6. Ponieważ cię lubię

4.2K 182 142
                                    

**obiekt 707**

Loki przeszedł obok zdziwionych Avengers i skierował się do czegoś co wyglądało jak kuchnia. Posadził mnie na blacie i stanął przede mną.

- Czego sobie życzy moja pani? Proszę o złożenie zamówienia! - uśmiechnęłam się. Nie jestem głodna mój Panie. Jednakże wiem żeś jest uparty, więc zdam się na twój gust!

- Och, doskonale ma Pani! Przysięgam ,że się nie zawiedziesz! - obydwoje zachichotaliśmy na naszą jakże wspaniałą grę aktorską.
*Masz słodki śmiech* znowu ciepło na policzkach ... Uderzyłam go w ramię. Przestań!!!

- Nigdy. KOTKU. - Ugh.. Nienawidzę cię...
*Ależ ty mnie uwielbiasz* nieprawda! Laufeyson tylko się zwycięsko uśmiechnął i zaczął coś robić. Uważnie się mu przyglądałam. Po chwili położył koło mnie talerz z jakimiś kółkami polanymi dziwną gęstą cieczą. Ładnie pachnie. Co to jest?

- Nigdy nie jadłaś naleśników? - Pokręciłam głową. Tam dostawałam tylko jakąś papkę. Zauważyłam jak zacisnął pięści, więc szybko dodałam. Ale to nic! Przyzwyczaiłam się!

- To nie jest nic! - Loki podniósł głos. Na co się spięłam. Zaóważył to i się uspokoił.

- Przepraszam. Po prostu nie mogę zrozumieć tego jak oni mogli cię tak traktować. Nawet ja nienawidząc midgardczyków nie zrobił bym takiego czegoś niewinnej istocie - przytulił mnie. Nie przepraszaj to moja wina..

-Nieprawda. A teraz spróbuj. - nabił kawałek naleśnika na widelec i włożył mi do buzi z zaskoczenia. Mniam! To jest pyszne! Słodkie?!
- Cieszę się! - po 2 kawałkach miałam dość. Lokiiiiiii.... Już nie mogę...

- Nie zjadłaś nawet jednego naleśnika... No dawaj! Jeszcze jeden kawałek! - pokręciłam głową. Pęknę....

- Ostatni! Proszę, zrób to dla mnie! - niechętnie otworzyłam buzię i wzięłam jeszcze jeden kawałek.

- Ślicznie! Dobra dziewczynka - poklepał mnie po głowie przez co znowu chciałam go ugryźć.

- A teraz. - wziął mnie na ręce- Idziemy do Starka - nie! Nie chcę! Proszę! Zrobię wszystko! Zaczęłam panikować...

- Hej spójrz na mnie. Musi sprawdzić ci tą nogę. Widzę, że cię boli. Nie ukryjesz tego przede mną. Nic ci nie zrobi. Obiecuję. - pokiwałam niepewnie głową. Wszedł do salonu. Znów próbowałam nie panikować. Szmaragdowooki uśmiechnął się do mnie chcąc dodać mi otuchy.

-o co chodzi Jelonku? - Loki się spiął.
- Gdyby nie Gwiazdka już dawno byś wylatywał przez okno Stark. - wycedził. Przytuliłam się do Lokiego mocniej (jeśli się da) na co się trochę uspokoił. Stark za to trochę się spiął.

- Musisz jej sprawdzić tą nogę. Ci debile wsypali jej kwasu w mięśnie. - Tony od razu przestał się uśmiechać i zerwał się na nogi, a Avengers posmutnieli.
- szybko chodź za mną. Bruce? Wiesz co robić?
- Tak, tak. - w szybkim tempie skierowaliśmy się do windy. Noga zaczęła mnie trochę bardziej boleć, ale starałam się tego nie pokazywać. Gdy winda się zatrzymała przed oczami zaczęło pojawiać mi się coraz więcej czarnych plam.

- Gwiazdko? Co ci? Halo! - To nic.. po prostu nie czuję się za dobrze. Zaraz mi przejdzie.. Poczułam jak Loki przyśpieszył. Po chwili chyba na czymś siedziałam. Loki?

- Jestem tu, jestem. Wytrzymaj. - Złapał mnie za rękę. Położyłam się do tyłu. Nie mam siły. Ktoś chyba coś mówił, ale nic nie mogłam zrozumieć. Coś dotknęło mojej nogi i po chwili odleciałam.
Kilka razy się przebudziłam, ale tylko na parę sekund. Zarejestrowałam tylko tyle, że z moją nogą jest źle, potem, że udało im się oczyścić ją z kwasu i zatamować krwawienie i na końcu znów byłam gdzieś niesiona.
Ciemność...

                          ~•°*-×-*°•~

Powoli zaczynam coś czuć.. Leżę na czymś miękkim. Próbuję otworzyć oczy.. Za 3 razem mi się udaje, ale od razu je zamykam przez jasność. Tym razem powoli je otwieram starając się przyzwyczaić.

- w końcu się obudziłaś. Nawet nie wiesz jakiego mi stracha napędziłaś. Nigdy więcej tak nie rób Gwiazdko.- Ktoś mnie przytulił. A nie czekaj... Nie ktoś! To Loki!!! Szybko oddałam przytulasa. Przepraszam... Postaram się!

- ehhh. A ty od początku swoje - odsunął się ode mnie i uśmiechnął.

- Następnym razem mów mi jak coś cię boli. - Ale j-

- Żadnych ale! Mówisz i już - Dobrze...

- No! I tak ma być! KoTKu! - PRZESTAŃ!!

- Ależ jak mam przestać skoro za każdym razem widzę takie piękne rumieńce - mówiąc to dotknął moich policzków i uśmiechnął się zwycięsko. Czemu noooooooooooooooooooooo... Zachichotałam.
- Ponieważ cię lubię.

~~~~~~~~~~~~~~~•••••~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko!!😋😜 Udało mi się w tym tygodniu!!😂😂 Nawet nie wiecie jak się starałam 😇😇 niestety krótki 😑😑 ale mam nadzieję, że się wam spodoba!😜😋😘😍Dziękuję za gwiazdki i komentarze!! Do następnego!! 😍😘😋😜😂🖤💛💚 ( Mam fazę na piosenkę z mediów)
689 słów.

(Poprawiony)

libertas est, mendaciumWhere stories live. Discover now