#8

869 79 224
                                    

-Byłem dzieckiem... Wiesz kiedy miałaś swoje ósme urodziny? Osiem lat temu!

Dalej bym kontynuował kłótnie z moją ukochaną, ale ktoś postanowił nam przeszkodzić chrząknięciem. 

----------------------------------------------------------------------------------------------

[Perspektywa Ciela]

Spojrzałem w górę. Moim oczom ukazała się niska, czarnowłosa dziewczyna z niebieskimi oczami. Jej włosy dosięgały trochę niżej niż były łopatki. Dodatkowo na twarzy mogłem zauważyć grzywkę, która sięgała połowy jej nosa. Była ubrana w szkolny mundurek. Prawie taki sam jak mój, tylko, że zamiast spodni była spódnica.

Teraz zrozumiałem, że mogłem powiedzieć, iż jest taki sam jak Elizabeth...  

-Eliza, czemu nie przedstawiłaś mi swojego chłopaka?-zachichotała. Miała bardzo ładny głos, a dodatkowo mogłem wyczuć od niej zapach słodkich perfum.

-No tak!-powiedziała, a na jej twarzy pojawiła się mina, jakby zapomniała o czymś nadzwyczajnie ważnym-Eve to jest Ciel, mój partner-wskazała na mnie-Ciel to jest Eve, moja przyjaciółka.

-Miło mi cię poznać, Phantomhive-podała mi swoją dłoń.

-Mi ciebie również-uścisnąłem ją.

Rozmowa przebiegła bardzo szybko, gdyż zadzwonił dzwonek. Eve okazała się być bardzo miła. Polubiłem ją.

-No to lecę-powiedziała na pożegnanie i wróciła do swojej ławki.

Chciałbym bliżej poznać brunetkę, ale nie tak, aby stała się moją dziewczyną. Moją jedyną wybranką serca jest Elizabeth. Kocham ją najbardziej na świecie i nigdy jej nie opuszczę. Na szczęście jest to odwzajemniona miłość. Nie wyobrażam sobie, abym był z kimś innym.

-Nad czym tak dumasz, Phantomhive?-z transu wyrwał mnie głos niebieskookiego, który siedział obok mnie-Czyżby nad tym jak poderwać tę panienkę?-kiwnął głową w stronę nowo poznanej dziewczyny, na co ja uderzyłem go w ramię- Ała, to bolało!

-I miało-rzekłem obojętnie-kocham jedynie Lizzy.

-Oj wiem-zaśmiał się, przez co nauczyciel zwrócił mu uwagę.

-Właśnie Lizzy...-zwróciłem się trochę ciszej ku blondynce-Nie jesteś zazdrosna? 

-O kogo?-zapytała zdziwiona moim pytaniem.

-No, o Eve. Przecież jest śliczną dziewczyną, a do tego wydaje się sympatyczna- w odpowiedzi mogłem zauważyć, jak Elizabeth kiwa głową.

-Nie jestem. Widzisz tę dziewczynę obok niej?

Faktycznie. Brunetka nie siedziała sama, a z jakąś koleżanką. Miała kręcone, brązowe włosy sięgające do jej klatki piersiowej, a jej oczy były szare. Należała do osób wysokich, co było widoczne, gdyż przewyższała niebieskooką o pół głowy (o jej ubiorze chyba nie muszę wspominać). Widać było, że bardzo dobrze się dogadywały.

-Nazywa się Lucy Hatton. Eve od dawna się w niej podkochuje. Niestety, jest to nieodwzajemniona miłość. Madison jedynie się niszczy. Dokładnie wie, że nie ma u niej szans, a mimo to dalej walczy o jej względy-westchnęła.

-Czyli... Eve jest lesbijką? 

-Jest biseksualna.

Po tych słowach wróciłem do lekcji. Współczułem tej dziewczynie. Nieodwzajemniona miłość musi być czymś okropnym... Jednocześnie ją podziwiałem, bo była silną kobietą. Nie poddawała się, mimo że wiedziała, że porażka w jej przypadku jest gwarantowana.

Próbuję cię nie kochaćWhere stories live. Discover now