24

260 21 3
                                    

 Szliśmy w stronę wyjścia z pałacu aż do momentu gdy Sułtan nie zatrzymał mnie i nie powiedział:

-co masz zamiar zrobić ?

-pokazać ci ogrody

-ale co tam robisz że chcesz mnie tam zabierać ?

- siedzę, odpoczywam i podziwiam piękno kwiatów i krzewów otaczających moją osobę- rozmarzyłam się

- doprawdy ? Czyli tak naprawdę nic nie robisz ?

- jak to nic ? Chodźmy, sam zobaczysz

Pociągnęłam go za rękę i poszliśmy dalej.

 Będąc na miejscu zrozumiałam jak bardzo brakowało mi natury. Weszłam w głąb krzewów i zaczęłam kierować się w stronę znanego mi dobrze miejsca. Upewniając się że Sułtan idzie za mną co chwilę przyśpieszałam kroku aż w końcu znalazłam się w tym najważniejszym dla mnie fragmencie ogrodu, w tej starej, zaniedbanej i zapomnianej części. Gdy ostatni raz zerknęłam na Sułtana był zaskoczony i zagubiony. Po spuszczeniu wzroku od razu podbiegłam do fontanny. Spojrzałam do środka ale była pusta jak zawsze. 

- co robisz ? - spytał
- sprawdzam czy jest woda - odwróciłam się do niego
- tam nie będzie wody, ta fontanna nie działa
- ale zawsze można pomarzyć, prawda ? - posmutniałam
-dobrze zatem co tu jest takiego interesującego ?

- wszystko - odpowiedziałam pewnie

- co to jest wszystko ?
- na przykład  kwiaty, krzewy, liście, zwierzęta, kolory i po prostu natura

- i to wszystko ma dla ciebie znaczenie ? - przytaknęłam, a on westchnął- przecież mogę dać ci wszystko co drogocenne, a ty wolisz naturę ?

- owszem, tylko tu jestem szczęśliwa 

- masz być szczęśliwa przy mnie, a nie przy jakichś chwastach !

- to w takim razie pozwól mi na to, bo jak na razie to czuję się przy tobie zagrożona, krzyczysz na mnie, masz do mnie pretensje o nie postrzeganie dóbr materialnych, tym wszystkim nie osiągniesz mojego szczęścia prędzej strach i rozpacz

- nie wiedziałem że tak to postrzegasz, zatem - zawahał  się - przepraszam - posmutniał 

 - em, nic się nie stało

- tyle już tu jesteś i praktycznie od samego początku jesteś inna, myślałem że da się to zmienić, postrzegałem to jako wadę, a dopiero teraz uświadomiłem sobie że to zaleta- spojrzał na mnie i podszedł do mnie wolnym krokiem, będąc na tyle blisko że czułam jego oddech na moim czole położył ręce na moich policzkach i złożył delikatny pocałunek na linii moich włosów- będę o ciebie dbał Zahrah, najlepiej jak mogę, rozumiesz ?- pokiwałam głową w akcie zgody, a Sułtan wtulił się w moje ciało, a ja nie wiedząc co zrobić wykonałam ten sam gest co on. 

-----------------------

Jak się podoba taki obrót akcji ? :)

8KOBIET | Taco Hemingway [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now