#6

789 83 41
                                    

Po skorzystaniu z łazienki i umyciu dłoni, wyszedłem z tego pomieszczenia. Wracając do moich towarzyszy znowu zacząłem podziwiać obrazy. Były tak piękne, ze aż żałuję, że nie jestem malarzem. Robiąc takie cuda byłbym prze szczęśliwym człowiekiem. Chciałem wstąpić jeszcze do kuchni, ale coś, a raczej ktoś stał na mojej drodze.

-Powiedz mi... Co ty wyrabiasz?-zapytałem, po chwili opierając się o ścianę.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[Perspektywa Ciela]

-Robię to dla waszego dobra-wyszeptała czerwonowłosa kobieta-Chcę ci po prostu pomóc, skarbie-reszte powiedziała to już głośniej, a po chwili uśmiechnęła się do mnie. Myślała, że nie usłyszałem, co wcześniej powiedziała, ale wolałem już nie komentować.

-Ciociu, przecież wiesz, że ja tylko ci pomagam-westchnąłem.

Kobieta powoli podeszła do mnie. Czułem się, jakby uważała mnie za płochliwe zwierzę i próbowała mnie nie wystraszyć. Delikatnie położyła dłoń na moim policzku i powiedziała:

-Widzę, jak bardzo się starasz. Jestem ci z tego powodu bardzo wdzięczna. Pamiętaj, że jesteś dla mnie najważniejszy, Ciel.

-Wiem Ciociu jakie to dla ciebie ważne...

Odtrąciłem dłoń kobiety, aby móc ją po chwili przytulić. Mogłem zauważyć jej ździwienie moim nagłym gestem. Czy już nie mogę okazywać swoich uczuć? Jedną dłonią powoli poklepywałem ją po plecach. Zaś drugą cały czas ją trzymałem w uścisku. Nawet nie wiecie jak musiało to komicznie wyglądać, gdyż jestem od niej niższy.

-Już Ciel, musimy wracać-rzekła przerywając tę chwilę. Dopiero teraz mogłem zauważyć, jak piękny uśmiech zawitał na jej twarzy.

-Masz rację.

Po zakończeniu naszej wspólnej konwersacji, ruszyliśmy w stronę naszego wspólnego miejsca rozmów. Na miejscu zauważyliśmy cierpliwie czekającego Sebastiana.

-Przepraszamy za to, że musiałeś tak długo czekać-odezwała się czerwonooka-Miałyśmy pogawędkę rodzinną.

-Jasne, rozumiem-mężczyzna-posłał do nas uśmiech. Gdyby Elizabeth dowiedziała się, co właśnie robię, to by mnie ukatrupiła.

Kobieta poprosiła mnie abym zajął swoje miejsce obok czarnowłosego. Wykonałem posłusznie jej prośbę, a po chwili sama usiadła na swoim krześle. Czułem na sobie wzrok Sebastiana, więc starałem się omijać spotkania jego wzroku. Nerwowo patrzyłem na wszystkie kąty tego miejsca, aby tylko nie patrzeć w jego stronę. Nagle poczułem ciepło ogarniające moją dłoń. Tym razem nie spojrzałem się w jego stronę, tylko zarumieniony spoglądałem na swoje buty.

*

-Będę powoli się zbierał...-oznajmił mężczyzna powoli wstając. Zaciekawiony kątem oka patrzyłem, co robi.

-Sebastianie z tego co kojarzę, to mieszkasz niedaleko mojej siostrzenicy. Mógłbyś ją odprowadzić do jej mieszkania? Mimo, że ma swoje lata, to dalej boję się ją puścić samą o tej porze-rzekła czerwonowłosa. No chyba poprzewracało jej się w głowie. Jest dopiero dziewiętnasta! Kiedy z nią mieszkałem (będąc dzieckiem dzieliłem z nią wspólny dom), mogłem wracać nawet o dwudziestej trzeciej.

-Oczywiście, to żaden problem-mogłem zauważyć w jego oczach pewnego rodzaju iskierki ekscytacji, a może mi się zdawało?-Vanessa, idziemy?-spojrzał w moją stronę.

-Jasne...

Czarnowłosy złapał moją dłoń i postanowił jak najszybciej się stąd ulotnić. Gdy otwierał drzwi wejściowe (z balkonu do środka), podziękował cioci za zaproszenie i pożegnał się.

Próbuję cię nie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz