67

1.3K 143 134
                                    


Żaden z obecnych w barze nawet nie drgnął, dopóki zdyszany Jungkook nie wpadł do środka. Chłopak zamarł, kiedy zorientował się, że Hoseok już jest i schował się natychmiast za Seokjinem. Tam uspokoił oddech i w końcu zaczął mówić. 

- Wszystko jest przygotowane. Namjoon i Jimin wszystkiego pilnują, czekają na znak — powiedział, sięgając po szklankę z której przed chwilą pił Hoseok. 

- Zaraz, chwila, co jest przygotowane? Prosiłem Namjoona, żeby rozłożył koc pod tamtym drzewem — powiedział, odwracając się i wskazał na drzewko oddalone od baru na oko jakieś pięćdziesiąt metrów — i tyle. 

Jungkook spojrzał nerwowym wzrokiem na Taehyunga i Seokjina, ale ci nie wyrywali się, żeby mu pomóc, dlatego zanim zaczął się tłumaczyć, uśmiechnął się szeroko, żeby zmiękczyć trochę serce Junga. 

- Cóż, postanowiliśmy stworzyć trochę przyjemniejszą atmosferę — odparł najmłodszy, wzruszając ramionami. 

Hoseok nie spuszczał z niego wzroku, jakby oczekiwał więcej szczegółów. Bał się na samą myśl co ta piątka mogła jeszcze wymyślić. Już sam Namjoon rano próbował go przekonać do dorzucenia jakiś lampek, czy płatków róż. Ostatecznie stanęło jednak na zwykłym kocu, gdzie Hoseok i Yoongi mogliby usiąść i porozmawiać, ale najwidoczniej Namjoon jednym uchem go wysłuchał, a drugim wypuścił wszystko o co poprosił. 

- Dorzuciliśmy lampki i takie tam — wymamrotał Jeon. 

- Cholerne lampki — mruknął Hoseok — nie do wiary.  

- Wszystko wygląda przepięknie, przysięgam, jak z filmu! 

Hoseok oparł się o bar. Przez moment wyglądał jakby był zdenerwowany, że Joon go nie posłuchał, ale chwilę później wypuścił powoli powietrze z płuc i pogodził się ze skłonnością swoich przyjaciół do przesady. W końcu, jak miał się na nich gniewać? Wszyscy zrezygnowali z festynu, żeby mu pomóc. Żeby im pomóc. 

Jednak w środku nadal czuł się trochę niepewnie, nawet po tym co powiedział mu Tae. Jeśli Yoongiego to przytłoczy? Jeśli to za dużo?

Już miał otworzyć usta, żeby podziękować przyjaciołom, kiedy szum suszarki ustał. Chłopcy spojrzeli po sobie i trójka, która rzekomo powinna być teraz na festynie, schowała się za barem. 

Yoongi wyszedł z toalety i dosiadł się do Hoseoka, który modlił się w duchu, żeby Min nic nie usłyszał. 

- Wybacz, że tak długo, ciężko wsadzić głowę pod tę suszarkę. 

Pan Choi zaśmiał się pod nosem, nie przestając wycierać szklanek. 

- Domyślam się — odparł Hoseok, a kiedy popatrzył na starszego z bliska, na jego zaróżowione od ciepła policzki, potargane włosy i usta złożone w delikatnym uśmiechu, wszelkie wątpliwości co do wyznania mu swoich uczuć jakby zniknęły. 

- To idziemy? Jeśli się pospieszny, może zdążymy na te fajerwerki.

'Do diabła z fajerwerkami' pomyślał Hoseok. Fajerwerki czuł w środku za każdym razem, kiedy patrzył na uśmiech Min Yoongiego. 

- Jasne! Jasne, idziemy! — zawołał, trochę głośniej, mając nadzieję, że chłopcy za barem zrozumieją o co chodzi. 

Pan Choi zerknął w dół, a kiedy Tae pokazał mu kciuka w górę, mężczyzna puścił Hoseokowi oczko. 

Nie pozostawało mu więc nic innego, jak wykorzystać chwilowy przypływ pewności siebie i wyznać w końcu Minowi to, co tłumił w sobie od tak dawna. 

• starry night 2 • yoonseok ✓Where stories live. Discover now