4 the irony

787 82 88
                                    

[Jimin] Roszpunko...

[Jieun] ???
[Jieun] cofasz się do przedszkola i nadrabiasz lektury?

[Jimin] Nie, po prostu znalazłem dla ciebie nowe przezwisko. No chyba, że wolisz stare Ta Co Wyjada Gile Z Nosa...
[Jimin] A Roszpunka nie była lekturą.
[Jimin] W przedszkolu nie ma lektur, głupia.

[Jieun] przepadnij...
[Jieun] btw już tak nie robię
[Jieun] czemu 'roszpunko'?

[Jimin] Bo tak samo jak ona jesteś uwięziona w wieży – mieszkaniu Chanyeola.
[Jimin] Jak wygląda sytuacja? Masz szlaban czy szlaban?

Czytając wiadomości od Jimina czułam rosnący ciężar w klatce piersiowej, przez co oddychanie nagle stało się trudną czynnością. Właściwie miał rację, byłam swego rodzaju więźniem swojego narzeczonego i tego okropnego, drogiego mieszkania. Patrząc w sufit, krzywiłam się, bo wiedziałam, że został pomalowany najdroższą, plamoodporną farbą, tak samo jak reszta ścian, jednak nie mogłam liczyć na wyrozumiałość Chanyeola, gdy zdarzy mi się je przez przypadek ubrudzić – ostatnio, kiedy popełniłam ten karygodny błąd, ukochany wściekł się okrutnie, chociaż może mogłam to też zwalić na jego koszmarny tego dnia humor. Chłód skórzanej kanapy przenikał nawet przez podłożony pod plecy koc; czasem miałam wrażenie, że emitował w przestrzeń i wsiąkał w każdy zakamarek apartamentu na stałe, tylko po to, żeby zaatakować mnie w momencie obniżonej samooceny i ostatecznie tym dobić.

No i szlaban. Z tym też Jimin miał rację.

[Jieun] nie powiedział tego wprost, ale gdy 10 min temu wyszedł bez słowa do sklepu po bułki, to jego spojrzenie wyrażało więcej, niż tysiąc słów

[Jimin] Zamierzasz się temu podporządkować?

[Jieun] a co innego mogę zrobić? nie ma co go bardziej wkurzać
[Jieun] wczoraj jeszcze ojciec nas odwiedził. przywitałam go w dresie, resztę sobie dopowiedz...

[Jimin] Jakim cudem jeszcze żyjesz? :O

Właśnie o to chodziło, że nie żyłam. Może serce biło, krew w żyłach krążyła, ale były to jedynie fizjologiczne oznaki. Sparaliżowana osoba również żyła, mogła mówić, jeść, robić siku i kupkę, ale czy ktokolwiek chciałby znaleźć się na jej miejscu? Będąc uzależnionym od ludzi postronnych, nie będąc w stanie podejmować samodzielnych decyzji, oddychając tylko po to, żeby po przebudzeniu zobaczyć jasność, a nie ciemność. To nazywało się egzystencją, nie życiem. A już na pewno nie godnym życiem.

Od ponad roku czułam się jak taka osoba, jedynie egzystując.

[Jimin] W każdym razie, może jednak dzisiaj ci odpuści szlaban na kilka godzin. Taehyung rano wpadł na pomysł, żeby się z wami spotkać, wiesz, po tym jak spotkaliśmy Yeola na uczelni i wzięło mu się na pierdołowate wspomnienia. Podjarał się opcją popicia ze starym kumplem. So prepare yourself.

W momencie odczytania wiadomości charakterystyczny dźwięk odkodowywania drzwi oznajmił powrót narzeczonego do mieszkania. Aż podskoczyłam w miejscu, a telefon wyślizgnął mi się z rąk i zsunął po boku kanapy na podłogę. Szybko go podniosłam i ostrożnie wyjrzałam za oparcie – Chanyeol po zdjęciu butów od razu skierował kroki do kuchni. Skupiłam się na obserwacji jego twarzy, która wyjątkowo nic nie wyrażała: ani złości, ani radości. Co z dużym prawdopodobieństwem oznaczało, że jestem w klasycznej dupie.

[Jieun] wrócił, z miną pod tytułem 'jestem niewzruszonym królem, więc kłaniaj się sługo i błagaj o litość'. nie jest to jego imprezowy humor. raczej grobowy. jesteś pewny tego spotkania?

[bts] sure thing ✗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz