23

1.6K 228 29
                                    

Yoongi siedział na ciepłym jeszcze kamieniu, kilka metrów od morza, które obserwował. Nie był pewny, która dokładnie była godzina. Kilka minut wcześniej podziwiał zachód słońca. No, może kilkanaście. Przyjemny wiatr targał jego czarne włosy. Było mu tak dobrze, momentami wydawało mu się, że czas się zatrzymał. Pozwolił sobie nawet zamknąć oczy na parę chwil. Szczerze mówiąc, chętnie przespałby się tu chwilę, gdyby nie obawiał się, że ktoś go okradnie lub coś w tym stylu. Kilkanaście metrów za nim stał znajomy bar pana Choi, z którego docierała powolna, romantyczna piosenka. Min mógł przysiąc, że słyszał ją już nie raz, jednak za nic nie potrafił sobie przypomnieć tytułu ani wykonawcy.

Zajęty próbami przypomnienia sobie czegokolwiek, nie zauważył obecności pewnej osoby, która pod jego nieuwagą zdążyła już zająć miejsce na nieco wyższym kamieniu obok. W końcu osoba ta odchrząknęła, chcąc dać zamyślonemu chłopakowi znak, że jest tuż obok.
- Rany! - Min jęknął wystraszony, kiedy już otworzył oczy i zauważył siedzącego obok Hoseoka. — Nie strasz mnie tak.
- Wybacz — Hoseok zaśmiał się uroczo, rumieniąc się nieco, co wydało się Yoongiemu dziwne, bo do tej pory Hoseok ledwo dawał jakiekolwiek znaki zakłopotania czy zawstydzenia.
- Ja, znaczy, skąd ty — zaczął zdezorientowany. — Długo tu siedzę? Która godzina?
- Nie wiem — odparł młodszy, wzruszając ramionami. — Czy to ważne?
- W sumie nie.
Hoseok był jakiś inny. Yoongi nie potrafił wyjaśnić tego dziwnego uczucia w żołądku, ale coś było nie tak. Jakby Jung był lekko wstawiony? Mówił jakoś tak ospale, nie żywo jak zazwyczaj. Okej, mógł być zaspany czy coś, ale jednak Yoongi nie odczuwałby tego dyskomfortu bez powodu.
- Śliczne niebo — westchnął nagle Hoseok wstając z kamienia, po czym usiadł na piasku, tuż obok nóg Mina i oparł swoją głowę o kolana zaskoczonego chłopaka.
- Yyy Hoseok? Wszystko okej? Dobrze się czujesz?
- Nawet bardzo dobrze — wymamrotał, jakby miał zamiar się zdrzemnąć.
Starszy zamarł na chwilę. Co się w ogóle działo. Co miał zrobić? Z jednej strony był jakiś wystraszony i miał ochotę zepchnąć Hoseoka ze swoich kolan, ale z drugiej pragnął wsunąć dłoń pomiędzy kosmyki lekko pofalowanych włosów i pogłaskać go po głowie. Kompletnie stracił poczucie czasu, więc nie zdawał sobie sprawy z tego ile sekund lub minut trzymał rękę nad głową Junga i zastanawiał się co zrobić, ale musiał się wahać dość długo, bo młodszy nagle podniósł głowę i przeciągnął się, tak, jakby zdążył sobie uciąć porządną, regenerującą drzemkę.
Min oblał się rumieńcem i odwrócił głowę od ziewającego Hoseoka. Muzyka z baru nagle stała się jakby głośniejsza, w kółko leciała ta sama piosenka i to naprawdę zaczęło Yoongiego irytować.
- Gdzie jest reszta? — odezwał się w końcu, starając się brzmieć na jak najmniej wkurzonego, bo to przecież nie była wina brązowowłosego.
- Nie wiem — odparł dokładnie tym samym tonem co wcześniej na pytanie o czas.
Min zaczął się obawiać o jego zdrowie, może się czymś zatruł czy cholera wie co? No i gdzie była reszta? Do tej pory zjawiali się zawsze, kiedy on i Hoseok byli sami.
- Um, Hoseok, czy ty cos piłeś? — zapytał nieco ciszej, nie chcąc, żeby ktokolwiek usłyszał, chociaż właściwie nikogo w zasięgu jego wzroku nie było i to też było dziwne, ale nie miał czasu się tym przejmować.
- Nie-
- Błagam, nie odpowiadaj 'nie wiem' - zaznaczył, grożąc palcem.
- Kiedy ja naprawdę nie wiem, Yoonie! - zawołał radośnie, wstając z piachu, po czym otrzepał spodnie niezgrabnie spodnie.
Yoongi też wstał. Miał ochotę wrócić już do domu. Hoseoka trzeba było położyć do łóżka. Niższy modlił się w duchu, aby rano wszystko było z Hoseokiem w porządku. Szczerze, Yoongi zaczął się czuć trochę oszukany. Miał nadzieję, że to nie był 'prawdziwy' Jung. Przecież wyczułby przez tyle czasu wspólnego pisania. Wypierał tę myśl, że mógłby się zawieść na swoim Hoseoku.
- Lepiej wracajmy do pokoju — oznajmił, odwracając się w stronę baru.
- Ta piosenka jest taka śliczna!
- Hoseok, błagam cię, wracajmy już.
- Ej Yoonie! - zawołał nagle, zupełnie zmieniając ton. Teraz zabrzmiał jak jakiś wstawiony koleś popisujący się przed laskami na imprezie.
To już naprawdę zirytowało i zasmuciło Mina. Nie podobał mu się przyjaciel w takim wydaniu.
- Powinniśmy zatańczyć — oznajmił.
- Powinniśmy iść do domu — wycedził przez zaciśnięte zęby Yoongi.
Wtedy młodszy chłopak podszedł do niego i uwiesił się na jego szyi. Min stał jak wryty, chętnie by go odepchnął, ale świadomość, że to mogła być wina alkoholu, skutecznie go przed tym powstrzymywała. Yoongi pamiętał z opowieści Hoseoka, jak żałosna była jego tolerancja na alkohol. Tylko kto mu go tyle dał? Nie było z nim Namjoona? On przecież na pewno doskonale wie, co się wtedy z nim dzieje. Chociaż... przecież usta Hoseoka były centymetry od jego nosa i Min nie wyczuwał żadnego zapachu alkoholu.
- Taaaaańczmy — powiedział przeciągle chłopak, dotykając kciukiem ucha starszego.
- Weź przestań, co? — powiedział Yoongi, na tyle spokojnie na ile było go jeszcze stać.
- Yoongi! - Usłyszał nagle zza pleców.
- Co jest?
- Yoongi! - Znajomy głos ponownie zawołał go po imieniu.
Chłopak rozglądał się dookoła, ale nikogo nie widział. I to dosłownie nikogo, bo Hoseok, który jeszcze przed chwilą był w jego ramionach, jakby rozpłynął się w powietrzu.
- Co do...
- Yoongi!
Słysząc swoje imię po raz kolejny, obraz przed oczami Mina zaczął się rozmywać. Zanim zaczął kompletnie panikować, na swoim lewym ramieniu poczuł ścisk.
- Yoongi!
- CO!? - krzyknął, podnosząc się do siadu, przez co prawie rozbiłby sobie głowę o górne łóżko.
- Rany boskie — westchnął Hoseok, puszczając w końcu ramię Yoongiego.
- Co tu się w ogóle stało? - zawołał Taehyung zaspanym głosem pełnym pretensji.
Yoongi rozejrzał się dookoła. No tak. Oczywiście.
- Całe szczęście — wymamrotał pod nosem, wycierając pot z czoła.
- Całe szczęście? Wiesz, jak się kręciłeś? Obudziłeś cały pokój, bo łóżko tak skrzypiało od twojego wiercenia się i gadania do siebie. A potem obudziliśmy się też my — poskarżył się Taehyung.
- Całe szczęście, że to tylko sen — wyjaśnił Yoongi, opadając na poduszkę.
- Co ci się śniło? - zapytał Hoseok zatroskanym głosem.
- No właśnie?! - dodał Jungkook kucający obok Junga.
Yoongi wystraszył się nieco jego szeroko otwartych, zaciekawionych oczu. Wcześniej go nie zauważył.
- Hoseok! - zawołał Min, łapiąc chłopaka za ramię. - Całe szczęście, że ty to nadal ty!
- Co? - zapytał zdezorientowany i widocznie zmartwiony.
Tak, to był ten jego Hobi.
- E tam, nieważne co mi się śniło. Ważne, że się skończyło — stwierdził, po czym machnął ręką. — Która godzina?
- Nie wiem — odparł szczerze Hoseok, szukając swojego telefonu, żeby sprawdzić.
Yoongiemu aż ciarki przeszły po plecach.
- Nie mów tak.
- Jest piąta czterdzieści trzy — oznajmił, kiedy znalazł już urządzenie.
- Uf. Już się bałem...
- Nie wiem jak wy — wtrącił się w końcu Seokjin. — ale ja mam wakacje i idę dalej spać. 
Najstarszy wdrapał się po drabince na swoje łóżko i odwrócił do ściany.
- Ta, my też chodźmy do siebie — stwierdził Jimin ziewając.
- Ja też jeszcze chwilę pośpię — stwierdził Namjoon i zrobił to samo, co przed chwilą Jin.
- Jesteś pewien, że wszystko okej? — zapytał półszeptem Hoseok, który nie ruszył się z miejsca.
- Tak, jestem pewien — zaśmiał się cicho Yoongi.
- Mogę przynieść ci wodę czy coś...
- Nie, serio, wszystko okej! Idź jeszcze spać — powiedział z uśmiechem.
Uśmiech ten zapewnił Hoseoka, że to tylko zły sen i nie było się czym za bardzo przejmować, dlatego wrócił do swojego łóżka i zasnął po paru minutach. Yoongi natomiast nie miał zamiaru iść już spać, na wszelki wypadek, żeby ten głupi sen się nie powtórzył.

•an
uwu najdłuższy rozdział do tej pory!! :')
fun fact: napisałam go wczoraj w nocy w takim stanie, w jakim był Hoseok we śnie Yoongiego X D

• starry night 2 • yoonseok ✓Where stories live. Discover now