2. Poznanie

64 4 13
                                    

Medyk przybył jeszcze tego samego dnia.

- Witaj Panie - przywitał się i pokłonił.

- Witaj. Dobrze, że przybyłeś tak szybko.

- A więc gdzie moja pacjentka?

- Proszę za mną -powiedziałem po czym poprowadziłem go do komnaty w której leżała.

Gdy doszliśmy na miejsce, otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka, a Medyk dał mi sygnał że mam wyjść z pomieszczenia. Zrobiłem, o co prosił.

*Kilka godzin później*

"Na reszcie"- pomyślałem gdy wreszcie wyszedł z pomieszczenia.

- I co z nią?- spytałem.

- Mam złą wiadomość. ma złamaną nogę, o czym najprawdopodobniej wiesz, więc założyłem jej gips. Trzeba jej jeszcze zbić gorączkę, proszę robić jej zimne okłady. Niestety, nie wiem kiedy się obudzi.

- Dziękuję, chociaż tyle.

- Zegnaj królu. Przybędę jeszcze za miesiąc, by sprawdzić jak jej się zrosła kość, niech do tego czasu nie wstaje z łużka.

- Oczywiście. Żegnaj.

I odszedł, ja zaś zkierowałem się do pokoju muzycznego, gdzie mój syn uczył się gry na fortepianie pod czujnym okiem Sauve.

Wszedłem do pomieszczenia i powiedziałem:

- Sauve, wybierz kogoś ze służby, do pilnowania naszego gościa i niech jej robi zimne okłady.

- Oczywiście mój panie -powiedział.

Gdy lokaj wyszedł, Jasper przestał grać.

- Nie przestawaj, już dawno nie spędzałem z tobą czasu, a nauka gry na fortepianie to dobry sposób, na robienie czegoś razem.

-Dobrze ojcze - powiedział i zaczął dalej grać, wciąż musi się dużo nauczyć.

*Jakiś czas później*

*perspektywa Violetty*

Budzę się.

Słyszę jak ktoś wybiega z pokoju w którym się znajduję.

Po jakimś czasie wchodzi do niego ktoś inny.

Spojrzałam w jego stronę i się przeraziłam.

Jego aura nie jest, biała - jak u zwierząt, zielona - jak u roślin, czy w odcieniach szarości - jak u ludzi.

Jego aura jest KRWISTO CZERWONA, ale mimo to jest jasna.

Podszedł do mnie, i powiedział:

- Nie musisz się mnie bać. Jestem Fallacy, Król Wampirów, a ty jesteś moim gościem. Jakie miano nosisz -powiedział niskim, poważnym i przyjemnym do słuchania głosem.

- Jestem Violetta Mathieu, miło poznać. Mogę o coś zapytać?

-Oczywiście.

- Ostatnie co pamiętam to że złamałam nogę w lesie. Jak się tu dostałam?

- To proste, usłyszałem śpiew, poszedłem w jego stronę i zobaczyłem ciebie.Gdy zasnęłaś przyniosłem cię tutaj, po czym wezwałem medyka, który zajął się twoją noga i kazał robić zimne okłady, by zbić gorączkę.

- Dziękuję za pomoc.

- Nie ma za co.

W tym momencie do pokoju wbiegła kolejna postać z taką samą aurą, tylko że miała sylwetkę kilkulatka.

- Ojcze, mogę iść do lasu?

-Nie Jasper. Wiesz, że jak Ererna jest w miasteczku, nie możesz wychodzić, to nie bezpieczne.

- A mogę przynajmniej posiedzieć z tą normalną?

- Jeśli się zgodzi, to możesz.

- Mogę?- zwrócił się do mnie.

-Możesz - odparłam, a on wszedł na łóżko koło mnie.

- Przepraszam, ma dopiero 5 wieków -powiedział jego ojciec.

- To żaden problem, często opiekowałam się dziećmi sąsiadów.

Fallacy wyszedł, a ja odpowiadałam na różne pytania Jasper'a.

Widząca inaczejWhere stories live. Discover now