20

284 23 3
                                    

-ale jak to?  Czemu nie mogę się dowiedzieć co ono oznacza ? - spytałam
- ponieważ nie chce ci tego teraz mówić - westchnęłam - ale wracając do rozmowy. Jesteś tu już dosyć długo, a nadal nie znam twojego imienia. Czy mogła byś mi powiedzieć ?
- nie
- słucham ? Dlaczego ?
- ponieważ nie mam ochoty ci teraz tego mówić - powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek
- dobrze czyli chcesz się dowiedzieć co oznacza imię Zahrah? - kiwnęłam głową - to nieprędko poznasz odpowiedź
- w takim razie musisz też poczekać na odpowiedź z mojej strony
- intrygujesz mnie
- naprawdę ? - spytałam patrząc prosto w jego oczy
- oczywiście Zahrah
- nie mów tak do mnie - powiedziałam i odwróciłam się podchodząc do stołu z winogronami

*Taco*

Czy ja się przesłyszałem ? Jeszcze chwilę wcześniej mówiła że to imię się jej podoba.
- jak to? - spytałem
- skoro nie znam znaczenia tego imienia to nie chcę aby mnie nim wołano, pewnie znaczy tyle co reszta imion z twojego haremu
- co masz na myśli mówiąc znaczy tyle co reszta imion z haremu ?
- naprzykład "posłuszna", "towarzyszka do zabaw"
- nie wyciągaj pochopnych wniosków
- a nie mam racji ? Czym ja się różnie od reszty ? - czekała na odpowiedź ale byłem cicho - trafiłam ? Bo tak na przyszłość różnie się od nich i to bardzo. Nigdy nie będę kłaniać się każdemu mężczyźnie w tym kraju, nie będę mówić do ciebie Panie, nie będę także stosować się do tutejszych zasad i już na pewno nie będę przychodzić tu tylko po to abyś mógł zaspokoić swoje potrzeby ! - płakała, po jej policzkach ciekły łzy. Nawet cała we łzach była piękna, zawsze była. Podszedłem bliżej i dotknąłem jej podbródka podnosząc jej twarz lekko do góry powodując że jej wzrok ponownie utknął w moich oczach.
- jestem tego świadomy, nie będę cię do niczego zmuszał - uśmiechnąłem się lekko, a ona patrzyła na mnie jakby nie mogła uwierzyć że to co się dzieję jest możliwe. Patrzyłem w jej zapłakane obce tęczówki, które mówiły wszystko i nic. Gdy zdałem sobię sprawę z tego co właśnie zrobiłem ona już stała do mnie tyłem przykładając dłoń do twarzy. Na moich wargach nadal czułem jej miękkie niczym jedwab usta. Pocałowałem ją. Pierwszy raz w życiu pocałowałem kobietę.
- przepraszam - powiedziałem, a ona chrząknęła
- nie szkodzi, ja także przepraszam
- może chciała byś się napić wina ?
- mmm, oczywiście, czemu nie
Podałem jej kieliszek wina, a jego smak pozwalał zapomnieć o niezręcznej sytuacji, która tu zaszła.
- mam pytanie - powiedziała nagle
- z miłą chęcią na nie odpowiem
- no więc czy w pałacu można trzymać zwierzęta ?

8KOBIET | Taco Hemingway [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now