#10

804 80 171
                                    

Bez wahania wtuliłem się w jego tors. Mogłem poczuć jego piękny zapach, taki hipnotyzujący. Jego dłonie delikatnie i powoli głaskały moje plecy. Czułem się, jakbym był w raju. Modliłem się, aby nie usłyszał mojego głośnego bicia serca. Ale wszystko co dobre się kończy. Czerwonooki chciał już się odsunąć, ale mu w tym przeszkodziłem.

-Możemy jeszcze chwilę tak zostać?-zapytałem niepewnie.

-Jasne-po czym wtulił mnie w siebie jeszcze bardziej.

Widocznie dla mnie się nie kończy.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

[Perspektywa Ciela]

Od ostatniej sytuacji, która wydarzyła się pomiędzy mną, a Sebastianem, minęło kilka miesięcy. Przez następne dni, kiedy przechodziłem obok niego, zawsze byłem zawstydzony. Nie mogłem spojrzeć prosto w jego oczy. Wtedy nie potrafiłbym ukryć mojego niekontrolowanego rumieńca.  

Tak powstały nasze ciche dni. Na szczęście nie nalegał, aby odwiedzić moją ciotkę.

Siedziałem na krześle w moim pokoju. Moje biurko znajdowało się tuż przed oknem, więc mogłem zauważyć, niezwykłe zjawisko w Anglii. Na zewnątrz zaczął padać śnieg. Był to nie częsty widok i tylko kilka razy je widziałem, ale bardzo je lubiłem.

Zapomniałem wspomnieć, że nadszedł grudzień, a co w związku z tym?

Moje urodziny...

Tak, moje urodziny będą już niedługo.

Zapewne w odwiedziny przyjdzie tylko Angelina i Lizzy. Jednak istnieje możliwość, że na świętowanie przybędzie też Sebastian. Ale to raczej ze względu na Vanessę, a nie na mnie.

Z jakiegoś powodu czuję się zazdrosny. Wiem, że nie powinienem. To głupota być zazdrosnym o samego siebie.

Postanowiłem, że poczytam jedną z książek Arthura Conana Doyle'a. Jest to jeden z moich ulubionych autorów. Znany jest między innymi z serii powieści o przygodach Sherlocka Holmesa. Wyjąłem jedną z nich, a tak dokładniej to "Znak Czterech". Niedawno zacząłem swoją przygodę z tym autorem, ale wcale nie żałuję. Jeden tom dostałem w tamtym roku na urodziny od cioci An. 

Po skończeniu tej czynności postanowiłem, że przygotuję się do pójścia spać.


***


Nawet nie zauważyłem, kiedy zadzwonił budzik oznajmiający, że pora już wstać. Wróciwszy do świata sprawdziłem, która była godzina. Będąc dokładnym, to zegarek wskazywał na dziewiątą cztery. Zerwałem się z łóżka i zacząłem się przebierać. Włosy na szybko przeczesałem i jak najszybciej udałem się w stronę miejsca nauki.

Szybko wszedłem do budynku i pobiegłem w stronę sali. Byłbym prędzej w owym miejscu, gdyby nie to, że na kogoś wpadłem.

-Ał...

-Nic ci nie jest, Ciel?-mogłem usłyszeć głos przepełniony troską. Od razu wiedziałem kto to-Przepraszam to moja wina.

-Oczywiście, że powinieneś bardziej uważać, Sebastianie-prychnąłem.

-Jasne, jasne paniczu-zaśmiał się.

-Paniczu?

-Zachowujesz się jak taki paniczyk-oznajmił.

Próbuję cię nie kochaćWhere stories live. Discover now