#11

839 78 136
                                    

-Ale... Muszę coś zrobić...

-C-co...

Nie dokończyłem, ponieważ Sebastian nagle zbliżył się do mojej twarzy. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------

[Perspektywa Ciela]

Kiedy stykaliśmy się czołami, byłem mentalnie przygotowany do tego, co się stanie. Czemu nie zamierzałem nic zrobić? Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Nie raz chciałem odepchnąć go, lecz nie mogłem. Byłem sparaliżowany. Zostało mi jedynie czekać na dalszy ciąg wydarzeń, zacisnąłem powieki czekając.

Jednak...

Nic.

Poczułem tylko, jak Sebastian czochra moje włosy. Spojrzałem się w jego stronę. Na jego twarzy malował się uśmiech. 

-Przepraszam, jeśli pomyślałeś, o czymś dziwnych-zaśmiał się.

Natychmiast na mojej twarzy pojawił się soczysty rumieniec. Nie wiedziałem o czym teraz myśleć. W mojej głowie pojawił się mętlik. Naprawdę sądziłem, że złoży pocałunek na moich wargach. 

-Ciel...?-wyszeptał, kładąc na moim policzku dłoń.

Nagle przypomniałem sobie, że mam złe myśli! Tylko Vanessa może sobie na to pozwolić (mimo że jesteśmy tą samą osobą). Szybko odtrąciłem jego rękę, po czym wstałem.

-Lepiej będzie, jak już pójdę do swojego domu-rzekłem nie patrząc na jego twarz-Nie powinieneś zachowywać się, tak przy mnie-byłem coraz bliżej drzwi wyjściowych, kiedy poczułem, jak ktoś łapie moją rękę-Zostaw mnie!-krzyknąłem.

-Ciel, jeżeli zrobiłem coś źle, to naprawdę przepraszam-było widać, że mu zależy. Nawet bardzo. W jego oczach mogłem zauważyć coś w stylu zmieszania.

-Nie żartuj tak więcej-westchnąłem-Ale naprawdę powinienem już iść-odrzekłem, a potem zostawiłem go samego w tym domu. 


Po powrocie do mojego mieszkania, przebrałem się ze stroju szkolnego na coś wygodniejszego. Założyłem ciemne dresy, białą koszulkę i czarną bluzę. Poczułem burczenie brzucha, więc postanowiłem, że pójdę do kuchni. Z lodówki wyjąłem pierwszy, lepszy jogurt. Wyjąłem łyżkę i zacząłem konsumować posiłek. Włączyłem przy okazji telewizor, aby mi się nie nudziło. Nie było w nim nic interesującego, co by przykuło moją uwagę. Przez jakiś czas wpatrywałem się tępo w ekran, aż nie usłyszałem, że ktoś do mnie dzwoni. Sięgnąłem po mój telefon i spojrzałem na wyświetlacz.

Alois...

Właśnie, czy czasem, kiedyś go nie spotkałem? Oczywiście oprócz szkoły. Imię wydaje mi się znajome. Jakbym się z takim już, kiedyś spotkał. Nawet patrząc na jego osobę mam takie wrażenie. 

Alois Trancy... 

Próbuję sobie przypomnieć, ale za nic w świecie, mi to nie wychodzi. Może to tylko takie uczucie? Takie uczucie, które nie daje mi spokoju? To niemożliwe... Kiedy tylko się spotkamy, muszę go o to spytać.

Zauważyłem, że chłopak dalej dzwoni, więc odebrałem.

-Tak?-zapytałem.

-Czy dodzwoniłem się do Ciela Phantomhive?

Na początku chciałem zażartować i powiedzieć: ,,Nie, do Britney Spears", ale nie miałem na to ochoty.

-Tak, a do kogo innego?-westchnąłem, ale mogłem usłyszeć śmiech dobiegający z urządzenia-Coś cię śmieszy?

Próbuję cię nie kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz