60

1.1K 173 18
                                    

Yoongi albo przychodził dużo za wcześnie, albo się spóźniał, nie było nic pomiędzy. Z tych opcji wolał jednak się nieco spóźniać, niż czekać i się stresować. Mimo to siedział w umówionym miejscu, oczekując Minjae, już trzydzieści minut przed ustalonym czasem. Każda chwila wlokła się bezlitośnie. Z nerwów prawa noga Mina trzęsła się jak opętana. Każde stuknięcie sztućców o szklankę i każde przesunięcie krzesła przez jednego z niewielu gości wywoływało nieprzyjemny dreszcz. Próbując się czymś zająć, chłopak zapisał już połowę serwetki kreseczkami, które stawiał za każdym razem, kiedy za oknem przejeżdżał samochód. Wszyscy zdawali się jechać na te pokazy. Yoongi chciał zdążyć, chociaż na końcówkę.
Teoretycznie mógł wyciągnąć telefon, ale był prawie pewny, że Yoonho wysłał mu milion smsów na temat tego, dlaczego nie powinien robić tego, co właśnie robił, a to wpłynęłoby na te zapasy pewności siebie, jakie składał specjalnie na tę rozmowę.

Piętnaście minut później kelnerka bez słowa dolała mu wody do pustej już szklanki i posłała mu delikatny uśmiech. W jej oczach widać było coś w rodzaju współczucia. Cóż, może taki już był odruch, że jak klient mówi, że na kogoś czeka, to po kilkunastu minutach robi Ci się go szkoda. Yoongi nie wiedział, kelnerem nigdy nie byl. Zaczął się zastanawiać, ilu wystawionym gościom dolewała wody ta konkretna dziewczyna. To musi być trochę przygnębiające.
Na szczęście Yoongi nie czekał na randkę.

Za dziesięć ósma Min sięgnął jednak po telefon, żeby upewnić się, że Minjae nie zrezygnował ze spotkania. Może coś mu wypadło i Yoongi czeka zupełnie bez sensu, a mógłby spędzać ten czas z przyjaciółmi? Żadnej wiadomości jednak nie otrzymał, więc cierpliwie czekał dalej.

Wystukując opuszkami palców wymyśloną przez siebie melodię, Yoongi wbił wzrok w drzwi wejściowe. Minjae zazwyczaj pojawiał się wcześniej, przynajmniej w tych czasach, kiedy jeszcze się przyjaźnili. Ludzie się jednak zmieniają, a niektórzy niemalże w stu procentach.

- Ósma za trzy! - wysapał wysoki brunet, siadając naprzeciwko zaskoczonego Min Yoongiego.

Wyglądało na to, że spieszył się na to spotkanie.

- Cześć, długo czekałeś?

- Nie - skłamał Min. - przyszedłem parę minut temu.

- To w porządku. Chcesz coś zjeść? Osobiście nie jestem zbyt głodny, ale jeśli masz ochotę, to -

- Niekoniecznie - wtrącił chłopak, poprawiając kołnierzyk koszuli.

- To może jakieś piwo?

- Wystarczy mi woda.

- Och.

Minjae uniósł lekko brwi i uśmiechnął się, jakby był trochę zakłopotany. Jakby nie spodziewał się takiego zdecydowania ze strony Yoongiego. Jakby oczekiwał, że znów zapomni języka w gębie.

- Chciałbym po prostu porozmawiać - wyjaśnił Min.

Minjae skinął głową.

- Czyli chcesz powspominać? - powiedział, odchylając się na krześle.

Teraz dopiero Yoongi zwrócił uwagę na jego ubranie. Wyglądało, jakby chciał wyglądać dobrze. Dla Mina oznaczało to, że ma jednak do niego jakiś szacunek.

- Coś w tym rodzaju - zaśmiał się.

- Coś w tym rodzaju? - powtórzył Minjae z zaciekawieniem.

Yoongi zamilkł na chwilę. Ta sytuacja była trochę absurdalna, ale to było ekscytujące.

- Tak właściwie, to czekałem tu od wpół do ósmej - wyznał, czując, jak ciepło wypełnia go od środka.

Miał wrażenie, że to odwaga.

Minjae wyglądał na kompletnie zbitego z tropu, ale uśmiechał się.

- No tak, Yoongi albo za wcześnie, albo spóźniony.

Czyli też pamiętał.

- Akurat to się we mnie nie zmieniło.

Kolejne kiwnięcie głową.

- A coś się zmieniło?

- Tak, sporo - odpowiedział zdecydowanie Yoongi. - i chyba o tym będziemy rozmawiać. Zacznijmy od tego, jak Cię kiedyś kochałem.

• an
planowałam ten rozdział trochę wcześniej, ale oglądałam Vaianę, musicie mi wybaczyć.

• starry night 2 • yoonseok ✓Where stories live. Discover now