głos nie zatrzymał go przed wejściem do kuchni.  

"Liam powiedział, że nie możesz tam wejść. Nawet mnie tam nie chce wpuścić, a jestem właścicielem połowy tego budynku." Louis odwrócił się i zobaczył pochylającego się nad blatem Harry'ego, leniwie przeglądając katalog.  

Zamrugał na niego, zdezorientowany. "Czy jest jakiś powód dlaczego nie możemy wejść do kuchni?" 

Harry złośliwie się uśmiechnął. "Oh Lou, nie pamiętasz? To wyjątkowy dzień twojej cioci Beverly!" Louis jęknął, odchylając głowę do tyłu. Podszedł do Harry'ego, wydając z siebie długie westchnienie. "Gada o tym od rana, nawet przyjechaliśmy tu wczesniej, by upewnić się, że twoja ciocia Lindsay-"  

"Myślałem, że powiedziałeś, że nazywa się Beverly." 

"Racja. Przyjechał wcześniej, by upewnić się, że tort twojej cioci Patricii wyjdzie idealnie dla ciebie." Harry wyłapał jego wzrok z oślepiającym, w chuj irytującym uśmiechem, który spowodował, że jęknął.  

"Nienawidzę cię." 

"Nie nienawidzisz." Uśmiechnał się. 

"Okej, nie." Potwierdził Louis. "Ale tak jakby mam kryzys moralny. Musisz wyglądać na tak zadowolonego z siebie i irytującego?" 

Zmarszczka uformowała się pomiędzy brwiami Harry'ego, kiedy starał się wyglądać na bardziej poważnego. Poniósł żałosną porażkę i zaczął się śmiać. "Lou, nie chcę być nieczuły, ale jaki myslałeś że będzie finał złożenia zamówienia na tort weselny?"  

Nie miał pojęcia. W tamtym czasie Louis po prostu potrzebował wymówki, by porozmawiać z Harrym. Nie myślał o konsekwencjach. 

"Nie wiem... Myślałem, że może będzie zbyt zajęty innymi, prawdziwymi klientami, że zapomni o mnie i ja po prostu nigdy o tym nie wspomnę." 

"Liam Payne zapominający o zamówieniu? Jest z Sophią każdej nocy, odkąd z nim rozmawiałeś i nawet to go nie rozproszyło. Jest jak słoń. Nigdy niczego nie zapomina." 

Louis jęknął, oparł się twarzą o szafkę stojącą przed nim. "Co mam zrobić? Nie zjem sam całego pieprzonego tortu weselnego!" Lamentował. Nagle poczuł lekkie muśnięcie ust Harry'ego na tyle jego głowy. Louis zauważył swój własny uśmiech w swoim odbiciu.  

"Nie mam pojęcia co sobie myślałeś, że przyniesie ci kłamanie." Kiedy Louis podniósł wzrok, Harry patrzył na niego z małym, rozbawionym uśmiechem. "Ale jestem chętny pomóc ci się z tego wydostać, ponieważ po pierwsze, jesteś bałaganem i po drugiej, jesteś uroczy, kiedy myślisz, że masz przejebane." 

Louisa nawet nie obchodziło to, że Harry nazwał go uroczym, praktycznie wspiął się na ladę, by go przytlić. "O mój Boże, dziękuję! Jaki masz pomysł?"  

"Szpiegostwo, oczywiście." Uniósł jedną brew, jakby był szpiegem w filmie akcji i Louis zaczął zastanawiać się jak mógł opierać się Harry'emu przez tak długi czas. 

~~~

Jedynym poleceniem Harry'ego dla Louisa było to, żeby został w biurze, podczas gdy on będzie 'spiskował', nawet jeśli Harry nie chciał mu powiedzieć co dokładnie planował. Był całkiem pewny, że Harry po prostu improwizował, ale nie narzekał, odkąd Harry ochoczo zgłosił się na ochotnika. 

Pracował w biurze, edytując, co zdawało się jakby trwało kilka godzin, aż w końcu Liam zajrzał do pomieszczenia, jego oczy płonęły, kiedy skinieniem głowy kazał pójść Louisowi do kuchni. 

Every Story Ever Told /larry tłumaczenie pl/Where stories live. Discover now