1.Ucieczka

6.6K 237 244
                                    

---Obiekt 707---

Znowu idę na czyszczenie pamięci. Gdyby oni tylko wiedzieli ,że to nic nie daje. To już stało się rutyną. Trening, tortury ,podawanie serum, łazienka, trening, tortury, podawanie serum, łazienka itd... raz na miesiąc dają mi "jedzenie" (jeśli tą papkę tak można nazwać), "czyszczą pamięć", robią testy i pozwalają spać 5 godzin. Ale już dzisiaj się uwolnię. Nawet nie wiedzą jakiego potwora stworzyli... Wczoraj nauczyłam się "tworzyć" bomby z żywiołów. Jedną taką rozwalę im tą bazę tak, że nic nie zostanie. Hehe. To będzie piękne.

Właśnie weszliśmy do sali "czyszczenie pamięci". Po tym jak Zimowemu udało się uciec pilnuje mnie z 5 razy więcej hydrantów. Nic im to nie da.
Podpinają mnie do krzesła... I...

-no this time motherfuckers!!- myślę. zamieniam ciało w vibranium i rozpindziulam im tą bazę. Jeszcze chwilę podziwiam co zrobiłam, a potem taktyczne fuck this shit i'm out.

Z tego co wiem znajduję się w Polsce, a dokładniej w Bieszczadach. Nie mogę się teleportować że względu na niski poziom mocy, więc się przejdę troszku...Powędruję mniej więcej na środek lasu i zostanę tam z tydzień. Znając hydrę zaczną mnie szukać już jutro, ale jest też możliwość, że uznają mnie za martwą. To by było fajne, ale cóż nadzieja matką głupich. Czeka mnie długa droga...

-avengers tower-
*Ok.godzinę wcześniej*
---3 os.---

Do salonu wszedł, jak zwykle z szklaneczą wisky, Stark.
- No przedszkole! Zbieramy zabaweczki i lecimy skopać pare tyłków!
-Jarvis namierzył kolejną bazę Hydry?-spytał Cap odkładając konsole na której przed chwilą Clint uczył go grać.
-Aj-aj Kapitanie Europa
-Ameryka!!
-Tak, tak, coś koło tego. Mamy 20 minut i lecimy Quinjetem! - odkrzyknął Stark wychodząc z salonu.
*2 godziny później*

Avengersi właśnie dotarli na miejsce, a przywitał ich nieoczekiwany widok, a mianowicie palące się jeszcze w niektórych miejscach popioły dawnej bazy Hydry.
- No to ktoś nas chyba ubiegł..

-No nie, wiesz nie widzimy Stark -sarkastycznie odpowiedziała Natasha

-Oj nie złość się już złość piękności szkodzi. - Odparował Stark po czym nie słysząc odzewu zwrócił się do Jarvisa- Jarv zbadaj teren

- tak jest sir. . -po paru minutach sztuczna inteligencja odezwała się ponownie- Siła wybuchu prawie porównywalna do bomby atomowej z tą różnicą, że ta zniszczyła wszystko tylko na określonym terenie, nie ma żadnego promieniowania oraz resztek tej bomby. Wygląda jakby ktoś miał całkowitą władzę nad ładunkiem lub stworzył go z swojej mocy, lecz to jest mało prawdopodobne bo nawet berło pana Laufeysona nie miało by wystarczająco mocy. - wszyscy zamarli ździwieni

- Gdyby Hydra takie coś opanowała byłoby po nas- jak zwykle pierwszy odezwał się IronMan- Jarv jest możliwe że ktoś przeżył?

- Możliwe jest to tylko w przypadku osoby która wytworzyła wybuch swoją mocą- po chwili zastanowienia tym razem odezwał się Clint

- Musimy przeszukać las. Jeśli ten kto to zrobił przeżył to musimy go znaleźć przed Hydrą

- Dobry pomysł -poparł go Kapitan Ameryka, a za nim cała drużyna Avengers

- Ten las jest zbyt duży byśmy mogli go przeszukać przyjaciele- stwierdził Thor

- Polecimy Quinjetem na środek lasu, a z tamtąd Jarvis przeskanuje las- zarządził Tony po czym udał się ze wszystkimi w kierunku helikoptera

---Obiekt 707---

Właśnie dotarłam koło polanki na mam nadzieję środku lasu. Nie wchodząc na nią (przezorny zawsze ubezpieczony, czy jakoś tak) wspiełam się na drzewo. Znalazłam dość stabilną gałąź i na niej usiadłam. Zamknęłam oczy przez co wzięło mnie na przemyślenia. Nie no znowu.... Teraz pewnie myślicie, że jestem silna psychicznie? Że Hydra mnie zahartowała? Otóż nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie, Hydra robiła wszystko by mnie zniszczyć i niestety im się to udało. Boję się ludzi, ich dotyku. Kiedy ktoś mnie dotknie uciekam i panikuje. Jestem strachliwa, słaba psychicznie. Jedyny moment w którym się nie boję to kiedy w nocy patrzę na gwiazdy. Niestety przez całe moje życie robiłam to tylko kilka razy. Nie miałam kiedy, w mojej celi nie było okien. Dobra, koniec tego bo znowu zacznę panikować!
Dałam sobie kilka razy mocnego plaskacza na rozbudzenie. Poprawiłam się na gałęzi i chciałam spróbować zawisnąć na niej do góry nogami, ale usłyszałam szum lecącego helikoptera. Szybko schowałam się za liśćmi i spróbowałam nie panikować. Co? Jak? Czemu Hydra tak szybko mnie znalazła? Przecież to nie możliwe! Szłam tak by nie zostawiać śladów i by nie było mnie widać z góry jak i z ziemi! Szlak by to! Podczas mojego monologu wylądował jakiś dziwny helikopter. O dziwo bez znaku Hydry. Pewnie musieli lecieć przez miasto więc wzięli taki. Po chwili klapa się otworzyła i wyszło po niej siedmiu ludzi. Z czego tylko jedna kobieta, nie dziwię się Hydra uważa, że kobiety są słabe. Przyjrzałam się im dokładniej. Kobieta ma rude włosy, zielone oczy i czarny strój z pistoletami i nabojami. Jej sposób poruszania się trochę przypomina mi RedRoom... Obok niej szedł napakowany niebieskooki blondyn w stroju wyglądającym jak flaga z okrągłą tarczą. Po drugiej stronie kobiety znajdował się blondyn z zielonymi oczami w czarno-fioletowym kostiumie z kołczanem i łukiem. Za nimi szli kolejno błękitno oki brunet z uwaga! Ręką i ramieniem z vibranium na którym była stosunkowo mała czerwona gwiazdka, ubrany w czarny strój z karabinem na plecach! Zimowy! O nie, nie nie nie! Jest źle i to bardzo! Obok niego zaś był niebieskooki blondyn (kobieta, zimowy i on mają włosy do ramion) w srebrnym pancerzu z czerwoną peleryną i młotkiem w ręce. Ostatni szedł gościu cały w czerwono-złotej zbroji tak że widać mu było tylko twarz. Ma on brązowe oczy jak i włosy oraz specyficzny zarost. Wyczułam obecność jeszcze jednej osoby, ale ona nie wyszła.
Podczas gdy ja ich opisywałam podeszli do (oczywiście życie musi mi pokazać jak bardzo mnie nie lubi) "mojego" drzewa. Pan puszka po pomidorach (ten cały w zbroji) oparł się o drzewo i komuś rozkazał

-Jarv przeskanuj teren - no to po mnie. Nie mogę się ruszyć bo mnie zobaczą, a jak ten ktosiek przeskanuje polane to mnie na pewno namieży. Prawie podskoczyłam kiedy jakiś komputerowy głos odezwał się z zbroji.
- Jedyny człowiek w promieniu kilkudziesięciu kilometrów oprócz państwa znajduje się na drzewie o które pan się opiera sir.. Obiekt nieuzbrojony- momentalnie wszyscy odskoczyli od drzewa i wycelowali w nie bronią. No to mam przeje.... Serce zaczęło mi bić szybciej i tylko cudem nie zaczęłam panikować. Nie chcę z powrotem do tych potworów!

Łucznik strzelił w moją stronę, a ja w ostatniej chwili odskoczyłam niestety tak nie fortunnie, że spadłam z drzewa. Szybko się podniosłam mimo bólu i spojrzałam na nich przestraszonym wzrokiem. W ich oczach zobaczyłam smutek? Współczucie? Nie, nie możliwe ludzie to potwory, na pewno mi się przewidziało! Wszyscy opuścili bronie. Co? Pewnie chcą mnie złapać bez nich. Nie, nie dam się, prędzej mnie zabiją. Niespodziewanie odezwała się kobieta uspokajającym (?) głosem. Aż podskoczyłam ze strachu...
- spokojnie, nic ci nie zrobimy, chcemy ci pomóc okej?
Zaczęłam szybko kręcić głową. Nie nabiorę się na ich gierki. Wiem ,że udają! Znowu zobaczyłam w ich oczach jak i tym razem na twarzach współczucie. Nie! Oni udają. Na pewno! Tym razem odezwał się pan flaga znowu mnie strasząc
- o Boże... Co oni ci zrobili. Spokojnie. Pomożemy ci. Chcemy dla ciebie dobrze.- znowu kręcę głową. Nie wierzę im. Niestety za bardzo skupiłam się na mówiących i nie zauważyłam strzykawki z najpewniej środkiem usypiającym lecącej w moją stronę. Na szczęście moja skóra sama zamieniła się w vibranium i strzykawka się od niej odbiła. Tym razem na ich twarzy zobaczyłam zdziwienie i ciekawość. Łucznik znowu wystrzelił do mnie strzałę którą tym razem sprawnie złapałam. Nie przewidziałam jednak, że zacznie się z niej wydobywać dym po którym moje powieki staną się strasznie ciężkie. Cholera dym usypiający! Nie chcę! Próbowałam z tym walczyć i uciec, ale niestety po kilku krokach upadłam na ziemię i uderzyłam w coś głową. Poczułam ciepło na głowie i zrobiło mi się jeszcze słabiej. Szlak! Zdążyłam jeszcze tylko spojrzeć na nich z paniką w oczach i nastała ciemność...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1288 słów!!! W końcu go napisałam!! Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba😂😘

(Poprawiony)

libertas est, mendaciumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz