3. Loki

5.1K 228 59
                                    

----obiekt 707----

Przede mną pochylał się mężczyzna z czarnymi zaczesanymi do tyłu włosami, bladą cerą i zabójczo szmaragdowymi oczami. W panice przesunęłam się jak najdalej od niego aż moje plecy spotkały się ze ścianą. Mój wystający kręgosłup boleśnie uderzył w ścianę. Dopiero teraz poczułam że mam na sobie dużo opatrunków. Skrzywiłam się. Hydra nigdy ich mi nie zakładała, nie marnowali by na mnie bandaży.

- Czemu nie mogę przeczytać twoich myśli? -po chwili przyglądania mi się odezwał się szmaragdowooki. Pokręciłam głową. Mówiłam wam już, że nie mówię? Przez całe moje życie nie powiedziałam nawet słowa bo wiem że nikogo by ono nie obchodziło, tak jak ja. Poza tym nie mam bladego pojęcia dlaczego nie może mi wejść do głowy. Nawet nie wiedziałam, że on to potrafi. Nie słysząc odpowiedzi mężczyzna trochę się zdenerwował.

- Nie potrafisz mówić czy co? Odpowiadaj mi Midgardko! - Na jego ton głosu skuliłam się i poczułam jak moje oczy zaczynają się szklić. Widząc to trochę złagodniał i podszedł do mnie dwa kroki - moja reakcja była natychmiastowa- z moich oczu zaczęły lecieć łzy i zaczęłam panicznie kręcić głową.

-Hej, Hej, spokojnie, nie panikuj, nic ci nie zrobię, spokojnie- widząc, że to nic nie działa, a gdy podchodzi ja jeszcze bardziej panikuje przekszywił głowę.

- Hydra zrobiła ci coś strasznego? - pokiwałam ledwozauważalnie głową- Nie mówisz?- miał spokojny głos. Usiadł na przeciwko mnie i patrzył mi się prosto w oczy. Znów pokiwałam głową. Zrobił smutną minę.

- Proszę wpuść mnie do swojej głowy. Chcę wiedzieć co chcesz powiedzieć, tak będzie nam się łatwiej porozumiewać. Przysięgam, że nie będę patrzyć twoich wspomnień dopóki mi na to nie pozwolisz. - każde słowo mówił powoli i spokojnie jakby się bał jakbym zaraz miała się spłoszyć jak jakaś sarna, w sumie to była prawda czułam, że właśnie tak bym zrobiła, uciekła. Nie widząc mojej reakcji westchnął, ale o dziwo dalej był spokojny. Ja w tym czasie zaczęłam się powoli uspakajać, ale wiedziałam, że jeden jego ''nieodpowiedni'' ruch a ja znów bym panikowała.

- To może się w końcu przedstawię. Jestem Loki Laufeyson, z Jotunheim, bóg psot i kłamstw. - mówiąc to teatralnie się ukłonił, co wyglądało trochę śmiesznie, przecież siedział. Na mojej twarzy pojawił się grymas przypominający uśmiech, nigdy nie czułam się choć trochę szczęśliwa, to dla mnie nowość. Przemogłam się i za pomocą mocy niebieskimi płomieniami ''napisałam'' - DZIĘKUJĘ- Widząc to bardzo się zdziwił i patrzył w to trochę zafascynowany, dopiero kiedy napis zniknął ocknął się i posłał mi pytające spojrzenie. ((((powiększonymi literami będzie to co ona pisze swoją mocą))))

- JESZCZE NIGDY SIĘ NIE UŚMIECHAŁAM... DZIĘKUJE CI.- Kiedy to przeczytał przez chwilę patrzył na mnie zaskoczony i trochę współczując, lecz po chwili się uśmiechnął.

-Cała przyjemność po mojej stronie. A jeśli mogę wiedzieć to jak cię nazywasz madam?

-OBIEKT 707- zmarszczył na chwilę brwi.

- A tak na prawdę?Jakie jest twoje prawdziwe imię? -czyli mi nie wierzy... Ale to przecież nie jego wina. Nie wie jak oni tam mnie traktowali, i tak na razie jest lepiej, pewnie kiedy znów przyjdą goście z lasu zabiorą mnie na tortury. Spojrzałam na napis i na Lokiego potwierdzając, że to moje imię.

- To nie możliwe!- krzyknął przez co zaczęłam panikować, widząc to uspokoił się.

-Przepraszam, ale naprawdę? Tak cię nazwali? Kto jest takim potworem?- zaczął się pytać dalej zdenerwowany, nie wiem dla czego, przecież to normalne, że traktują mnie jak śmiecia.

-HYDRA- Loki pokiwał głową.

-proszę udostępnij mi swoje myśli. Widzę, że używanie mocy cię męczy. Tak będzie ci i mi lepiej.- westchnęłam.

-NIE UMIEM- Tym razem bóg westchnął. Chyba tak zaczniemy się porozumiewać.

-to proste. Wyobraź sobie mnie na przeciwko ciebie, dzieli nas ściana, zburz ją. -zamknęłam powoli oczy i zrobiłam to co powiedział szmaragdowooki i poczułam mocny ból głowy, przez co spadłam z tego na czym siedziałam. Po otwarciu oczu zobaczyłam, że Loki też to poczuł bo się skrzywił. Jednak po chwili wstał i podszedł do mnie z zamiarem zrobienia czegoś. Zaczęłam panikować. Nieee! Odejdź! Nie bij mnie! Nie chciałam by cię bolało! Laufeyson chyba usłyszał moje myśli bo się zatrzymał i smutno na mnie popatrzył.

*nie wiem co ci oni zrobili, ale możesz mieć pewność, że ja cię nigdy nie uderzę* (((( tak będzie słyszała głos lokiego w myślach)))) Popatrzyłam na niego dalej lekko spanikowana. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.

- o matko, ale ty jesteś lekka, przecież ty nic nie ważysz. -Moja panika wzrastała z każdym momentem. Boję się dotyku! Przestań, błagam. Drżałam na całym ciele i coraz trudniej było mi oddychać.

*spokojnie, już szzzzzz.* -usiadł na półce w celi ze mną na kolanach. p-puść. Spróbowałam się wyrwać, ale Loki mnie..... przytulił??!?!?!?!

*spokojnie. Wszystko będzie dobrze, nie pozwolę cię im skrzywdzić* o dziwo zaczęłam się powoli uspokajać. Po chwili zasnęłam, ale coś czuje, że to Loki mnie uśpił. Będę musiała mu podziękować....

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siemanko!! Kolejny rozdział wleciał😂😋 Tym razem 792 słów! I jak może być? Do zobaczenia!! 😍😘😂😋☺😜

(Poprawiony)

libertas est, mendaciumWhere stories live. Discover now